X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Obok statecznymkrokiem szedł pies. Miś wypadł z sanek.Dziewczynka nie zauważyła.Pod�biegł do niego pies.Dziewczynce wlokącej za sobą z wielkim, wydawałobysię, trudem sanki smętnie zwisały blond loki, które przepla�tały się z frędzlami szalika.Z pyska psa zwisał miś.On teżwyglądał na smutnego. WACAAWWielka, szara rozdeptana guma do żucia.To było pierwsze, co Milena zobaczyła po wejściu do ga�binetu szefa.Guma była przyklejona do podeszwy od buta,który tkwił prawie na wysokości jej oczu.Właścicielem buta,jak i samej nogi, był nowy dyrektor Departamentu Analiz,Wacław Lubkiewicz.Wacław Lubkiewicz, przez swoją mamę do tej pory czulezwany  moim Wackiem", siedział głęboko w skórzanymfotelu, największym, jaki można było dostać we wszystkichchyba sklepach na świecie, i trzymał nogi na stole.Samledwo co wystawał spod sterty zadrukowanych analizamipapierów i drżał ze zdenerwowania.- Jakieś seksy ci w głowie dziewczyno! - wybuchnąłwzburzony.- Czytam twoje analizy i same seksy tutaj!- wymachiwał kartką.Milena stała i doprawdy nie wiedziała, co ma robić.Zda�rzało jej się w pracy myśleć o seksie, ale żeby zaraz o tympisać?Kompletnie nie miała pojęcia, o czym jej dyrektor mówi.- Jakie seksy, panie dyrektorze? - zapytała cicho.- Tutaj, o tutaj! - dyrektor potężnym palcem wskazał nakod programu napisany przez Milenę.- If sex równa się jeden - zmrużył oczy w okularach- a potem zaraz dwa seksy! If sex równa się dwa.A potem, kochana, nie ma seksu! Nuli! - machnął kartką przed nosemMileny.- %7ładnego seksu! Nic! Celibat jakiś!Milena przerażona sięgnęła po wydruki.- Panie dyrektorze, to są analizy naszych klientów! Po�dział na płeć! - Archimedes musiał swoje  Eureka" powie�dzieć dokładnie takim samym tonem.- Sex to płeć po an�gielsku! Jeden - kobiety, dwa - mężczyzni, a te nuli to puste,panie dyrektorze.- Płeć? Ty mnie angielskiego nie ucz! - pan Wacław niecosię zmieszał.- Wracaj do pracy.Milena, powstrzymując się od parsknięcia śmiechem,skierowała się w stronę drzwi.Zatrzymał ją ryk dyrektora.- Mila! Jakiś Grek, Hindus czy inny Arab przyjedzie cięszkolić.Kiriosek Mikrosek czy jakoś tak.Zajrzyj do maila. Kiriosek Mikrosek? Matko! I co jeszcze?" - pomyślałaMila, zostawiając w pokoju szefa samego, wraz z jego butemoraz przyklejoną do niego wielką szarą gumą do żucia.Nim odebrała e-maile, poszła sobie zrobić kawy.Kawabyła jeszcze tym, co trzymało ją w pracy po zmianie szefa.Stary szef - ni stąd, ni zowąd zwolnił się i odszedł, Bógwie gdzie.Zwiat stanął na głowie, odkąd przyszedł Wacek.Dyrektor Departamentu Biura Analiz był nazywany wśródpracowników Wackiem od momentu, gdy kiedyś do firmyprzyszła starsza pani z torbą wypchaną ręcznie robionymswetrem, szalikiem i czapką, pytając wszystkich napotka�nych na swojej drodze:  Czy tu pracuje mój Wacek?".Pytała portiera, sekretarkę, a nawet samego prezesa,z którym jechała windą.Dopiero Milena skojarzyła Wacka zeswoim dyrektorem.Wacławem Fryderykiem Lubkiewiczem.W podziękowaniu dostała słoik miodu z domowej pasieki. - Na przeziębienie.Doskonały na przeziębienie - przeko�nywała mama  mojego Wacka".- Nie będziesz miała takiegoczerwonego nosa, jaki masz - dodała na koniec.Mila wlała mleko do kawy.Lubiła bardziej mleko z kawą,niż kawę z mlekiem.Podobnie było z piwem i sokiem mali�nowym.Zawsze prosiła o sok z piwem, nigdy odwrotnie.Niosła kawę do pokoju, gdy natknęła się na Aśkę.Tarechotała jak żaba.- Chartofakilas, słyszałaś Mila? Przyjeżdża do nas.Doroboty, z Grecji.Co za nazwisko! Od rana, jak tylko zobaczęmaila od niego, to mi się humor poprawia.- E, Asia, mnie będzie szkolił jakiś Kirusek Mikrusek - odpar�ła Mila - a Wacek miał mi do zarzucenia, że o seksie piszę!- O seksie? - Aśka była bardzo zainteresowana.Już miałazapytać o coś więcej, gdy z pokoju wybiegł dyrektor Lub�kiewicz.- Dzień dobry, panie dyrektorze - uśmiechnęła się słodkoAśka.- Dzień dobry - odparł Lubkiewicz, wpatrując się w jej jakzwykle bardzo głęboki dekolt.Po chwili gdzieś obok dekoltuzobaczył Milenę.- Mila, do roboty! Odpisałaś Mikrusowi?Mila bez słowa pomachała Aśce i zamknęła drzwi za sobąw swoim pokoju.- Panno Asiu, może kawy z ekspresu? - zapytał  mójWacek".Pytanie było skierowane jednak bardziej w stronędekoltu niż panny Asi.Dekolt nie chciał kawy.Również po�szedł do roboty, by spocząć na biurku, zaraz obok klawiatury [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl