[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Uff! - wykrzyknÄ…Å‚ Wally Sherman, gdy tylko odeszli trochÄ™od polany.- Ma facet charakter, ale, Boże, ileż on gada!- Dlatego, że sam mieszka.On tak gada do wszystkich.Kiedy brnÄ™li przez las bÅ‚otnistÄ… Å›cieżkÄ…, porucznik znówwziÄ…Å‚ jÄ… pod rÄ™kÄ™.- WiÄ™c natychmiast zawrzyjmy umowÄ™ - rzekÅ‚.- Nigdy,przenigdy nie żyć w samotnoÅ›ci.Doszli do skraju lasu.Dalej rozciÄ…gaÅ‚o siÄ™ pole.- PójdÄ™ do domu skrótem - oÅ›wiadczyÅ‚a Emma.- ObawiamsiÄ™, że wizyta u pana Willisa byÅ‚a stratÄ… czasu.- Czas w twoim towarzystwie nigdy nie jest stracony - rzekÅ‚Sherman z galanteriÄ… - ale masz racjÄ™.Nie wyciÄ…gnÄ…Å‚em od stare­go żadnej informacji, poza radÄ…, żeby nie wÅ‚azić na klify po desz­czu.No dobra, chyba muszÄ™ wracać na plażę.ChciaÅ‚bym powie­dzieć, że wkrótce znów siÄ™ zobaczymy, ale sÅ‚użba nie drużba.- Tak, oczywiÅ›cie.W każdym razie.wszystkiego dobrego.PrzekroczyÅ‚ drut oddzielajÄ…cy pole od niżej poÅ‚ożonego pastwi­ska i machnÄ…wszy jeszcze raz rÄ™kÄ…, wkrótce zniknÄ…Å‚ jej z oczu.Em­ma nie od razu ruszyÅ‚a w stronÄ™ Trevanal.ZawahaÅ‚a siÄ™, czy pójśćprosto do domu, czy zawrócić i teraz, kiedy wreszcie jest sama, roz­mówić siÄ™ z panem Willisem.RozsÄ…dek nakazywaÅ‚ to drugie, cho­ciaż instynkt ostrzegaÅ‚ przed brniÄ™ciem w konspiracjÄ™ - i tak jużtkwili w niej po uszy.ZresztÄ… może lepiej nie wiedzieć za dużo.A jednak zawróciÅ‚a po wÅ‚asnych Å›ladach do budki.Pan Wil­lis musiaÅ‚ chyba czytać w jej myÅ›lach, bo staÅ‚ w progu komplet­nie ubrany - spodnie, rybackie buty, szary golf, pÅ‚aszcz od desz­czu przerzucony przez ramiÄ™.CzuÅ‚a, że na niÄ… czekaÅ‚.Dopiero14510.NiezÅ‚omna kiedy podeszÅ‚a blisko, przemówiÅ‚, ale byÅ‚a to jakaÅ› cicha, mono­tonna recytacja:Ojciec na dnie morza spoczÄ…Å‚;Koral wyrósÅ‚ z koÅ›ci.*Emma poczuÅ‚a siÄ™ tak samo nieswojo jak wtedy, gdy zaglÄ…da­Å‚a przez okno, ale tym razem z innego powodu.- ChciaÅ‚am tylko podziÄ™kować - powiedziaÅ‚a szybko.- Po­rucznik wróciÅ‚ do swoich ludzi.Zza okularów bÅ‚ysnęły szare oczy.- AleÅ›my go wykiwali, co? Pani i ja do spółki.ProszÄ™ powie­dzieć babci, że konkurujemy do nagrody.ZmusiÅ‚a siÄ™ do uÅ›miechu.- Dobrze, przekażę.- W życiu nie wybraÅ‚bym siÄ™ do Ameryki.Nawet gdyby mipani wetknęła do rÄ…k pieniÄ…dze na bilet.ZamknÄ…Å‚ drzwi na klucz, który wisiaÅ‚ na sznurku, zaÅ‚ożyÅ‚ gosobie na szyjÄ™ i wsunÄ…Å‚ pod golf.- PójdÄ™ zobaczyć, co oni kombinujÄ… tam na dole.DziÅ› wielenie znajdÄ…, ale jutro nie dam gÅ‚owy, czy facet nie wypÅ‚ynie w nie­co gorszym stanie.- UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ znowu.- Przed wodowa­niem rozwaliÅ‚em mu trochÄ™ gÅ‚owÄ™, a morze dokona reszty.BezwzglÄ™du na werdykt, nie mogÄ… nam tego przypucować.Uczucie grozy, to samo co wczoraj, kiedy po raz pierwszy uj­rzaÅ‚a martwego kaprala ze strzaÅ‚Ä… miÄ™dzy oczami, znowu wróci­Å‚o.Nie, to jeszcze nie koniec, przeciwnie, zaledwie poczÄ…tek.Pan Willis zmierzaÅ‚ w stronÄ™ Å›cieżki na skraju polany.ByÅ‚a tojego wÅ‚asna droga, którÄ… schodziÅ‚ na plażę.W jednej rÄ™ce niósÅ‚stary worek na drewno, w drugiej swojÄ… czapkÄ™ z daszkiem.UkÅ‚oniÅ‚ siÄ™, machnÄ…Å‚ czapkÄ… i wcisnÄ…Å‚ jÄ… mocno na gÅ‚owÄ™.PotemwysunÄ…Å‚ palec w stronÄ™ tyÅ‚u budki.- Gdyby pani odwiedziÅ‚a tego chÅ‚opaka.Terry'ego w szpi­talu, to proszÄ™ mu powiedzieć, że wszystko jest w porzÄ…dku,a plastik tak schowaÅ‚em, że w życiu go nie znajdÄ….Może siÄ™ przy­dać wczeÅ›niej, niż siÄ™ spodziewamy.Nigdy nie wiadomo, nie?ZaÅ›miaÅ‚ siÄ™ do siebie i zaczÄ…Å‚ schodzić z klifu.* William Szekspir:  Burza", akt I, scena II, tÅ‚um.StanisÅ‚aw BaraÅ„czak. 12Gdyby tylko byÅ‚ ktoÅ›, myÅ›laÅ‚a Emma, komu można by wszyst­ko powiedzieć.%7Å‚eby - kiedy czÅ‚owiek ma wÄ…tpliwoÅ›ci, boi siÄ™, jestnieszczęśliwy, kiedy wszystko idzie w zÅ‚ym kierunku czy też zÅ‚ojuż siÄ™ staÅ‚o - istniaÅ‚ ktoÅ› nieomylny, o kim siÄ™ wie na pewno, żeda wÅ‚aÅ›ciwÄ… odpowiedz.W dawnych czasach ludzie oczekiwali te­go od Boga.BÄ…dz wola Twoja - i jeÅ›li nawet paliliby ciÄ™ na stosie,umieraÅ‚eÅ› za Boga, któremu sÅ‚użyÅ‚eÅ›, wierzÄ…c, że kiedyÅ› On umarÅ‚za ciebie.Taki niebiaÅ„ski rodzaj zadośćuczynienia.Kiedy wiaraw Boga osÅ‚abÅ‚a, głównie dlatego, że ludziom coraz trudniej byÅ‚ouzmysÅ‚owić sobie Jego obecność (Gdzie On mieszka? Jak spÄ™dzaczas? Może z powodu tego, co dzieje siÄ™ na Å›wiecie i w innych sys­temach sÅ‚onecznych żyje w takim napiÄ™ciu, że nie potrafi tegoogarnąć?), pojawiÅ‚y siÄ™ różne  izmy".Dana ideologia obowiÄ…zy­waÅ‚a przez jakiÅ› czas w pewnych Å›rodowiskach, aż wreszcie ludziezaczynali siÄ™ niÄ… nudzić i wynajdywali sobie innÄ….Chodzi o to, że nawet kiedy dwoje ludzi siÄ™ kocha, nawetw szczęśliwych małżeÅ„stwach, nawet przy idealnej harmoniimiÄ™dzy rodzicami a dziećmi - zawsze jest to oddalenie, ten roz­dziaÅ‚, nigdy nie ma idealnego zespolenia.I dlatego wÅ‚aÅ›nieUSUK nigdy nie wejdzie w życie.Dlatego nawet teraz w domu,w Trevanal, nie może być peÅ‚nej szczeroÅ›ci w domowych stosun­kach.PrzebywajÄ…cy w szpitalu Terry nie wie, że Andy wypuÅ›ciÅ‚strzaÅ‚Ä™ i zabiÅ‚ kaprala.Trembathowie nie wiedzÄ…, że Terry spÄ™­dziÅ‚ noc w budce dziadka plażowego i że z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ…, tak sa­mo jak kapral, nic sobie nie robiÅ‚ z wieku Myrtle.Mad nie mapojÄ™cia, że ona, Emma,  folgowaÅ‚a sobie" (jakby to okreÅ›liÅ‚a147 babka) na plaży z porucznikiem Shermanem ani że jej pupilekTerry podczas fajerwerków najwyrazniej przenosiÅ‚ materiaÅ‚y wy­buchowe.PrzeÅ‚ożona pielÄ™gniarek i jej podwÅ‚adne nie wiedzÄ…, żedoktor Summers ukrywa przed nimi prawdÄ™ na temat zÅ‚amanejnogi Terry'ego.Czyli że każdy coÅ› przed kimÅ› ukrywa.Wszyscy mamy se­krety, których nie Å›miemy czy nie możemy nikomu powierzyć.I nie ma sensu prosić o pomoc Boga, który nie odpowie; nawetkiedy ludzie naprawdÄ™ wierzyli i oczekiwali odzewu, wszystkokoÅ„czyÅ‚o siÄ™ takim samym bagnem i chaosem jak dzisiaj.JesteÅ›zdana na siebie.na siebie.Oto lekcja, która pÅ‚ynie z każdej kon­frontacji.Pan Willis, wczorajszy zbawca, to także staruszekz pretensjami do caÅ‚ego Å›wiata, ciÄ…gnÄ…cymi siÄ™ od zamierzchÅ‚ejprzeszÅ‚oÅ›ci.Emma wróciÅ‚a do domu i jadÅ‚a z babkÄ… lunch, pokrywajÄ…cswe rozterki wymuszonÄ… swobodÄ….- ZasÅ‚użyÅ‚am na Oscara - szczebiotaÅ‚a - i twój Taffy także.AgaliÅ›my oboje jak z nut.Ciekawe, skÄ…d siÄ™ wzięło to powie­dzonko? W każdym razie wszystko gra.Teraz wszyscy sÄ… na pla­Å¼y, wiÄ™c na razie mamy problem z gÅ‚owy.Mad, która najwyrazniej wstaÅ‚a z sofy, gdy tylko wnuczkaz porucznikiem dotarli do koÅ„ca sadu, naÅ‚ożyÅ‚a sobie porcjÄ™ wÄ…­tróbki i bekonu.- Nie sÅ‚yszaÅ‚aÅ› wiadomoÅ›ci o pierwszej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl