[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeżeli poufne wiadomości inspektora Craddocka były prawdziwe i Harold był bliski plajty, nie widać było po nim najmniejszych tego objawów.Spojrzał na policjantów ze szczerym zainteresowaniem:- Dzień dobry, panie inspektorze.Mam nadzieję, że pańska wizyta oznacza, że ma pan dla nas w końcu jakieś konkretne wiadomości?- Raczej nie to, obawiam się, panie Crackenthorpe.Chciałbym panu zadać jeszcze kilka pytań.- Pytań? Z całą pewnością odpowiedzieliśmy już na wszystkie, jakie można sobie tylko wyobrazić.- Może pan odnosić takie wrażenie, ale to po prostu kwestia naszych rutynowych działań.- O co więc chodzi tym razem? - spytał niecierpliwie Harold.- Byłbym zobowiązany, gdyby mógł mi pan powiedzieć dokładnie, co pan robił po południu i wieczorem 20 grudnia, powiedzmy, między trzecią po południu a północą.Twarz Harolda Crackenthorpe przybrała odcień śliwkowego fioletu.- To doprawdy nadzwyczajne, żeby pytać o to mnie.Co to ma znaczyć, chciałbym się dowiedzieć?Craddock uśmiechnął się łagodnie:- Znaczy to tylko tyle, że chciałbym wiedzieć, gdzie pan był między trzecią po południu a północą w piątek, 20 grudnia.- Po co?- Pomogłoby to uściślić sprawy.- Uściślić? Macie więc jakieś dodatkowe informacje?- Mamy nadzieję, że trochę się przybliżamy do celu.- Nie jestem przekonany, czy powinienem panom odpowiedzieć na wasze pytanie bez obecności mojego adwokata.- Ma pan, rzecz jasna, zawsze taką możliwość - oznajmił Craddock.- Nie jest pan zobowiązany odpowiadać na żadne pytania i ma pan pełne prawo do wezwania adwokata, zanim pan odpowie.- Mówiąc zupełnie otwarcie - czy wy mnie.ee.podejrzewacie w jakiś sposób?- Ależ nie, panie Crackenthorpe - inspektor Craddock przybrał odpowiednio oburzony wyraz twarzy.- Nic z tych rzeczy.Pytania, które panu zadaję, zadaję też wielu innym osobom.Nie ma w tym niczego skierowanego bezpośrednio przeciwko panu.To tylko kwestia niezbędnych eliminacji.- Tak, oczywiście, bardzo chętnie pomogę, jak tylko będzie to w mojej mocy.Zaraz, niech pomyślę.Niełatwo odpowiedzieć na to tak od razu, ale jesteśmy tu bardzo systematyczni.Panna Ellis, mam nadzieję, będzie w stanie nam pomóc.Powiedział coś krótko do jednego z telefonów na biurku i niemal natychmiast weszła z notesem młoda kobieta o opływowych kształtach, w dobrze skrojonym czarnym kostiumie.- Moja sekretarka, panna Ellis, inspektor Craddock.Panno Ellis, pan inspektor chciałby wiedzieć, co robiłem po południu i wieczorem.którego to było?- Dwudziestego grudnia, w piątek.- W piątek, dwudziestego grudnia.Spodziewam się, że będzie pani miała jakieś notatki.- O, tak - oznajmiła panna Ellis wychodząc z pokoju.Wróciła wertując terminarz biurowy.- Był pan w biurze rankiem dwudziestego grudnia.Miał pan rozmowy z panem Goldie o fuzji Cromartie, jadł pan lunch z lordem Forthville przy Berkeley.- Ach, - to było tego dnia, tak, piątek.- Wrócił pan do biura koło trzeciej i podyktował pół tuzina listów.Potem wyszedł pan, by wziąć udział w aukcji u Sotheby’ego, gdzie interesowały pana jakieś rzadkie manuskrypty, które miały być tego dnia wystawione na sprzedaż.Nie wrócił pan już do biura, ale mam notatkę, żeby przypomnieć, że ma pan wieczorem obiad w pańskim klubie - spojrzała pytająco.- Dziękuję, panno Ellis.Sprawna sekretarka wypłynęła z gabinetu.- Teraz mam zupełną jasność - oznajmił Harold.- Poszedłem do Sotheby’ego tamtego popołudnia, ale obiekty, którymi byłem zainteresowany, osiągnęły zbyt wysoką cenę.Wypiłem herbatę w pewnym lokaliku przy Jermyn Street - zdaje się, że nazywał się Russels.Wpadłem do News Theatre na około pół godziny i poszedłem do domu.Mieszkam przy Cardigan Gardens 43.Obiad w klubie miał miejsce o siódmej trzydzieści.Następnie wróciłem do domu i położyłem się do łóżka.Sądzę, że powinno to być odpowiedzią na pańskie pytania.- To bardzo przejrzyste, panie Crackenthorpe.O której był pan w domu, żeby się przebrać?- Nie pamiętam dokładnie.Zdaje się, że krótko po szóstej.- A wieczorem?- Kiedy przyszedłem do domu, było wpół do dwunastej.- Czy wpuścił pana służący? A może lady Alicja?- Moja żona, lady Alicja, jest za granicą, na południu Francji, a przebywa tam od początku grudnia.Sam wszedłem, posługując się moim kluczem.- A więc nikt nie może potwierdzić pańskiego oświadczenia o godzinie powrotu do domu?Harold spojrzał na niego chłodno:- Myślę, że służba słyszała, kiedy wchodziłem.Zatrudniam służącego i jego żonę.Ale, doprawdy, inspektorze”.- Proszę, panie Crackenthorpe, wiem, że tego rodzaju pytania są denerwujące, ale już prawie skończyłem.Czy posiada pan samochód?- Tak, humbera.- Sam go pan prowadzi?- Tak.Używam go niewiele poza weekendami.Jazda po Londynie jest w dzisiejszych czasach niemożliwa.- Czy używa go pan, jadąc w odwiedziny do ojca i siostry do Brackhampton?- Nie, jeżeli nie zamierzam zostać dłuższy czas.Jeśli jadę tylko na noc - jak na przykład ostatnio na rozprawę - zawsze wybieram pociąg.Jest znakomite połączenie kolejowe, o wiele szybsze od samochodu.Na stacji oczekuje mnie samochód, który wynajmuje dla mnie siostra.- Gdzie pan trzyma swój samochód?- Mam garaż w dawnych stajniach za Cardigan Gardens.Jeszcze jakieś pytania?- Myślę, że na razie to wszystko - powiedział z uśmiechem inspektor i wstał.- Bardzo mi przykro, że sprawiłem panu kłopot.Kiedy wyszli, sierżant Wetherall, człowiek, żyjący w stanie permanenetnej podejrzliwości wobec wszystkiego i wszystkich, zauważył znacząco:- Nie podobały mu się te wszystkie pytania, w ogóle mu się nie podobały.Był rozwścieczony.- Jeżeli nie popełniło się morderstwa, to naturalne, że drażni, kiedy ktoś inny podejrzewa, że się je popełniło - odparł z wyrozumiałością inspektor.- A szczególnie drażniło by to kogoś tak niezwykle szacownego, jak Harold Crackenthorpe.Nie ma w tym nic niezwykłego.Musimy teraz sprawdzić, czy ktoś rzeczywiście widział go na aukcji tego popołudnia, to samo się tyczy herbaciarni.Mógł łatwo pojechać o 4.33, wypchnąć kobietę z pociągu i złapać pociąg do Londynu, żeby na czas pojawić się na kolacji.Potem mógł pojechać samochodem, przenieść ciało do sarkofagu i wrócić do domu.Sprawdźcie w starych stajniach.- Tak jest, sir.Czy myśli pan, że tak właśnie zrobił?- Skąd mam wiedzieć? - spytał inspektor Craddock.- Jest wysokim brunetem.Mógł jechać tym pociągiem i ma związek z Rutherford Hall.Jest jednym Z prawdopodobnych podejrzanych w tej sprawie, A teraz do braciszka Alfreda.IIAlfred Crackenthorpe miał mieszkanie w dzielnicy West Hampstead, w dużym, nowoczesnym budynku, nieco tandetnie zbudowanym, z obszernym podwórzem, na którym mieszkańcy parkowali swe samochody.Mieszkanie było najwyraźniej wynajęte wraz z umeblowaniem, które obejmowało długi stół ze sklejki przystawiony do ściany, tapczan i rozmaite krzesła o nieprawdopodobnych proporcjach.Alfred Crackenthorpe powitał ich z ujmującą serdecznością, ale inspektor zauważył, że był zdenerwowany.- Jestem zaintrygowany - oznajmił Alfred.- Inspektorze, czy mogę panom zaproponować drinka? - wskazał zachęcająco na różne butelki.- Nie, dziękujemy, panie Crackenthorpe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]