[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skoñczyliwreszcie i rozproszyli siê po chatach, patrz¹c w niebo dziêkczynnym wzrokiem i szepc¹cw pobo¿nem rozrzewnieniu: Chryste Bo¿e, Zbawicielu nasz! Niech imiê Twoje b³ogos³awione bêdzie na wieki wie-ków, boS pocieszy³ nas nêdznych i ubogich i nagrodê nam zes³a³ za lata ucisku i niedoli?Hosanna, hosanna Bogu naszemu na wysokoSciach!Nad lasem z krzykiem i nawo³ywaniem chrapliwem podnosi³a siê, kr¹¿¹c zgie³kliwiei miotaj¹c siê w mroxnej mgle, czarna chmara kruków i wron.Z noclegu odlatywa³a na ¿er.Kraka³a drapie¿nie, z³owrogo.197 ROZDZIA£ XXIII.W Smolnym Instytucie, siedzibie Rady komisarzy ludowych, przed samemi Swiêtami Bo-¿ego Narodzenia zauwa¿yæ siê dawa³ jakiS niepokój.W korytarzach nie t³oczy³y siê gromady ludzi, przychodz¹cych tu w sprawach wa¿nychi bez ¿adnego celu, albo z zamiarem przyjrzenia siê bli¿ej temu, co siê dzia³o, spotkania siêoko w oko z komisarzami, którzy siê znêcali nad olbrzymim organizmem Rosji.Korytarze by³y prawie puste.Tkwi³y tylko tu i ówdzie patrole Finnów i £otyszów, a z pozaszczelnie zamkniêtych drzwi biur i sal dochodzi³y g³osy ukrytych ¿o³nierzy i ciê¿ki ³oskotkarabinów.Ko³o po³udnia do sali narad otoczona uzbrojonymi robotnikami przesz³a grupa ludzi, do-t¹d tu nie widzianych.Szli w milczeniu, niepewnym wzrokiem ogl¹daj¹c siê na wszystkiestrony.Wprowadzono ich do sali.Przy stole i na estradzie zgromadzili siê komisarze i kilkunastu cz³onków wykonawczegoi wojenno rewolucyjnego komitetu. Wys³añcy Rady robotniczych, ¿o³nierskich i w³oSciañskich delegatów!  oznajmi³ robot-nik z czerwon¹ opask¹ na ramieniu i karabinem w rêku. S³uchamy was, towarzysze!  rzek³ Lenin, przeszywaj¹c wzrokiem przyby³ych.Na czo³o deputacji wyst¹pi³ chudy, niem³ody cz³owiek i mówiæ zacz¹³ dr¿¹cym g³osem: JesteSmy przedstawicielami socjal demokratów i rewolucjonistów; przybywamy z ramie-nia Rady, która dziedzicznie piastuje w³adzê rz¹du.Lenin uSmiechn¹³ siê weso³o i odpowiedzia³: Towarzysze znajduj¹ siê w tej chwili w siedzibie jedynego rz¹du rosyjskiego, nie dzie-dzicznego, coprawda, lecz rewolucyjnego! Ta nieScis³oSæ nie ma w chwili obecnej szczegól-nego znaczenia.Prosimy o wyjaSnienie powodów przybycia!Delegat odchrz¹kn¹³ i rzek³: Socjal rewolucjoniSci zapytuj¹ komisarzy ludowych, jakiem prawem uzurpowali ichprojekt oddania ziemi ch³opom?Lenin pochyli³ ³ys¹ czaszkê nad sto³em i Smia³ siê.Szerokie ramiona podnosi³y siê wyso-ko.Gdy uniós³ g³owê, oczy jego pe³ne by³y weso³ych, chytrych b³ysków. Chocia¿ projekt wasz nie odpowiada³ naszym pogl¹dom na ziemiê, uzurpowaliSmy go,poniewa¿ w³oScianie ¿yczyli sobie takiego w³aSnie prawa.Dlaczego poSpieszyliSmy siê z opu-blikowaniem waszego projektu? Dlatego, ¿e w waszym rêku pozosta³by skrawkiem papieru,w naszym  przybra³ ju¿ ¿ywe kszta³ty. To demagogja!  zawo³ali deputaci.198  To dobrze, czy xle?  spyta³ naiwnym g³osem Lenin, szyderczo patrz¹c na socjalistów. To bezczelna uzurpacja!  krzyczeli. Ka¿da uzurpacja dla tych, którym coS uszczkniêto z pod nosa, wydaje siê bezczeln¹.Uzurpatorowie patrz¹ na to innem okiem  ³agodnie i pob³a¿liwie wtr¹ci³ Lenin. Co dalej?Wyst¹pi³ inny towarzysz.By³ straszliwie blady i wargi mu dr¿a³y.Z trudem wydusza³ z sie-bie s³owa: W imieniu socjal demokratycznej frakcji Rady protestujê przeciwko haniebnemu poko-jowi, do którego d¹¿¹ komisarze ludowi.Naród rosyjski nigdy nie przebaczy wam tej obelgi! Towarzysze ¿ycz¹ dalszego ci¹gu wojny na froncie?  ze wspó³czuciem w g³osie zapyta³Lenin. Tak! Naród nie zniesie hañby!  krzykn¹³ delegat. Towarzysze maj¹ armjê, na której mog¹ siê oprzeæ w swoim szlachetnym zamiarze? dopytywa³ dyktator. Nie! Niestety! Wy potrafiliScie doprowadziæ wojska do zupe³nego rozk³adu! Przepraszam, lecz muszê wskazaæ na now¹ i bardzo powa¿n¹ nieScis³oSæ!  zawo³a³Lenin. W kwestji  rozk³adu ustêpujemy wam pierwszeñstwo.Trudno! Historja tego do-wodzi. DoSæ wspomnieæ posuniêcia waszego  Napoleona ,  Kierenskiego, Soko³owa z je-go s³ynnym rozkazem Nr.1 i mówców z waszego obozu, odwiedzaj¹cych front.Nam pozo-sta³o tylko postawiæ kropkê nad  i.PostawiliSmy j¹!Delegat milcza³, zbity z tropu.To widz¹c, Lenin tym¿e ³agodnym, rozbrajaj¹cym tonemci¹gn¹³ dalej: Wy uprzejmie utorowaliScie nam drogê, podj¹wszy siê dobrowolnie  czarnej roboty.Wiecie dobrze, ¿e wojna obecnie jest niemo¿liwa.Naród, zmêczony, wyczerpany, nie da ni-komu rekrutów.Armja wojny ma doSæ, marzy o wypoczynku.Pozostaje tylko  pokój zawszelk¹ cenê.Czynimy to i na naszem miejscu, nawet wielki ksi¹¿ê Miko³aj Miko³ajewicznic innego nie wymySli³by.Co do mnie, to zawsze mia³em przekonanie, ¿e lepiej wstrzymaæsiê od uderzenia, ni¿ machn¹æ piêSci¹ i.dostaæ w pysk, a¿ Swieczki w Slepiach stan¹.Radzêwam o tem, towarzysze, pamiêtaæ i w dzieñ i w nocy!Deputacja wyczu³a ukryt¹ pogró¿kê.Wzburzy³o to towarzyszy.PodnieSli krzyk: Nie pozwolimy uzurpatorom znêcaæ siê nad krajem i zagra¿aæ zwo³aniu ZgromadzeniaNarodowego.Ono jedno ustaliæ mo¿e prawo i opracowaæ warunki pokoju.Bêdziemy bronilikonstytuanty wszystkiemi si³ami! Pamiêtajcie o tem i wy!Lenin przeci¹gn¹³ siê leniwie [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl