[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy na pewno wszystkie? Wątpię.W końcu rozmawiasz ze mną a nie upewniłeś sięwcześniej co do moich intencji. Niewohner pokiwał głową.- Wyglądasz na uczciwego człowieka.Jeśli zaś chodzi o problemy, to jestem całkiem pewny,\e większość z nich wziąłem pod uwagę.Jednak zgadzam się z tobą, \e tych trudności jestdosyć du\o.- Ja bym powiedział, \e zbyt du\o.To miejsce jest skalną turnią.Na dół mo\na się dostaćtylko trzema sposobami: drogą, kolejką linową i skacząc w przepaść.- Tak - przyznał niechętnie Niewohner.- Mo\e czteroma, gdybym miał dobrą linę o długościtysiąca stóp!- Nie znajdziesz tutaj liny.Sporo kabli, ale są cię\kie.No i jak byś je przeniósł stąd doktóregoś z lodowych szybów bez wzbudzenia podejrzeń? Zapomnij o tym.Nawet gdyby cisię udało, to i tak zostałbyś zauwa\ony.Na zewnątrz są rozstawieni stra\nicy.Wciągnęlibycię z powrotem i musiałbyś albo puścić kabel, albo stawić się przed Trójką.Jeśli chodzi omnie, to wolałbym rzucić się w dół, tylko \e w moim wypadku i tak byłoby to niemo\liwe:nie jestem alpinistą, nie mówiąc o tym, \e trzeba być do tego w niezłej formie.- Ganzerporuszył skręconą stopą.- Poza tym dlaczego w ogóle się nad tym zastanawiasz? Jesteś tu odniedawna i jeśli oni mówią prawdę, to ju\ za kilka tygodni wszystko się skończy.- Wierzysz w to, co mówią? - spytał Niewohner, unosząc do góry brwi.- Od lat projektują ikonstruują broń.Za niecały miesiąc ukończą prace.i co potem? Na pewno ją wypróbują.Aleco będzie celem? Czy nie powinniśmy spróbować ostrzec świat przed tym, co tu się wyrabia?- Ale nie mamy pewności, co tak naprawdę tutaj się dzieje.Nawet nie wiemy, czy tofaktycznie jest broń.Na pewno wiadomo, \e tutaj wszystko jest nielegalne, a my jesteśmyzwykłymi niewolnikami.- To w \adnym stopniu nie zmniejsza mojej desperacji.Chcę się stąd wydostać!- Wszyscy chcą tego.Je te\ chciałem i zobacz, do czego to doprowadziło.- Znowu znaczącoporuszył stopą.- Postanowiłem sprawdzić ich czujność i zostałem w wiosce dłu\ej, ni\ mizezwolono.Wróciłem godzinę pózniej.To było w pierwszym roku okupacji tego miejsca.Odtego czasu wielu próbowało zrealizować to samo pragnienie.Ale skończyli tam.- Pokazał napodwy\szenie.- Widzisz ten czarny dysk? Kiedy się tutaj zjawili, nie było tam niczegotakiego, nawet podwy\szenia.Ten dysk został utworzony z ludzi, którzy tak samo jak ty i jachcieli się stąd wydostać.Niewohner wyprostował się, ściągnął łopatki i odparł:- Dlaczego nie zrobimy powstania? Ich jest troje, a nas o wiele więcej.W kilka chwilmo\emy ich załatwić!- A poplecznicy? Stra\nicy?- Nie dadzą się przeciągnąć na naszą stronę?- Uwa\aj! - odciął się zaniepokojony Ganzer.Czujnie rozejrzał się dookoła.- Na twoją stronę,Niewohner, nie moją! Rozmawiam z tobą tylko dlatego, \e chcę ci to wybić z głowy.Niemo\na przeciągnąć popleczników i stra\ników na twoją stronę! Mają na swoich sumieniachzbrodnie, za które musieliby odpowiedzieć.Moja \ona, moja biedna \ona!.A ona jest tylkojedną z wielu biednych istot.W tym miejscu codziennie wykorzystuje się kobiety, dzieci iniektórych mę\czyzn.- Ja nie mam tutaj nikogo.Jestem sam.Przez to, \e nic nie robię, czuję się jak.jak pieprzonytchórz.Gdyby tylko udało mi się zwinąć jakiś samochód i zjechać na dół, do wioski.- Całe wzniesienie jest pod stałą obserwacją, a we wsi są szpiedzy.- Szpiedzy?- Trójka przebywa tutaj ju\ od pięciu lat.Pierwsze, czym się zajęli, to zabezpieczenie wioski,majątak\e swoich ludzi w okolicznych wioskach.Hans, ze Schloss Zonigen nie ma wyjścia!- Kolejka linowa.- Nie masz przepustki.Stra\nicy cię sprawdzą i natychmiast dowiedzą się, kim jesteś.Nawetgdyby ci się jakoś udało, to co dalej? Przeszedłbyś przez góry? Nie, musiałbyś zejść do wsi,tylko tamtędy mo\na się wydostać z doliny.ale tam zostałbyś zawrócony. - Ale.- Posłuchaj - Ganzer na chwilę zawiesił głos.- Do diabła z tym! Czas skończyć zgrzecznościami.Czy korzystasz z toalety? Czy.realizujesz naturalne potrzeby ciała? Naprzykład czy się masturbujesz? Albo czy jesz posiłki?- Nie.Nic z tych rzeczy.Coś ze mną zrobili, mo\e dodali coś do wody.nie wiem.O to te\cię chciałem spytać.- Tak, tak.Dotknęli cię! W wodzie nie ma \adnych środków.Dotknęli cię, gdy tylko się tupojawiłeś.Mają moc pozwalającą panować nad ciałem, wpływają na naturalne funkcjeorganizmu.Po co dostarczać po\ywienie, kiedy mo\na przestać jeść? Po co zezwalać nawyjście do toalety, skoro mogłoby to spowalniać pracę? i w końcu po co zezwalać na drobneprzyjemności, jeśli miałyby one osłabić robotników?Niewohner prostował się coraz bardziej, patrzył na Ganzera i zaciskał pięści.Rozejrzał siędookoła, chcąc wybuchnąć i głośno dać wyraz swojej frustracji.Ale Ganzer natychmiast goostrzegł:- Cicho!- Niech to szlag! - wycedził przez zęby Niewohner, ale jego ciało nieco się rozluzniło.- Nadaluwa\am, \e moglibyśmy ich załatwić.- No to jesteś w błędzie.Trzy lata temu jeden ze stra\ników oszalał i zaczął strzelać dosamicy.Walnął do niej serią kiedy stała na podwy\szeniu i wygłaszała motywacyjneprzemówienie.Jej Khiff oddzielił się od niej i poleciał niczym kula zrobiona z niebiesko-zielonego gluta.Wpadł na faceta i wdarł mu się do środka głowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl