[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jednak wciąż coÅ› ci siÄ™ nie podoba- dodaÅ‚ cicho.- To nie to, że mi siÄ™ nie podoba - mruknęła Jane- ale po prostu nie myÅ›laÅ‚am o tym wczeÅ›niej.- Jane, ja.ja po prostu jeszcze nigdy dotÄ…d niemieszkaÅ‚em z kobietÄ….Pewnie coÅ› teraz popsuÅ‚em.ZrozumiaÅ‚a, że Daniel wyczuÅ‚ jej niepewny nastróji chociaż nie trafiÅ‚ w sedno sprawy, jego dość okrężneprzeprosiny bardzo jÄ… wzruszyÅ‚y.- Cóż, jeÅ›li nie jesteÅ› czegoÅ› pewien, zawsze możeszmnie zapytać - powiedziaÅ‚a Å‚agodnie.- W koÅ„cu jamieszkaÅ‚am z kilkoma mężczyznami.Zanim skoÅ„czyÅ‚a mówić, podniósÅ‚ jÄ… do góryw niedzwiedzim uÅ›cisku.- Lepiej powieÅ› gdzieÅ› w widocznym miejscu listÄ™swoich zasad - powiedziaÅ‚ szybko - bo mam przeczu-cie, że czÄ™sto bÄ™dÄ™ jej potrzebowaÅ‚.- PostawiÅ‚ jÄ… naziemi.- Co robimy teraz?- Chyba musimy zdecydować siÄ™ na jakiÅ› pokój- odpowiedziaÅ‚a bez cienia wÄ…tpliwoÅ›ci.- My? - wykrzyknÄ…Å‚, mrugajÄ…c oczami.- Tyzadecyduj, a ja przyniosÄ™ poÅ›ciel.Nie zapominaj, żezostaÅ‚a mi trzecia pozycja - parzenie kawy.ri ROZDZIAA ÓSMY- Przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogÅ‚abyÅ›poÅ›wiÄ™cić mi kilka minut? - Nie czekajÄ…c na od-powiedz, Joan Sellers zamknęła drzwi do gabinetuJane i podeszÅ‚a do jej biurka.- Po prostu oszalejÄ™,jeÅ›li zaraz nie porozmawiam z kimÅ›, kto.no cóż, ktojedzie na tym samym wózku - zwierzyÅ‚a siÄ™, po czymusiadÅ‚a na krzeÅ›le.- SÅ‚ucham? - warknęła Jane zdenerwowana nasamÄ… siebie, że pokazaÅ‚a, jak bardzo wyprowadziÅ‚a jÄ…z równowagi ta niespodziewana wizyta.- Chodzi o to, że Katrina wróciÅ‚a w poniedziaÅ‚ekpo poÅ‚udniu i.- Joan przerwaÅ‚a z kokieteryjnymuÅ›miechem.- Och, kochanie, chyba najpierw powin-" znam coÅ› wyjaÅ›nić.Wiem o testamencie babci Daniela- ciÄ…gnęła.- Naturalnie Daniel musiaÅ‚ wyjaÅ›nićwszystko Katrinie, szczególnie że obca kobieta wpro-wadziÅ‚a siÄ™ do jego domu! - Zmiech wskazywaÅ‚, żeuważaÅ‚a to za bardzo zabawne.- Chyba nie możnawinić Katriny za to, że narobiÅ‚a tyle szumu.W koÅ„cuDaniel nie miaÅ‚ wyboru i musiaÅ‚ jÄ… wysÅ‚ać do Francjidla nabrania rozumu.- Joan, czy mówisz mi to z jakiegoÅ› szczególnegopowodu? - spytaÅ‚a Jane cicho, zdajÄ…c sobie sprawÄ™,że ta rozmowa nie wróży jej niczego dobrego.- Nie - westchnęła Joan i posÅ‚aÅ‚a porozumiewawcze SPADEK 105spojrzenie, które wcisnęło Jane gÅ‚Ä™biej w fotel.- Poprostu czasem dobrze jest siÄ™ wygadać przed kimÅ›,kto ciÄ™ rozumie.- Cóż, obawiam siÄ™, że ja ciÄ™ nie rozumiem- powiedziaÅ‚a Jane sucho, modlÄ…c siÄ™ w duchu o powrótLyn lub telefon od przyjaciółki.- Szczerze mówiÄ…c,nie mam pojÄ™cia, o co ci chodzi.- To naturalne, że Daniel kryje siÄ™ ze swoimiuczuciami lepiej niż Katrina - ciÄ…gnęła Joan nie-strudzenie.- Ale mogÄ™ zaÅ‚ożyć siÄ™ o ostatniego funta,że cierpi tak samo, jak ona.Czasami zakochaniludzie zachowujÄ… siÄ™ tak Å›miesznie.- Joan, przepraszam, ale wydaje mi siÄ™, że roz-mawiasz z niewÅ‚aÅ›ciwÄ… osobÄ… - przerwaÅ‚a Jane,rozzÅ‚oszczona wrażeniem, pozostawionym przez ostat-nie sÅ‚owa Joan.- Jest mi tak przykro! - krzyknęła Joan bezÅ›ladu żalu w gÅ‚osie.- Ale nie wyobrażasz sobie,jak bardzo sÄ… w sobie zakochani.To wspaniaÅ‚ei romantyczne uczucie, sÄ… przecież dla siebie stwo-rzeni.Ale różne sÄ… drogi prawdziwej miÅ‚oÅ›ci.Wciążpowtarzam Katrinie, że nie z winy Daniela od-ziedziczyÅ‚aÅ› poÅ‚owÄ™ domu.- Jane nawet nie pró-bowaÅ‚a jej przerwać.- I Bóg jeden wie, ile razyDaniel próbowaÅ‚ jej wytÅ‚umaczyć, że nic siÄ™ miÄ™dzynimi nie zmieniÅ‚o.To tak Å‚adnie z jego strony,że zabraÅ‚ jÄ… do swego domu w Juan-les-Pins.TamodbÄ™dzie siÄ™ ich wesele w przyszÅ‚ym roku.DlaczegowiÄ™c, do diabÅ‚a, ona uważa, że powinna wzbudzićjego zazdrość flirtujÄ…c z.- Joan, powiedziaÅ‚am już, że nie ze mnÄ… powinnaÅ›o tym mówić - stwierdziÅ‚a sucho Jane i wstaÅ‚a.RzuciÅ‚a siÄ™ do telefonu, który wÅ‚aÅ›nie zadzwoniÅ‚,jakby od tego zależaÅ‚o jej życie.- DziÄ™kujÄ™, Lyn.- przerwaÅ‚a swojej asystentce.- Zaraz przyjdÄ™ i rzucÄ™ na to okiem. 106SPADEKJoan Sellers wstaÅ‚a i przyjacielski wyraz znikÅ‚ z jejtwarzy.- Przepraszam nie miaÅ‚ampojÄ™cia, że moja niewin-na proÅ›ba o pomocnÄ… dÅ‚oÅ„ tak ciÄ™ zdenerwuje - powie-dziaÅ‚a z charakterystycznÄ… dla niej drwinÄ… w gÅ‚osie- ZdziwiÅ‚abyÅ› mnie, gdybym dowiedziaÅ‚a siÄ™, żecokolwiek zrobiÅ‚aÅ› niewinnie - warknęła Jane i odrazu rozzÅ‚oÅ›ciÅ‚o jÄ…, że zniżyÅ‚a siÄ™ do poziomu Joan.- Ja.ja.chyba trafiÅ‚am w twój czuÅ‚y punkt- powiedziaÅ‚a Joan.- OczywiÅ›cie nie ma nic dziwnegow tym, ze sama chcesz poderwać Daniela.Jest przecieżbardzo atrakcyjnym i, oczywiÅ›cie, bardzo bogatymmężczyznÄ… - zaÅ›miaÅ‚a siÄ™, otwierajÄ…c drzwi.- Naszczęście, jest on również bardzo sÅ‚ownym czÅ‚owiekiemi nic na to nie poradzisz.- Czego ona chciaÅ‚a? - spytaÅ‚a Lyn, gdy za Joanzamknęły siÄ™ drzwi.- Szczerze mówiÄ…c, sama nie wiem - mruknęłaJane w oszoÅ‚omieniu, bezskutecznie próbujÄ…c zebraćrozbiegane myÅ›li.- Jane, jesteÅ› blada jak Å›ciana! - krzyknęła Lyn zezÅ‚oÅ›ciÄ….- Cokolwiek ta okropna baba ci nagadaÅ‚anie powinnaÅ› siÄ™ tym przejmować!- Wcale siÄ™ tym nie przejęłam - zaprzeczyÅ‚a Jane.- Ja.Lyn, ja po prostu nie rozumiem, co jÄ… do tegoskÅ‚oniÅ‚o.- MogÄ™ siÄ™ zaÅ‚ożyć,że ma swoje powody  powie-dziaÅ‚a Lyn i siadÅ‚a na biurku.- I wszystkie na pewnosÄ… nieprzyjemne.Jane spojrzaÅ‚a na niÄ… i skinęła gÅ‚owÄ….- Poczekaj, niech zbiorÄ™ myÅ›li - poprosiÅ‚a i za-mknęła oczy.- Jane, nie musisz mi nic mówić, jeÅ›li nie chcesz.- OczwiÅ›cie, że chcÄ™.- Jane otworzyÅ‚a oczy.- JestcoÅ›, co chciaÅ‚am ci powiedzieć już od kilku dni- wyznaÅ‚a. SPADEK 107- Ty i Danny Boy jesteÅ›cie ze sobÄ…? - stwierdziÅ‚aLyn Å‚agodnie.- Aż tak to po mnie widać? - spytaÅ‚a Janez przygnÄ™bieniem.- Jane, za dobrze ciÄ™ znam, żeby nie zauważyćdrobiazgów, które innym mogÄ… umknąć - powie-dziaÅ‚a Lyn tym samym Å‚agodnym tonem.- Do-myÅ›liÅ‚am siÄ™, kiedy w poniedziaÅ‚ek rano przywiózÅ‚ciÄ™ do pracy.Ale jeÅ›li po kimÅ› byÅ‚o to widać,to raczej po Danielu.- Lyn, to nie jest tak, jak ci siÄ™ wydaje - zaprotes-towaÅ‚a Jane sÅ‚abo.GłównÄ… przyczynÄ…, dla którejdotÄ…d nic Lyn nie powiedziaÅ‚a, byÅ‚a obawa, żeprzyjaciółka zacznie wyciÄ…gać niewÅ‚aÅ›ciwe wnioski.Chociaż sama nie miaÅ‚a pojÄ™cia, jakie wnioski byÅ‚ybywÅ‚aÅ›ciwie.- Pozwól, że ci powiem, jak wyglÄ…dajÄ… fakty,a potem wyjaÅ›nisz mi, w czym siÄ™ myliÅ‚am.- LynpopatrzyÅ‚a poważnie na Jane.- Danny Boy wróciÅ‚,aby zaÅ‚atwić jakÄ…Å› sprawÄ™.Jednak wciąż jest naurlopie, bo pojawia siÄ™ w biurze tylko od czasu doczasu.Zgadza siÄ™ na razie?Jane przytaknęła ruchem gÅ‚owy i spojrzaÅ‚a naswoje zaciÅ›niÄ™te dÅ‚onie.- Nie wraca do Francji, aby kontynuować urlop,jak można by siÄ™ spodziewać.Zamiast tego, zaczynawozić ciÄ™ do i z pracy, przyjeżdżajÄ…c specjalnie pociebie każdego popoÅ‚udnia.- Lyn, wyciÄ…gasz zbyt daleko idÄ…ce wnioski - za-protestowaÅ‚a Jane.- Jane, Danny Boy nie jest gÅ‚upi.To bez znaczenia,czy ludzie wiedzÄ… o testamencie jego babki, ale muszÄ…zauważyć, że ich szef zaczÄ…Å‚ odwozić jednÄ… z pracow-nic.O kurczÄ™! - krzyknęła nagle.- Wizyta tejokropnej baby nie miaÅ‚a chyba nic wspólnego z jejkuzynkÄ…? Jak ona siÄ™ nazywa? 108 SPADEK- Katrina [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl