[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.  Zamknij gębę! To zupełnie tak, jakbyś, cymbale jeden, chciał zgwałcić własnąmatkę! Jazda stąd, ty małoletni chamie! On jutro wyrusza na wojnę  mówię. Nie ma pani ani trochę patriotycznegozrozumienia?Spojrzała na mnie. Czy to nie ty wypuściłeś tu żmije? Na trzy dni musieliśmy zamknąć zakład, zanimnie poznajdywaliśmy tych gadów! Nic podobnego!  broniłem się. One mi uciekły.Zanim zdążyłem jeszczecokolwiek powiedzieć, również i ja dostałem w pysk. Aobuzy! Już was tu nie ma!  Hałas sprowadził bajzelmamę.Wzburzona Fritziwyjaśniła jej całą sprawę.Oczywiście bajzelmama natychmiast poznała Willego. Rudy!  chrypiała.Ważyła dwieście czterdzieści funtów i drżała ze śmiechu jakgóra galarety podczas trzęsienia ziemi. Czy ty się nie nazywasz Ludwik? Tak  powiedział Willy. Ale teraz jesteśmy żołnierzami i mamy prawo dostosunków płciowych. Tak, macie prawo!  Bajzelmama zatrzęsła się znowu. Pamiętasz, Fritzi, jak siębał wtedy, czy jego ojciec się nie dowie, że to on rzucił te śmierdzące bomby na lekcjireligii? A teraz ma prawo do stosunków płciowych! Ho, ho, ho!Fritzi nie widziała w tym nic śmiesznego.Była rzeczywiście wściekła i obrażona. Jakby mój własny syn.Aż dwóch mężczyzn musiało utrzymywać bajzelmamę w pozycji pionowej.Azy ciekłyjej po twarzy.Bąble śliny wyskakiwały w kącikach ust.Obiema rękami trzymała się zaskaczący brzuch. Limoniada  wykrztusiła  limoniada pomarańczowa! Czy to nie był. parskaniei rzężenie  wasz najulubieńszy napój? Teraz pijemy wódkę i piwo  odpowiedziałem. Teraz jesteśmy dorośli. Dorośli  nowy atak zadyszki u bajzelmamy, przerazliwe szczekanie jej dwóchdogów, które myślały, że ją napadnięto.Cofnęliśmy się ostrożnie. Jazda stąd, wy niewdzięczne świnie!  krzyknęła nieprzejednana Fritzi. Dobrze  oznajmił Willy przy drzwiach. Pójdziemy na ulicę Kołową.Staliśmy na jezdni w mundurach, z morderczą bronią i piekącymi policzkami.Ale nieposzliśmy na Kołową, do drugiego zamtuza w mieście.Trzeba byłoby tam iść ze dwiegodziny przez całe Wardenbr�ck i zamiast tego poszliśmy się ogolić.I to również byłopierwszy raz w życiu, a ponieważ nie znaliśmy stosunku z kobietą, różnica nie wydawałanam się tak wielka, zwłaszcza że fryzjer również nas obraził, zalecając nam gumkę doołówka na nasze brody.Pózniej spotkaliśmy dwóch znajomych i niebawem wypiliśmy tyle, że zapomnieliśmy o wszystkim.W Rezultacie wyruszyliśmy w pole jako dziewicei siedemnastu z nas poległo nie zaznawszy, co to kobieta.Willy i ja straciliśmy naszedziewictwo pózniej, w Houthoulst we Flandrii, w pewnym estaminet.Willy złapał przytym trypra, poszedł do lazaretu i uniknął w ten sposób bitwy we Flandrii, w której padłosiedemnastu prawiczków.Z tego wywnioskowaliśmy już wtedy, że cnota nie zawsze sięopłaca.Wędrujemy przez ciepłą letnią noc.Otto Bambuss trzyma się mnie, jako jedynegoz całej grupy, który się przyznaje, że zna burdel.Inni znają go również, udają jednakniewinnych, a jedyny, który twierdzi, że jest tam codziennym gościem  dramaturgi twórca monografii  Adam , Paul Schneeweiss, kłamie: nigdy w życiu tam nie był.Ottowi pocą się ręce.Oczekuje kapłanek lubieżności, bachantek i demonicznych,drapieżnych bestii i nie jest całkiem pewny, czy z powrotem nie będą go odwozić OplemEdwarda, z wyrwaną wątrobą, a przynajmniej bez jąder.Pocieszam go: Okaleczenia zdarzają się najwyżej raz albo dwa razy w tygodniu, Otto! I przeważniesą o wiele bardziej niewinne.Przedwczoraj Fritzi oderwała ucho jednemu gościowi, ale,o ile wiem, ucho można zawsze przyszyć albo zastąpić przez zupełnie podobne uchoceluloidowe. Ucho?  Otto staje. Są oczywiście panie, które nie obrywają uszu  odpowiadam. Ale z tymi niebędziesz miał do czynienia.Chcesz przecież poznać pra-samicę w całej jej wspaniałości. Ucho to jednak poważna ofiara  oświadcza Otto, spocona tyczka, i przecierabinokle. Poezja wymaga ofiar.Z oberwanym uchem będziesz krwistym lirykiemw najprawdziwszym sensie tego słowa.Chodz! Tak, ale ucho! Coś, co wszyscy widzą! Gdybym miał wybór  oświadcza Hans Hungermann  to, mówiąc szczerze,wolałbym mieć urwane ucho niż zostać wykastrowany. Co?  Otto znowu staje. %7łartujecie! Takie rzeczy się nie zdarzają! Zdarzają się  oświadcza Hungermann. Namiętność jest zdolna do wszystkiego.Ale uspokój się, Otto: kastracja jest karana przez prawo.Kobieta dostaje za toprzynajmniej parę miesięcy więzienia, będziesz więc pomszczony. Nonsens!  bełkocze Bambuss uśmiechając się z trudem. Robicie ze mnieidiotyczne żarty! Dlaczego mamy robić żarty?  pytam. To byłoby podłe.Dlatego zalecam ci Fritzi.Ona jest fetyszystką uszu.Jak przyjdzie na nią namiętność, trzyma swego partnera kurczowo za oba uszy.Człowiek ma absolutną pewność, że nie zostanie uszkodzonyw innym miejscu.Trzeciej ręki to ona nie ma. Ale ma jeszcze dwie nogi  wyjaśnia Hungermann. Te panie potrafią zdziałaćnogami prawdziwe cuda.Specjalnie nie obcinają paznokci i ostrzą je. Ażecie  mówi udręczony Otto. Dajcie spokój tym głupstwom! Słuchaj  mówię. Nie chciałbym, żeby cię okaleczono.W ten sposób zyskałbyśemocjonalnie, ale bardzo stracił duchowo, a twojej liryce wyszłoby to na złe [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl