[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.MówiÅ‚a monotonnym gÅ‚osem, ledwootwierajÄ…c usta.WydawaÅ‚o jej siÄ™, że trzyma coÅ› w ramionach.WodziÅ‚a za czymÅ› oczami, nieporuszajÄ…c gÅ‚owÄ…, jak jaszczurka.Doktor zaleciÅ‚ jeszcze jednÄ… podróż, dlatego przyjechali doParyża, ale sprawy przybraÅ‚y jeszcze gorszy obrót.Wrócili wiÄ™c do domu, a potem ona zniknęła.Po trzech dniach Ben znalazÅ‚ jÄ… pod łóżkiem.WeszÅ‚a tam, zażywszy wczeÅ›niej zbyt dużo piguÅ‚eknasennych.Benowi wydawaÅ‚o siÄ™, jak mi mówiÅ‚, że osiwiaÅ‚ w ciÄ…gu pół roku. Alice, chodzmy do Boul Mich na lody.Przechodzimy przez ulicÄ™ na drugÄ… stronÄ™ mostu.Ben wie, jak bardzo lubiÄ™ lody.Po lewejstronie migocÄ… Å›wiatÅ‚a odbite w rzece, z prawej zaÅ› dobiega nas odgÅ‚os pÄ™dzÄ…cych samochodów.SpoglÄ…damy przez ulicÄ™ na Laperouse, gdzie można wydać sto czterdzieÅ›ci franków na jedenposiÅ‚ek.Budynek jest dość tosty z frontem pomalowanym na brÄ…zowo.Przez otwarte okna widaćw Å›rodku wszystkich tych wystrojonych ludzi obsÅ‚ugiwanych przez kelnerów we frakach.BiaÅ‚eobrusy, refleksy ze sreber i luster mieszajÄ… siÄ™ z żółtymi Å›wiatÅ‚ami, kontrastujÄ…c z szaroÅ›ciÄ…okolicznych budynków i niebieskoczarnym tÅ‚em nieba.Dochodzimy do place St Michel.Duża, oÅ›wietlona fontanna wyrzuca strugi srebrzystej wodyspod stóp anioÅ‚a i z pyska smoka. Gdzie chcesz usiąść? Tutaj czy dalej, na Boulevard? Chodzmy tam, gdzie majÄ… takie dobre lody po tej stronie Chiny.Nie trzeba tam tyle stać iÅ‚atwiej o miejsce.ZwiatÅ‚o zatrzymuje samochody na skrzyżowaniu w górze ulicy przy Boulevard, wiÄ™cprzebiegamy szybko, gdyż od rzeki jadÄ… już nastÄ™pne.Wchodzimy na wzgórze.Zawsze mamwrażenie, że wszyscy idÄ… w przeciwnÄ… stronÄ™; jakbym pÅ‚ynęła pod prÄ…d. Zaczekaj chwilkÄ™, Alice.Ben wchodzi do pissoir.OglÄ…dam buty na wystawie.Szkoda, że Francuzi nie dbajÄ… o potrzebykobiet tak bardzo, jak troszczÄ… siÄ™ o mężczyzn.Mija mnie przystojny mÅ‚ody mężczyzna; zerkamw jednÄ… i w drugÄ… stronÄ™, udajÄ…c, że czekam na kogoÅ›.Idzie dalej.Gdy Ben wychodzi, biorÄ™ gopod rÄ™kÄ™. Ile podrywek? Tylko jedna. Zaniedbujesz siÄ™. To ty jesteÅ› coraz szybszy. Dzisiaj nie byÅ‚o kolejki.Ben prowadzi mnie przez przejÅ›cie dla pieszych w kierunku stolików kawiarni.W drugimrzÄ™dzie z tyÅ‚u jest jeden wolny.Wolimy siadać tutaj.GoÅ›ci z pierwszych rzÄ™dów zawszenagabujÄ… handlarze dywanów, żebracy i wÄ™drowni aktorzy.Z tyÅ‚u można równie dobrzeobserwować przechodzÄ…cy tÅ‚um, a jest bardziej przytulnie.Podchodzi kelner. Quelles glaces avez vous?Ben mówi z okropnym akcentem.Zawsze pyta w ten sam sposób, choć wie, że oboje chcemylody czekoladowe.Kelner zaczyna wymieniać kolejne smaki monotonnym gÅ‚osem, wpatrzony wprzechodniów ponad gÅ‚owÄ… Bena. Deux glaces au chocolat, s il vous plaît.CzujÄ™, jak Ben kÅ‚adzie dÅ‚oÅ„ na moim kolanie pod stoÅ‚em.Przykrywam jÄ… mojÄ….Kelner przynosi szklankÄ™ wody, a w niej dwie Å‚yżki, oraz dwie porcje sorbetu, każda z gaÅ‚kÄ…lodów czekoladowych.Na wierzchu każdej porcji sterczy trójkÄ…tny wafel.Używam go zamiastÅ‚yżeczki, odgryzajÄ…c po kawaÅ‚ku.Ben woli Å‚yżeczkÄ™.Kelner wsuwa addition pod pucharek Bena.Lody sÄ… dobre jak na Paryż, ale to zaledwie namiastka Bryerly s czy Suppllée, jakie sprzedajÄ… wFiladelfii.Francuskie lody sÄ… zbyt lodowate.Przed nami pÅ‚ynie tÅ‚um.WidzÄ™, że Ben próbuje jeść wolniej resztkÄ™ swojego loda, wiÄ™cprzyspieszam. Wiesz, Alice, sÅ‚yszÄ™ i czujÄ™, jak to miejsce wraca do życia po lecie.LiÅ›cie szeleszczÄ…inaczej, sztywniej.W czasie upaÅ‚u ich dzwiÄ™k czasem wydawaÅ‚ siÄ™ zwarzony, ocieraÅ‚y siÄ™ osiebie miÄ™kko.Teraz znowu je sÅ‚ychać.Ludzie na ulicach poruszajÄ… siÄ™ szybciej.Rano, kiedyszedÅ‚em do pracy, spÅ‚ukiwali wodÄ… rynsztoki, niby jak zwykle, ale już nie byÅ‚o tak samo.Wodanie wsiÄ…kaÅ‚a w rozgrzany beton.Nie czuÅ‚o siÄ™ już zapaszku mokrego betonu, a woda spÅ‚ynęłaszybko z powrotem do rzeki.Już nie tak samo. Otwiera oczy i siada prosto na krzeÅ›le.Bierzerachunek i siÄ™ga do kieszeni. Już koÅ„czÄ™, Ben; znajdz kelnera i zapÅ‚ać.Wracajmy lepiej do Aarona.Idziemy w stronÄ™ Ogrodu Luksemburskiego i dalej, do rue de Medicis
[ Pobierz całość w formacie PDF ]