[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Serce zaczęło mi walić jak młotem; nagle pojęłam, że to nie fantazja i nie flirt.Nie siedzę na czwartkowym spotkaniu i wcale sobie tego nie wyobrażam.Przeżyliśmy tyle wydarzeń z tabelki chwil Nialla Stelli, że przestałam je liczyć.Ile razy Niall Stella… dotknął mojej łydki, założył mi włosy za ucho, spojrzał w oczy i zapytał, czy doszłam.Dzisiaj chciał, żebym połknęła jego nasienie.Nagrał się w trakcie masturbacji, żeby się tym ze mną podzielić.Zaraz mnie pocałuje.To coś realnego.Jak my.— Odpowiedz.Przez chwilę straciłam zdolność do gry.Opuściłam głowę.— Boli mnie.— Opowiedz o tym — jego głos był jednocześnie rozkazujący i delikatny.Niall schylił sięi pocałował mnie w szyję.— Co to znaczy, kiedy cię boli?Wiedział.Na pewno wiedział, chciał tylko, żebym to ja powiedziała.— To znaczy, że jestem mokra.Gwałtownie wciągnął powietrze nosem, przesunął nim po mojej szyi i policzku.— Boże, Ruby, może spojrzysz na mnie i mnie pocałujesz?Przechyliłam głowę, całkowicie zapominając o oddychaniu, czując, jak serce obija się o ściany płuc.Z przodu wyglądał nawet jeszcze lepiej: doskonała skóra bez skazy, gładkie wargi i najdłuższe rzęsy, jakie widziałam u mężczyzny.Zapach jego wody kolońskiej przenikał ciemność; czułam się upojona Niallem, jego bliskością i świadomością, że wreszcie go dotknę.Pocałuję.A on odpowie pocałunkiem.Pochylił się ku mnie z ustami lekko rozchylonymi, z drżeniem wydychając powietrze.Oczekiwałdelikatnego muśnięcia warg na wargach — wiedziałam, gdyż znałam go lepiej, niż mogłoby się wydawać, lecz wyczułam to także z jego ostrożności, kiedy się pochylał i delikatnie obejmowałdłońmi w talii.Lecz delikatne muśnięcie mi nie wystarczyło.Za długo na to czekałam.Świadomość jegoobecności, jego zapach i ciepła, jedyna w swoim rodzaju skóra przyprawiły mnie o dreszcz, który falą podszedł w górę kręgosłupa, przepłynął po ramionach i przyciągnął do mnie Nialla.Nie było mowy o delikatnym, lekkim pocałunku.Nakryłam ustami jego usta i pociągnęłam za dolną wargę; odetchnął lekko i jęknął.Miałam ochotę to połknąć, wchłonąć dźwięki, jakie wydawał, i zatrzymać je w sobie, zachować na później, a potem bez końca odsłuchiwać je w głowie.Usta miał nierzeczywiste: sprężyste wargi, to doskonałe męskie połączenie miękkości i twardości, dawania i rozkazywania.Świat zakręcił się wokół mnie.Zatopiłam palce w jego włosach,przycisnęłam piersi do solidnej ściany jego klatki piersiowej i wydałam z siebie najbardziejniedorzeczny dźwięk ulgi w swoim życiu.Jęknął tym razem głośniej; z zaskoczenia i radości odruchowo złapał mnie mocniej, po czym jego ręce przesunęły się na moje plecy i przycisnęły do niego.Teraz przechyliłam się do tyłu, a on schylił się nade mną, rozchylając usta tylko na tyle, by wydobyć z siebie głęboki dźwięk, kiedy jego język wsunął się w moje usta i zaczął mnie próbować.Teraz byłam pewna, że czuje serce walące mi w piersi jak oszalałe.Teraz czułam, jak Niall sztywnieje, prostuje się, wbija się w mój brzuch.Tak szaleńczo, maniacko pragnęłam jego i tej bliskości, że czułam, jak mnie zatyka, a kiedy jego język wsunął się do moich ust, jęknęłam mimowolnie.Zanim zdążyłam przemyśleć, co mówię,wydyszałam:— Niall, proszę.— O co? — Dotknął ustami mojego ucha, całując, oddychając nierówno.— Co tylko zechcesz.— Całuj mnie.Poczułam jego cichy śmiech.— Chyba właśnie to robię.— To mnie dotykaj.Cokolwiek.Czuję…— Pokaż mi — wyszeptał w moje usta.— Pokaż, gdzie cię boli.Nie zdołałam powstrzymać lekkiego jęku, który wyrwał mi się z gardła.Odsunęłam się nieco, by spojrzeć Niallowi w oczy.Odwróciłam rękę tak, by nasze dłonie się zetknęły, splotłam jego palce ze swoimi i uniósłszy, pocałowałam jego dłoń.Spoglądał to na moje oczy, to na usta, po czym powoli kiwnął głową.Przeniosłam nasze splecione dłonie między nas i opuściłam, aż obie wsunęły się pod moją spódnicę.— O tak — jęknął, czując nagą skórę, kiedy przesuwaliśmy dłońmi w górę, by w końcu dotrzeć do wilgotnego materiału majtek.Odstąpiłam krok do tyłu, potem jeszcze jeden, pociągając go za sobą, ażoparłam się plecami o drzwi.Dawał się prowadzić, jednocześnie wsuwając palce pod koronkę i przesuwając po mojej skórze, śliskiej od pragnienia.— Już — wydyszał, z łatwością przesuwając się w przód i w tył.Pokiwałam głową, niezdolna wydobyć z siebie choćby słowa.Pragnęłam go do bólu, a terazwreszcie mnie dotykał, jego długi palec wskazujący gładził moje nagie ciało, przesuwał się po wierzchu, wnikał w głąb, tam, gdzie chciałam go poczuć najmocniej.O tutaj.O tak, Boże, tak.Cudownie.Zupełnie nieświadomie przekazywałam mu od razu każdą myśl.Znów przeszedł tym samym śladem, wzdłuż szparki, z powrotem do łechtaczki; jego dotyk byłzadziwiająco doświadczony jak na człowieka, który nie był pewien, czy kobieta, z którą przeżyłponad dekadę, lubiła wspólne noce.Jego wargi przesunęły się z kącika moich ust na policzek, w końcu dotarły do ucha.— Tego właśnie chciałem — wyszeptał.— O tym myślę.O tym myślałem wczoraj wieczorem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]