[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miał zamiarubyć odpowiedzialnym za to, że pewien reporter skończy w szpitalu.Nie miał wątpliwości, że każdy zadzierający z Gregorim wpadnie wnie lada kłopoty.Gregori uśmiechnął się do niego, błyskając lśniącobiałymi zębami.Srebrzysty wzrok utkwił w zmęczonych oczachDavida Johnson’a.To srebrne spojrzenie w jednej chwili stało sięgorące, jak roztopiony ołów.Johnson poczuł, że pochyla się doprzodu, niezdolny odwrócić wzroku.Gregori wcisnął się do umysłudetektywa, ominął słabą barierę ochronną i przeszukał jego pamięć.Usatysfakcjonowany zdobyciem tego, czego potrzebował, usunął zpamięci Johnsona część rozmowy dotyczącą reportera i zaszczepiłstuprocentowe przekonanie, że Savannah i Gregori w pełni z nimwspółpracowali i nie mają nic wspólnego ze śmiercią Petera.Johnson- 120 -Mroczna magiazamrugał i stwierdził, że stoi ściskając dłoń Gregoriego i uśmiecha sięz sympatią do Savanny.Muskularne ciało Gregoriego przytłaczało jejszczupłą sylwetkę, kiedy jej mąż opiekuńczo wziął ją pod ramię.Savannah ofiarowała Johnsonowi wątły uśmiech.- Szkoda, że nie mieliśmy szansy spotkać się w innymokolicznościach detektywie.- Davidzie.- poprawił ją delikatnie, czyniąc usilne starania, żebysię na nią nie gapić.Gregori popychał Savannę w kierunku wyjścia z biura.- Dziękujemy, że tak troskliwie zadbał pan o uczucia Savanny.Johnson powiódł ich poprzez labirynt pokoi do tylnich schodów.- Jeśli sądzi pan, że to konieczne, mogę wysłać kilku swoichludzi, żeby przez kilka dni mieli na oku pannę Dubriński.- Dziękuję detektywie, ale nie ma takiej potrzeby.- Gregoriściszył swój aksamitny głos, w którym pobrzmiewał ślad pogróżki.Jego ręka objęła wąskie plecy Savanny.- Chronię to, co należy domnie.Klatka schodowa była wąska i zakurzona, a dywan przetarty wkilku miejscach.Para schodziła razem w dół w doskonałej harmonii,jak para tancerzy.Gregori złapał ją, zanim mogła otworzyć drzwipchnięciem.- Ktoś jest na zewnątrz.Savannah rzuciła okiem na okrutny grymas na jego ustach.- Nie wiemy, kto to jest, Gregori.- ostrzegła cicho.- Przeszukanie mentalne jest proste.- odpowiedział Gregori.- Tenreporter jest niebezpieczny.Jest kimś więcej, niż zwykłym wścibskimpismakiem.- Czytałeś w umyśle tego detektywa, w jego pamięci,nieprawdaż?Zacisnęła palce dookoła jego grubego nadgarstka, jej ogromneniebieskie oczy bacznie skupione na jego twarzy.Gregori nie uchyliłsię przed tym oskarżeniem.Nawet nie próbował wyglądać naskruszonego.- Oczywiście, że tak.- Gregori… - powiedziała delikatnie.- Masz ten swój wyraztwarzy.Jego brwi uniosły się do góry.- 121 -Mroczna magia- Jaki wyraz?- Jakbyś był naprawdę głodny i właśnie spostrzegł swój obiad.Uśmiechnął się w odpowiedzi, ale w jego oczach brakowałociepła.- Bądź bardzo ostrożna z tym człowiekiem.On nie ma zamiarutak po prostu odpuścić.Savannah ostrożnie wzruszyła ramionami.- Więc dajmy mu to, czego tak bardzo chce i może zostawi nas wspokoju.Obawiała się, że wie co Gregori miał na myśli.Jeśli reporter niebędzie mógł być kontrolowany, jeśli stanie się zagrożeniem dla ichrasy, Gregori nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko go zniszczyć.Nie mogła znieść myśli o dalszym niepotrzebnym rozlewie krwi.Pragnęła spokojnego współistnienia z ludzką rasą.- Wypróbujemy najpierw twój sposób.- ustąpił Gregori, a żołądekpodszedł mu do gardła.Dlaczego ulegał jej nonsensom? Jej oczy, wielkie i smutne, zakażdym razem wygrywały z jego rozsądkiem.Savannah przycisnęła koniuszki palców do jego warg,obrysowując ich twardy kształt, aż złagodniał i wsunął jej palce doswoich ust w powolnej, erotycznej pieszczocie.Zawsze potrzebowałpołączenia z nią.Była taka młoda, a brzydota jego życia byłaodsunięta daleko od niej.Jak mogła zrozumieć jego potrzebęzapewnienia, że ta szpetota nigdy jej nie dotknie?Uśmiechnęła się.Czuł, że nigdy nie zrozumie tego jej małego,sekretnego uśmiechu.Znał ziemię, wiatr, płynącą wodę, ogień, powietrze, nawetprzestrzeń.Mógł nimi wszystkimi rządzić, ale Savannah mu sięwymykała.Całkowicie się mu wymykała.Dlaczego tak wiele dlaniego znaczyło, żeby go zrozumiała? Czyż najważniejszą rzeczą wjego świecie nie było jej bezpieczeństwo?Savannah zatrzęsła się z powodu nieoczekiwanego żarupłonącego w jej ciele.Gregori miał nad nią tak wielką władzę.Kiedyuwolnił jej palce z gorącej, wilgotnej pieczary swych ust, oparła się oniego.Jej ręka prześliznęła się w dół jego gardła, by spocząć na jegopiersi.- 122 -Mroczna magia- Uważam, że powinieneś zostać wyjęty spod prawa.Jesteśśmiertelnie niebezpieczny dla kobiet.Jej głos owiewał jego skórę jak dotyk palców.- Tylko dla jednej kobiety.- odpowiedział, a jego srebrne oczyprzypominały płynny ołów.Schwytał jej rękę.Musiał to zrobić, zanim jego ciało stanie wpłomieniach.Podnosząc do swoich ust jej rękę, westchnął wyciskającpocałunek na grzbiecie jej dłoni, na palcach, we wnętrzu jej dłoni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]