[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtedy dopiero przyszłomi na myśl, by krzyknąć.Tak też zrobiłam.Przerażającym, odrażającym,przyprawiającym o ciarki krzykiem.Nie moim.Jego dzwięk popędził w przestrzeń,odbijając się echem od ścian pustych korytarzy.Zbudził mnie dobiegający z kuchni gwizd czajnika.Budzik wskazywał siódmą, ale ja ani drgnęłam.Następny.Jeszcze gorszy od poprzednich.Zamknęłam oczy.Próbowałam połączyć widok potarganych, kręconych włosów kobiety ze snuz prostymi lśniącymi włosami, jakie miała Violet Lee.Audziłam się, że skoro mamz tym trudność, oznacza to, że nie są one jedną i tą samą osobą.Wiedziałam, że nie dam dziś rady iść do szkoły.Wyśliznęłam się z łóżka,narzuciłam na siebie szlafrok i spojrzałam w lustro.Chciałam ustalić, jak bardzomuszę jeszcze pogorszyć swój wygląd.Minimalnie.Już teraz wyglądam koszmarnie.Miałam opuchnięte oczy  niezawodny znak, że płakałam przez sen.Nos i policzkibyły silnie zaczerwienione od złapanego wczorajszego wieczoru kataru.Do tegostrasznie potargane włosy.Doczłapałam do kuchni, w której zastałam rodziców wyjmujących z teczek jakieśpapiery.Powłócząc nogami, ruszyłam w stronę lodówki.Pozwalałam kapciomszurać głośno o podłogę.Rozważałam też pokasływanie dla lepszego efektu, alei bez tego ojciec zaraz stanął mi na drodze i przyłożył dłoń do mojego czoła. Jesteś lodowata. Spojrzał na mnie. Myślę, że powinnaś dziś zostać w domu.Musiałaś się zaziębić przez ten wczorajszy deszcz.Zauważyłam, jak matka lekko mruży oczy.Wiedziałam, że jeśli całość mawypaść wiarygodnie, muszę teraz dorzucić szczyptę sprzeciwu. Ale tato, ja& %7ładnych dyskusji.Po prostu zwalisz wszystko na wrednego księcia zażartował.Jego oczy, również opuchnięte, mówiły jednak całą prawdę.Schyliłsię, by pocałować mnie w czoło, po czym wziął mnie za ramiona i obróciłz powrotem w stronę korytarza. Marsz do łóżka.Rodzice wyjeżdżali na cały dzień.Kiedy tylko usłyszałam trzaśnięcie drzwifrontowych, przebrałam się w świeże ubranie i zmyłam spod oczu resztki makijażu.Potem zwinęłam się na parapecie, by przyjrzeć się przez okno, jak ludzie z naszejulicy zaczynają dzień.Jedni przestawiali kubły na śmieci, inni uruchamialisamochody i zapędzali do nich dzieci.Po drugiej stronie ulicy syn rybaka wrzucił dofurgonetki kosze na homary, po czym podeszwą zdusił niedopałek papierosa.Miałeś rację, Fallonie Athenea, pomyślałam, rzeczywiście chcę żyć tak jakludzie.Dużo siły woli kosztowało mnie pójście następnego dnia do pracy, alewiedziałam, że jestem u szefostwa na cenzurowanym.Zapracowałam na to,wykreślając się z czwartkowej zmiany, żeby zostać po lekcjach.Nie było tymczasem więcej kawiarń gotowych zatrudnić nastolatkę Mędrca.Powietrze wciąż było wilgotne i przyprawione deszczem, ale i tak poszłam dopracy piechotą.Autobus odpadał, bo kończyły mi się pieniądze.Bez zgody rodzicównie miałam dostępu do swojego majątku; oni nie zamierzali wypłacać mikieszonkowego, a te pieniądze, które jeszcze miałam, były mi potrzebne na dojazdydo szkoły i powroty z niej przy złej pogodzie.Mijając po drodze kiosk, przystanęłam.Przebiegłam wzrokiem po pierwszychstronach tabloidów i lokalnych gazet.Ani słowem nie wspominano o Athenei,a przecież rodzina królewska to wymarzony temat na czołówkę.Na poważniejsze,wielkoformatowe dzienniki zerknęłam już przy śniadaniu.W nich też nie było nawetnajmniejszej wzmianki.A więc na razie zakaz działa.Na drzwiach kawiarni nadal wisiała tabliczka  Zamknięte.Kiedy weszłam,szefowa w milczeniu spojrzała na mnie wilkiem sponad kwitów od wypłaty.Spuściłam wzrok.Miałam nadzieję, że gniewa się na mnie za czwartkowąnieobecność, a nie za to, co stało się podczas mojej poprzedniej zmiany.Sophie znów była w pracy.Kiedy weszłam do kuchni, ukryła się za Nathanem.Tego ranka nie czekały mnie żadne uprzejmości. Znowu nie odpisałaś na SMS-y  powiedział oskarżycielsko Nathan.Zatrzymałam się i zajęłam pozycję w drzwiach. Dałeś tamtym ludziom nadzieję, a wiedziałeś, że nie mogę uratować tegoczłowieka! Starałem się tylko pomóc  zaoponował. Fatalnie przez ciebie wypadłam.Szkoła potem to był koszmar. Przepraszam  wymamrotał, ale niezbyt szczerze.Wzruszyłam ramionami i poszłam szykować kawiarnię do otwarcia.Widokzabitego mężczyzny w dość upiorny sposób przypomniał o śmierci mojej babci, alenie on mnie martwił.Ani nawet pojawienie się Extermino.Zmartwiła mnie reakcjaNathana.Tamtego dnia nie był sobą.Nie był też sobą teraz, w kuchni.Wiało odniego chłodem.To nie był ten sam beztroski Nate co zawsze.Kiedy jednak pojawiłam się z powrotem w kuchni, sprawiał wrażenie, jakbydoszedł do siebie. Dobra, oświeć mnie  zaczął, opierając się o zlew  co takiego ważnego działosię w czwartek, że nas wszystkich olałaś? Jest nowy koleś w mojej grupie i& Nowy koleś, coś takiego?  Odgarnął z oczu kosmyk swojej wiecznie niepoukładanej czupryny.Widziałam jego figlarne spojrzenie. Jest u nas nowy Mędrzec.Musiałam mu pomóc z zaległościami.Błysk w jego oczach zniknął.Nathan się zachwiał.Nie byłam zdziwiona.JedenMędrzec nastolatek na okolicę to dla ludzi i tak aż nadto. Ktoś, o kim mogliśmy słyszeć?  Zerknął w stronę Sophie, która przestałaprzerzucać talerze i przysłuchiwała się naszej rozmowie.Nie odpowiedziałam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl