[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie znam go zupeÅ‚nie.AleÅ‚aczy to ważne? - zadaÅ‚a sama sobie pytanie.Nieważne.KoÅ›ci zostaÅ‚y rzucone.- MuszÄ™ wracać do domu - oÅ›wiadczyÅ‚a nieoczeki-wanie Delilah.- ChcÄ™ zająć siÄ™ Danielem i przysÅ‚ać tu-taj Shannon, żeby też sobie postrzelaÅ‚a.- Shannon? - szepnęła Kristin.Cole odebraÅ‚ Delilah broÅ„ i powoli, z namysÅ‚em, po-nownie jÄ… naÅ‚adowaÅ‚.Rondo kapelusza kompletnie za-sÅ‚aniaÅ‚o mu twarz.Czy chcesz, żeby twoja siostra byÅ‚a bezbronna?-gÅ‚owÄ™ i popatrzyÅ‚ Kristin prosto w oczy.UniósÅ‚Dziewczyna uÅ›miechnęła siÄ™ i odebraÅ‚a z jego dÅ‚onibroÅ„.Przy tylnym pÅ‚ocie ciÄ…gle staÅ‚y w rzÄ™dach butelki. 128MierzyÅ‚a równie powoli i z namysÅ‚em jak on Å‚adowaÅ‚pistolet.Dobrze pamiÄ™taÅ‚a rady, jakie dawali jej ojcieci Adam.PamiÄ™taj o odrzucie, pamiÄ™taj, że dla sÅ‚abszejod mężczyzny kobiety może to stanowić pewien prób-lem.Naciskaj cyngiel Å‚agodnie.Nie szarp przy tym rÄ™­kÄ….Nie chybiÅ‚a ani razu.Sześć strzałów i sześć roztrza-skanych butelek rozprysÅ‚o siÄ™ w powietrzu.OdÅ‚amkiszkÅ‚a lÅ›niÅ‚y w promieniach sÅ‚oÅ„ca.Dziewczyna z uprzejmym uÅ›miechem odwróciÅ‚a siÄ™do Cole'a i wdziÄ™cznym ruchem oddaÅ‚a mu kolta.Wyczyn Kristin wcale go nie zaskoczyÅ‚, nie okazaÅ‚nawet zdziwienia.DÅ‚ugÄ… chwilÄ™ wpatrywaÅ‚ siÄ™ w jejtwarz, a nastÄ™pnie wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kabury drugiego koltai wrÄ™czyÅ‚ go dziewczynie.- Zobaczymy, jak poradzisz sobie z ruchomym ce-lem - powiedziaÅ‚.- ProszÄ™ bardzo.Cole skinÄ…Å‚ na Samsona i Murzyn radoÅ›nie siÄ™uÅ›miechnÄ…Å‚.ChwyciÅ‚ jednÄ… z butelek i cisnÄ…Å‚ jÄ… wysokow górÄ™.Kristin trafiÅ‚a bezbÅ‚Ä™dnie flaszkÄ™ w chwili, kie-dy ta osiÄ…gnęła w powietrzu najwyższy punkt.ZnówzalÅ›niÅ‚a w sÅ‚oÅ„cu tÄ™cza rozbitego szkÅ‚a.- Niezle - mruknÄ…Å‚ Cole.PrzesunÄ…Å‚ kapelusz na tyÅ‚gÅ‚owy i ostro popatrzyÅ‚ na Kristin.- A Shannon? - za-pytaÅ‚.W tej chwili, jak na zawoÅ‚anie, na podwórku pojawiÅ‚asiÄ™ Shannon.MiaÅ‚a na sobie robocze ubranie.Koszulai bryczesy uwydatniaÅ‚y ksztaÅ‚ty budzÄ…cej siÄ™ w niej piÄ™k-nej kobiety.PopatrzyÅ‚a chytrze na Kristin i ta od razu wie-dziaÅ‚a, że jej mÅ‚odsza siostra przez caÅ‚y czas myÅ›li o wy-darzeniach, jakie miaÅ‚y miejsce przy kolacji.MiaÅ‚a ochotÄ™dać jej w twarz, ale w ostatniej chwili opamiÄ™taÅ‚a siÄ™.Po­stanowiÅ‚a ignorować kpiÄ…cy uÅ›mieszek Shannon. - Cole chce zobaczyć, jak strzelasz - powiedziaÅ‚a.- Wiem.UÅ›miechnęła siÄ™ do niego.Bardzo go lubiÅ‚a.KristinmiaÅ‚a ochotÄ™ przywrócić siostrÄ™ do rzeczywistoÅ›ci, po-jej, że ten czÅ‚owiek pewnego dnia znikniewiedziecz horyzontu ich życia i dlatego nie powinna żywić żad-nych zÅ‚udzeÅ„.Przez chwilÄ™ zastanawiaÅ‚a siÄ™, czy Shannon w ogólepotrzebuje takiej przestrogi.A ona sama?- Pokaż mu - powiedziaÅ‚a gÅ‚oÅ›no Kristin.Shannon pokazaÅ‚a.ByÅ‚a jeszcze lepszym strzelcemniż jej starsza siostra i Cole natychmiast zwróciÅ‚ na touwagÄ™.Nigdy nie byÅ‚ rozrzutny w pochwaÅ‚ach, ale doShannon odnosiÅ‚ siÄ™ miÅ‚ej niż do kogokolwiek innego.- Dobrze.Bardzo dobrze - powiedziaÅ‚.Zadowolona i dumna z siebie Shannon zaczerwie-niÅ‚a siÄ™.Kristin odwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie i ruszyÅ‚a w stro-nÄ™ domu.Nie pozwalaÅ‚ jej ruszać siÄ™ na krok z rancza.Gdyby mu siÄ™ sprzeciwiÅ‚a, z caÅ‚Ä… pewnoÅ›ciÄ… obojÄ™tniezdaÅ‚by jÄ… na Å‚askÄ™ grasantów.PostanowiÅ‚a zachowy-wać siÄ™ jak czÅ‚owiek dorosÅ‚y, dojrzaÅ‚y i majÄ…cy wÅ‚asnÄ…godność i wÅ‚asny rozum.A przede wszystkim nie zamierzaÅ‚a już wiÄ™cejwszczynać na ranczu awantur.- Kristin! - usÅ‚yszaÅ‚a jego gÅ‚os.OdwróciÅ‚a siÄ™.- Co ty wyprawiasz?StaÅ‚ w przekrzywionym na bakier kapeluszu, rÄ™cezaÅ‚ożyÅ‚ na biodra.ByÅ‚o w nim coÅ› nieubÅ‚aganego, nie-przejednanego, niezgÅ‚Ä™bionego, jakaÅ› twardość.Aledlatego wÅ‚aÅ›nie go potrzebowaÅ‚a.On nie da siÄ™ poko-nać.Nie dokona tej sztuki Quantrill, nie dokona jej tak-że Kristin. 130ZadrżaÅ‚a na tÄ™ ostatniÄ… myÅ›l.Zacisnęła szczekii przez chwilÄ™ zastanawiaÅ‚a siÄ™, jak dÅ‚ugo jeszcze bÄ™­dzie trwać wojna, przez chwilÄ™ rozważaÅ‚a, czy nie by­Å‚oby rzeczywiÅ›cie lepiej, gdyby wyniosÅ‚a siÄ™ z tychstron.- Czeka mnie dużo papierkowej roboty - odparÅ‚aspokojnie.- Niech pan siÄ™ nie boi, panie Slater, nie za­mierzam Å‚amać reguÅ‚ gry.OdwróciÅ‚a siÄ™ na piÄ™cie i odeszÅ‚a.Pózniej odjechaÅ‚ Cole.SiedzÄ…c w biurze i biedzÄ…c siÄ™z dÅ‚ugimi kolumnami cyfr, usÅ‚yszaÅ‚a oddalajÄ…cy siÄ™dzwiÄ™k kopyt jego wierzchowca.Zaniepokojona wysz­Å‚a przed dom.ByÅ‚o jej bardzo ciężko na duszy.DotÄ…dwszystko krÄ™ciÅ‚o siÄ™ wokół jej osoby.Ale teraz grali o wysokÄ… stawkÄ™.Bardzo wysokÄ….ZmusiÅ‚a siÄ™ do powrotu do gabinetu i usiadÅ‚a za biur­kiem.DokÅ‚adnie skalkulowaÅ‚a cenÄ™ woÅ‚owiny oraz od­legÅ‚ość, jaka dzieliÅ‚a ich ranczo od miejsca skupu bydÅ‚a.Potem odsunęła papiery i gryzÄ…c w zadumie gumkÄ™zastanawiaÅ‚a siÄ™, jak to bÄ™dzie wieczorem, kiedy Slaterwróci na kolacjÄ™.JeÅ›li w ogóle wróci na noc do domu.Nieistotne, natychmiast napomniaÅ‚a samÄ… siebie.CiÄ…gle zapominaÅ‚a, że Å‚Ä…czy ich tylko ukÅ‚ad.ByÅ‚a prze­konana, że Cole o tym fakcie nie zapomina ani na se­kundÄ™.DaÅ‚a sobie najuroczystsze sÅ‚owo honoru, że od tejchwili ona też bÄ™dzie o tym pamiÄ™tać - ukÅ‚ad, interes,nic wiÄ™cej, nic osobistego.A jednak ciÄ…gle nie dawaÅ‚ojej spokoju pytanie, jak to bÄ™dzie, kiedy Slater wróci nakolacjÄ™.PostanowiÅ‚a że pokaże mu klasÄ™, udowodni, żejest prawdziwÄ… damÄ… z PoÅ‚udnia.Cole wróciÅ‚.Kristin byÅ‚a czarujÄ…ca.Do stoÅ‚u ubraÅ‚a siÄ™ bardzo 131elegancko: naÅ‚ożyÅ‚a bÅ‚Ä™kitnÄ… brokatowÄ… bluzkÄ™ zewstawkami i szerokÄ… spódnicÄ™.Nieustannie przypomi­naÅ‚a sobie swojÄ… matkÄ™ i robiÅ‚a wszystko, żeby zacho­wywać siÄ™ dokÅ‚adnie tak, jak ona by siÄ™ zachowywaÅ‚a.W trakcie posiÅ‚ku caÅ‚y czas zwracaÅ‚a siÄ™ do Cole'aper panie Slater [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl