[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Westchnął z rozdrażnieniem. Nie, to coś więcej.O czym pani właśnie myślała? Od czasu wspólnego lunchu nastrój malarzazupełniesię zmienił.Na twarzy mężczyzny nie pozostało ani śladu uśmiechu i ponurego ożywienia.Trącyznów poczuła się nieswojo.Postanowiła być wobec Milesa szczera. CZARNY BURSZTYN 142 Zastanawiam się, jak pan może pracować nad taką rzeczą.To jakby ktoś, kto projektował katedry,zajął się nagle urządzaniem parkowych labiryntów.Nie wiedziała, jak zareaguje Miles: czy rzuci w nią ze złością pędzlem, czy tylko schowa się za swójgranitowy mur.Nie zrobił niczego podobnego.Ku jej wielkiemu zdziwieniu, roześmiał się na całygłos.Jego śmiech bynajmniej nie zabrzmiał radośnie, ale z dwojga złego wolała już to niż chmurnąminę. Szkoda, że Hornwright nie widział, w jaki sposób zabrała się pani do tej pracy.Nie jestem pewien,czy zdawał sobie sprawę, jak straszny zesłał na mnie kataklizm, a także jak wielkie podjął ryzyko,zlecając pani to zadanie.Ale przynajmniej mówi pani szczerze, niezależnie od tego, jak niemądrebywają czasem pani wnioski.Chciałbym panią prosić o jedno: proszę nie zapominać, że moja osobajest pani problemem tylko o tyle, o ile w grę wchodzi ta książka.Trący poczuła z zaskoczeniem, że budzi się w niej nagle poczucie humoru; uśmiechnęła się doskojarzeń wywołanych słowami malarza. Postaram się nie zapomnieć  odparła rozpromieniona. Dobrze!  odpowiedział jeszcze chłodniej niż zwykle, urażony jej wesołym nastrojem. Możeteraz wezmie się pani do porządkowania.Nie zniosę dłużej tego bałaganu pod stołem.Wolę mojewłasne formy nieładu.Wiedziała, że chciał ją w ten sposób dotknąć, i tym bardziej starała się zachować absolutny spokój.Podeszła do pobojowiska, które zostawił po sobie rano tajemniczy duszek, podciągnęła spódnicę iusiadła pod stołem po turecku, jak kobiety w meczetach.Musi na razie stłumić w sobie gniew zpowodu tego spustosze- 143 Phyllis A.Whitneynia.Po prostu trzeba zająć się układaniem papierów z powrotem na właściwe miejsca; wszelkiezmartwienia odłoży na pózniej.Na przykład  sprawę Nursel i jej szala.W pokoju zapanowała cisza, słychać było tylko szelest papierów.Znów wciągnęła dziewczynę tapraca.Przy okazji wertowania rękopisu rozdziału o sztuce Turków seldżuckich przeczytała kilkastron.Wynikało z nich, że Seldżucy zostawili w swoich meczetach i mauzoleach ceramikę i mozaikizadziwiającej piękności.Tworzyli ją jeszcze przed pojawieniem się islamu; wtedy malowali czasamipodobizny ludzi i zwierząt.Jako barwników używali najczęściej turkusu i bieli, granatu, indygo izłota.Odcień różowy, charakterystyczny dla niektórych panneau mozaikowych, należało przypisać,jak wyjaśniał w swych notatkach autor, tworzywu stosowanemu do spajania kafelków.Piękno sztukiSel-dżuków, ich twórczą wyobraznię, oddawało kilka kolorowych reprodukcji.Trący, pochłonięta wyszukiwaniem rysunków odpowiadających poszczególnym tekstom, drgnęła,usłyszawszy nagle głos Milesa. Gdy wróciłem do domu, dotarły do mnie odgłosy jakiejś wielkiej awantury między Sylvaną iMuratem.Nie wie pani przypadkiem, o co im poszło?Była zdziwiona, że wypytuje ją o sprawy domowe. Nie mam pojęcia  odparła. Właśnie gdy Nursel i ja wchodziłyśmy na górę, doktor Erimwypadł z salonu bratowej i popędził na dół.Nursel pobiegła za nim i od tej pory jej nie widziałam.Zaniosłyśmy z Halidą samowar do pokoju pani Erim, która wyglądała na ogromnie zdenerwowaną.Ale oczywiście niczego mi nie wyjaśniła.Miles powrócił do rysowania; w pokoju znów zapad- CZARNY BURSZTYN 147ła cisza.Trący zajmowała się teraz materiałami, które porządkowała wcześniej, i praca postępowałaszybko.Kiedy Radburn odezwał się znowu, jego głos przybrał nieco łagodniejszy, bardziejumiarkowany ton  jak gdyby malarz pragnął jej coś wytłumaczyć. Jak przypuszczam, gromadzenie szczegółowych informacji dotyczących różnych rodzajów mozaiki ich historii może się wydawać zwykłym kopiowaniem i sporządzaniem notatek.Jest to jednak praca,którą ktoś musi wykonać.Tyle rzeczy ulega zniszczeniu, powinniśmy więc pozostawić o nich jakieśświadectwo.Wie pani, do stosunkowo niedawnych czasów Turcja nie miała piśmiennictwahistorycznego i jak dotąd brakuje zadowalających ustaleń co do istniejących archiwów.Mało też jesttłumaczeń.Nie robię tego wszystkiego sam.Wiele osób pomaga mi w kompletowaniu zapisków.Gdywreszcie powstanie z tego wszystkiego książka, trud, który w nią włożyliśmy, na pewno nie okaże siędaremny.Trący podniosła na niego wzrok.Ze swojego miejsca na podłodze widziała Milesa Radburna, jaksiedział, pochylony nad stołem kreślarskim.Cień padający na twarz mężczyzny zaostrzył jeszcze jejdrapieżne rysy i uwydatnił smutnie opuszczone kąciki ust, a jednocześnie złagodził wyraz chłodu chłodu, który wydawał się Trący tak odpychający.Poczuła w stosunku do tego człowieka jakieśdziwne ciepło.Pokazał się nagle jako ktoś znacznie bardziej zdolny do poświęceń, niż jej sięuprzednio zdawało.Ktoś, kto potrafi oddawać się wybranej pracy z całym zaangażowaniem.Zawahała się, nim odważyła się zadać mu kolejne pytanie. Czy jednak całego tego kopiowania nie mógłby wykonać za pana ktoś inny, a panu pozostałobysamo napisanie książki? 148 Phyllis A [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl