X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uff! - wykrzyknął Wally Sherman, gdy tylko odeszli trochęod polany.- Ma facet charakter, ale, Boże, ileż on gada!- Dlatego, że sam mieszka.On tak gada do wszystkich.Kiedy brnęli przez las błotnistą ścieżką, porucznik znówwziął ją pod rękę.- Więc natychmiast zawrzyjmy umowę - rzekł.- Nigdy,przenigdy nie żyć w samotności.Doszli do skraju lasu.Dalej rozciągało się pole.- Pójdę do domu skrótem - oświadczyła Emma.- Obawiamsię, że wizyta u pana Willisa była stratą czasu.- Czas w twoim towarzystwie nigdy nie jest stracony - rzekłSherman z galanterią - ale masz rację.Nie wyciągnąłem od stare�go żadnej informacji, poza radą, żeby nie włazić na klify po desz�czu.No dobra, chyba muszę wracać na plażę.Chciałbym powie�dzieć, że wkrótce znów się zobaczymy, ale służba nie drużba.- Tak, oczywiście.W każdym razie.wszystkiego dobrego.Przekroczył drut oddzielający pole od niżej położonego pastwi�ska i machnąwszy jeszcze raz ręką, wkrótce zniknął jej z oczu.Em�ma nie od razu ruszyła w stronę Trevanal.Zawahała się, czy pójśćprosto do domu, czy zawrócić i teraz, kiedy wreszcie jest sama, roz�mówić się z panem Willisem.Rozsądek nakazywał to drugie, cho�ciaż instynkt ostrzegał przed brnięciem w konspirację - i tak jużtkwili w niej po uszy.Zresztą może lepiej nie wiedzieć za dużo.A jednak zawróciła po własnych śladach do budki.Pan Wil�lis musiał chyba czytać w jej myślach, bo stał w progu komplet�nie ubrany - spodnie, rybackie buty, szary golf, płaszcz od desz�czu przerzucony przez ramię.Czuła, że na nią czekał.Dopiero14510.Niezłomna kiedy podeszła blisko, przemówił, ale była to jakaś cicha, mono�tonna recytacja:Ojciec na dnie morza spoczął;Koral wyrósł z kości.*Emma poczuła się tak samo nieswojo jak wtedy, gdy zagląda�ła przez okno, ale tym razem z innego powodu.- Chciałam tylko podziękować - powiedziała szybko.- Po�rucznik wrócił do swoich ludzi.Zza okularów błysnęły szare oczy.- Aleśmy go wykiwali, co? Pani i ja do spółki.Proszę powie�dzieć babci, że konkurujemy do nagrody.Zmusiła się do uśmiechu.- Dobrze, przekażę.- W życiu nie wybrałbym się do Ameryki.Nawet gdyby mipani wetknęła do rąk pieniądze na bilet.Zamknął drzwi na klucz, który wisiał na sznurku, założył gosobie na szyję i wsunął pod golf.- Pójdę zobaczyć, co oni kombinują tam na dole.Dziś wielenie znajdą, ale jutro nie dam głowy, czy facet nie wypłynie w nie�co gorszym stanie.- Uśmiechnął się znowu.- Przed wodowa�niem rozwaliłem mu trochę głowę, a morze dokona reszty.Bezwzględu na werdykt, nie mogą nam tego przypucować.Uczucie grozy, to samo co wczoraj, kiedy po raz pierwszy uj�rzała martwego kaprala ze strzałą między oczami, znowu wróci�ło.Nie, to jeszcze nie koniec, przeciwnie, zaledwie początek.Pan Willis zmierzał w stronę ścieżki na skraju polany.Była tojego własna droga, którą schodził na plażę.W jednej ręce niósłstary worek na drewno, w drugiej swoją czapkę z daszkiem.Ukłonił się, machnął czapką i wcisnął ją mocno na głowę.Potemwysunął palec w stronę tyłu budki.- Gdyby pani odwiedziła tego chłopaka.Terry'ego w szpi�talu, to proszę mu powiedzieć, że wszystko jest w porządku,a plastik tak schowałem, że w życiu go nie znajdą.Może się przy�dać wcześniej, niż się spodziewamy.Nigdy nie wiadomo, nie?Zaśmiał się do siebie i zaczął schodzić z klifu.* William Szekspir:  Burza", akt I, scena II, tłum.Stanisław Barańczak. 12Gdyby tylko był ktoś, myślała Emma, komu można by wszyst�ko powiedzieć.%7łeby - kiedy człowiek ma wątpliwości, boi się, jestnieszczęśliwy, kiedy wszystko idzie w złym kierunku czy też złojuż się stało - istniał ktoś nieomylny, o kim się wie na pewno, żeda właściwą odpowiedz.W dawnych czasach ludzie oczekiwali te�go od Boga.Bądz wola Twoja - i jeśli nawet paliliby cię na stosie,umierałeś za Boga, któremu służyłeś, wierząc, że kiedyś On umarłza ciebie.Taki niebiański rodzaj zadośćuczynienia.Kiedy wiaraw Boga osłabła, głównie dlatego, że ludziom coraz trudniej byłouzmysłowić sobie Jego obecność (Gdzie On mieszka? Jak spędzaczas? Może z powodu tego, co dzieje się na świecie i w innych sys�temach słonecznych żyje w takim napięciu, że nie potrafi tegoogarnąć?), pojawiły się różne  izmy".Dana ideologia obowiązy�wała przez jakiś czas w pewnych środowiskach, aż wreszcie ludziezaczynali się nią nudzić i wynajdywali sobie inną.Chodzi o to, że nawet kiedy dwoje ludzi się kocha, nawetw szczęśliwych małżeństwach, nawet przy idealnej harmoniimiędzy rodzicami a dziećmi - zawsze jest to oddalenie, ten roz�dział, nigdy nie ma idealnego zespolenia.I dlatego właśnieUSUK nigdy nie wejdzie w życie.Dlatego nawet teraz w domu,w Trevanal, nie może być pełnej szczerości w domowych stosun�kach.Przebywający w szpitalu Terry nie wie, że Andy wypuściłstrzałę i zabił kaprala.Trembathowie nie wiedzą, że Terry spę�dził noc w budce dziadka plażowego i że z całą pewnością, tak sa�mo jak kapral, nic sobie nie robił z wieku Myrtle.Mad nie mapojęcia, że ona, Emma,  folgowała sobie" (jakby to określiła147 babka) na plaży z porucznikiem Shermanem ani że jej pupilekTerry podczas fajerwerków najwyrazniej przenosił materiały wy�buchowe.Przełożona pielęgniarek i jej podwładne nie wiedzą, żedoktor Summers ukrywa przed nimi prawdę na temat złamanejnogi Terry'ego.Czyli że każdy coś przed kimś ukrywa.Wszyscy mamy se�krety, których nie śmiemy czy nie możemy nikomu powierzyć.I nie ma sensu prosić o pomoc Boga, który nie odpowie; nawetkiedy ludzie naprawdę wierzyli i oczekiwali odzewu, wszystkokończyło się takim samym bagnem i chaosem jak dzisiaj.Jesteśzdana na siebie.na siebie.Oto lekcja, która płynie z każdej kon�frontacji.Pan Willis, wczorajszy zbawca, to także staruszekz pretensjami do całego świata, ciągnącymi się od zamierzchłejprzeszłości.Emma wróciła do domu i jadła z babką lunch, pokrywającswe rozterki wymuszoną swobodą.- Zasłużyłam na Oscara - szczebiotała - i twój Taffy także.Agaliśmy oboje jak z nut.Ciekawe, skąd się wzięło to powie�dzonko? W każdym razie wszystko gra.Teraz wszyscy są na pla�ży, więc na razie mamy problem z głowy.Mad, która najwyrazniej wstała z sofy, gdy tylko wnuczkaz porucznikiem dotarli do końca sadu, nałożyła sobie porcję wą�tróbki i bekonu.- Nie słyszałaś wiadomości o pierwszej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • Drogi uЕјytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    PamiД™taj, Ејe dbamy o TwojД… prywatnoЕ›Д‡. Nie zwiД™kszamy zakresu naszych uprawnieЕ„ bez Twojej zgody. Zadbamy rГіwnieЕј o bezpieczeЕ„stwo Twoich danych. WyraЕјonД… zgodД™ moЕјesz cofnД…Д‡ w kaЕјdej chwili.

     Tak, zgadzam siД™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu dopasowania treЕ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

     Tak, zgadzam siД™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerГіw w celu personalizowania wyЕ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treЕ›ci marketingowych. PrzeczytaЕ‚em(am) PolitykД™ prywatnoЕ›ci. Rozumiem jД… i akceptujД™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.