[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na wargach Jamie wykwita chytry uśmieszek.Wiem, że między nami znów wszystko jest wporządku. No ja myślę.Masz jutro spotkanie, prawda?A przypomnij mi, proszę, z kim? Daj już spokój, Jamie. Uśmiecham się,idąc do sypialni.Ma rację.Naprawdę czeka mnieważne spotkanie i to ze Starkiem.W jego biurze.Atowarzyszyć nam będzie mój szef.Wracam pamięcią do wydarzeń tego wieczoru.Zwłaszcza do kwestii majtek, które zostawiłam w limuzynie.I gdy padam twarzą na łóżko, w głowiekołacze mi się już tylko jedna myśl:Co ja do cholery narobiłam? Rozdział 10Mam wyciągnięte ręce, coś gładkiego, alesolidnego wiąże mi nadgarstki.Moje nagie ciało leżyna chłodnym jedwabiu.Nie mogę poruszać nogami.Nie otwierając oczu, wiem, czym jestemzwiązana.To czerwona wstążka oplatająca nadgarstkii zawiązana mocno wokół kostek.Walczę, ale niemam dokąd iść i nie chcę naprawdę uciekać.Coś chłodnego muska mój stwardniały sutek.Wyginam się w łuk z zaskoczenia i przyjemności. Ciii. Jego głos jest jak pieszczota. Proszę  szepczę.Nie odpowiada, ale znów atakuje mnie słodkichód.Tym razem nie znika tak szybko.To kostkalodu, którą on obwodzi moje sutki i nabrzmiałe piersi.Chłodny strumyk wody z topiącej się kostki ścieka mimiędzy piersiami.On rysuje mi wzory na ciele,chociaż ani razu nie dotyka mnie ręką  czuję tylkotwardy lód topiący się pod wpływem ciepła mojej skóry. Proszę  znów szepczę i wyginam się,spragniona więcej pieszczot.Krępuje mnie jednakwstążka. Jesteś moja  szepcze.Otwieram oczy, muszę zobaczyć jego twarz.Wszystko wokół jest jednak szare i mgliste.Zgubiłamsię w jakimś wyobrażonym świecie.Jestem dziewczyną z obrazu.Podnieconą iobnażoną przed całym światem. Moja  mówi znów.Jego ciało roztapia sięw szarości wokół mnie.Zaciska na moich piersiach szorstkie, silnedłonie, które są zarazem tak delikatne, że chce mi siępłakać.Sprowadza ręce niżej, wzdłuż moich piersi,żeber, brzucha.Zastygam, gdy dociera do ud, alewycofuje się.Jestem w raju.Zatracam się w dotyku.Płynę.Tańczę w oparach przyjemności.Wtedy jednak zmienia ułożenie rąk.Chwytamnie za kolana i delikatnie rozchyla mi nogi. Powolutku, powolutku wślizguje dłonie pomiędzymoje uda.Sztywnieję.To już nie jest przyjemny taniec,to przerażające oblężenie.Staram się uciec, ale jestemw pułapce, a on zaraz odkryje mój sekret.Mojeblizny.Wyrywam się coraz mocniej.Muszę uciec,wokół ryczą alarmy, które niosą się echem po pokojujak klaksony, byle szybciej, byle dalej.Dalej.Dalej.Dalej..wstajesz?Ze snu wyrywa mnie głos Jamie. Co? Co mówiłaś?Telefon skrzeczy na stoliku przy łóżku.Jamiekrzyczy do mnie z korytarza. Pytałam, czy wstałaś.Bo jeśli tak, toodbierz ten cholerny telefon.Nieprzytomna sięgam po aparat.Na wyświetlaczu miga imię Carla.Podnoszę słuchawkę,ale zdążyła się już włączyć poczta głosowa.Z jękiem ściągam nogi z łóżka i rozprostowujęmięśnie.Potem zerkam na telefon jeszcze raz, żebysprawdzić godzinę.Co? Szósta trzydzieści?Poważnie? Słońce jeszcze nie wzeszło.Już mam oddzwaniać, ale wtedy telefon znowusię odzywa, a imię Carla rozbłyskuje na wyświetlaczujak neon. Słucham  chrypię. Właśnie miałamdzwonić. Chryste, Fairchild, gdzieś ty była? Jest świt.Byłam w łóżku. A masz być tutaj.Mamy cholernie dużopracy.Nie mogę się uporać z pieprzonymPowerpointem i musimy jeszcze wydrukowaćspecyfikację i oprawić pakiety z ofertą dla Starka ijego pracowników.Potrzebuję cię i to natychmiast.Chyba, że już ci wszystko podpisał wczorajszej nocy?A może dzwonił w jakichś celach pozabiznesowych?  Nie podoba mi się lubieżny ton ostatniego pytania,ale przynajmniej wiem, jak Stark zdobył mój numer iadres. Zadzwonił, żeby zapytać, czy dojechałamdo domu  kłamię. Będę wdzięczna, jeślinastępnym razem zapytasz mnie o zgodę, zanim daszkomuś mój numer. Jasne, jasne.Ubieraj się i przyjeżdżaj tuzaraz.O wpół do drugiej musimy wyjść z biura.Marszczę brwi.C-Squared zajmuje jeden zrogów na osiemnastym piętrze budynku BankuLogana, a Stark Tower mieści się dokładnie obok.Wieżowce mają wspólny dziedziniec i parking. Przecież umówiliśmy się na drugą? Zlimak pokonałby tę trasę szybciej niż w trzydzieściminut.My powinniśmy wyrobić się w pięć. Nie zamierzam ryzykować  mówi Carl.Wiem, kiedy nie należy się z nim kłócić. Będę za godzinę.Najpózniej.Jamie patrzy na mnie, jak biegnę do kuchni i wciskam bajgla do opiekacza. Szef w amoku? I to jak. Pochylam się, żeby podrapaćLady Miau, która kręci ósemki wokół moich nóg.A do tego okropnie się wyzłośliwia, bo Damien prosiłwczoraj, żebym została dłużej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl