X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W konsekwencji bowiem sa-crum uznać należy za nieosiągalny abstrakt, czystą kategorię a priori, zaś objawiająca je wpraktyce hierarchia musi mieć charakter ambiwalentny  ujawniać przenikanie się racjonalnego iirracjonalnego, dialektykę sacrum i profanum.Nie można się więc dziwić, że również postawa507Cyt.za: R.Bastide Psychologie et Ethnologie, [w:] Ethnoloie g�nerale, Paris 1968, s.1638.508J.S.Bruner Poza dostarczone informacje, Warszawa 1978, s.99-120.509G.A.Miller, E.Galanter, K.H.Pribram Plany i struktura zachowania, Warszawa 1980, s.160-177.510Kroeber op.cit., s.356.511Ibidem, s.352.512B.Schulz Mityzacja rzeczywistości, [w:] tenże Proza, Kraków 1973, s.335.513Tomiccy Drzewo życia, s.21.514M.Eliade Traktat o historii religii, Warszawa 1966, s.427.69 człowieka wobec sacrum nacechowana jest ambiwalencją: �numinosum� (przedmiot religijnegodoświadczenia) dany jest w przeżyciu jako tajemnica odpychająca i pociągająca (�misteriumtremendum et fascinosum�).515Zadaniem etnologa orientacji fenomenologicznej jest więc rozpatrywanie zjawisk kulturyniejako w morfologii sacrum  oglądanie ich jako cegiełek kształtujących gmach sensu, przebi-janie się przez ułudę empirycznej rzeczywistości ku organizującej ją rzeczywistości świętej, rze-czywistości  illo tempore ; by zbliżyć się do zrozumienia, jak  to bywa, gdy dwoisty sens słowa�kiedyś� wywiera swój czar; gdy przyszłość jest przeszłością, gdy wszystko się rozegrało i tylkoma się znowu rozegrać w terazniejszej rzeczywistości! 516Wydaje się, iż zarzut redukcjonizmu stawiany tak pojętej metodzie fenomenologicznej jestnie tyle bezpodstawny, ile po prostu bezprzedmiotowy.Z pozytywistycznego punktu widzenianie ma ona sit venia verbo najmniejszego sensu.Gdy zaś odrzucimy sposób myślenia narzuconyprzez schyłek XVIII i XIX w., sposób myślenia stanowiący zresztą potoczną rutynę, wówczas.Zatrzymajmy się jednak.* * *Ostatni rozdział  epilog Czarodziejskiej góry Tomasza Manna nosi tytuł: Grom.Mitycznyświat sanatorium na  górze , gdzie wszystko poza nim samym było tak odległe i mało istotne,gdzie  by nie zakłócać toku dyskusji Castorpowi i Settembriniemu  ustał nawet rytm pór roku,skąd wydawałoby się nie ma odwrotu, zostaje nagle, w jednej chwili, zmieciony z powierzchniziemi.Pożegnalny, symboliczny obraz Castorpa rzuconego  na dół i jeszcze raz na dół  dobłotnistej transzei, przedstawia człowieka zmuszonego do spojrzenia na świat z nowej perspek-tywy.Chociaż.Przyszłość Hansa Castorpa pozostaje jednak sprawą otwartą.Tomasz Mannkończąc powieść w 1923 r., w pięć lat po Compi�gne, dziewięć od uderzenia sierpniowego gro-mu, nie zechciał lub nie czuł się na siłach postawić tu kropkę nad  i.Chyba nie wynikało totylko ze względów kompozycyjno-literackich.Na obraz I wojny światowej, na równi z eschato-logicznym pobojowiskiem młyna verduńskiego, czy chmurami gazów pod Ypres, składają sięprzecież: Philippe P�tain oddający honory wojskowe kolumnom jeńców niemieckich, burżu-azyjny sentymentalizm Towarzyszy broni Jeana Renoira, czy  dobry wojak Józef Szwejk, któ-rego ta wojna, acz  wielka , nie zdołała wytrącić z zaklętego kręgu drobnomieszczańskiego mi-krokosmosu.Przy całej swojej grozie, I wojna światowa pozostała wszakże burżuazyjną wojnąstarego ładu, zadufania w cywilizację i postęp; wojną XIX w., skłaniającą na pewno do spojrze-nia na świat z nowej perspektywy (nie wszystkich  Bronisław Malinowski prowadził w latach1914-1918 badania terenowe na Nowej Gwinei i Wyspach Trobriandzkich), nie zmuszającą jed-nak, wbrew woli, do całkowitego przełamania starych nawyków myślowych.Jak jaskółki przyszłej wiosny pojawiają się więc na marginesach międzywojennej etnologiipierwsze prace fenomenologów czy Franza Boasa, nie formułującego nazbyt jasnego, własnegoprogramu, ale skutecznie nicującego zastane teorie i metody; drugorzędne znaczenie mają rów-nież dramatyczne spory wstrząsające podstawami durkheimowskiej szkoły socjologicznej.Główny nurt dyscypliny wyznaczają wciąż  kulturowi-historycy (Le Frobenius, Isaac Schape-ra, Paul Schebesta, Hilde i Richard Thurnwaldowie, Edward Westermarck), funkcjonaliści(Raymond Firth, Cyril D.Forde, Vittorio Lanternari, Bronisław Malinowski, Clark Wissler),przedstawiciele różnych tendencji psychologicznych, a nawet.ewolucjoniści (za wydarzenieetnologiczne 1930 r.uznano powszechnie wydanie Myths of the origin of fire James Frazera).Owszem, pozytywizm w etnologii zostaje poniekąd zakwestionowany; są to jednak chmuryzbierające się na nader odległych jeszcze horyzontach.515Zdybicka op.cit., s.240.516Mann Józef i jego bracia, t.II, s.150.70 Mieczysław Porębski twierdzi, iż  właściwy koniec szeroko rozumianego wieku XIX, którynie tylko zbudował europejskie imperium kolonialne, ale pozostawił w dziedzictwie swemu na-stępcy  kalendarzowo określonemu wiekowi XX dramatyczne konflikty wewnętrzne, któreprzyniosły w konsekwencji dwie wojny światowe wraz z ich bezpośrednimi następstwami 517następuje dopiero w wyniku procesów:  denazyfikacji w drugiej połowie lat czterdziestych, de-stalinizacji w drugiej połowie lat pięćdziesiątych i dekolonizacji, którego kulminacja przypadaokoło roku 1960.518Likwidacja tych najbardziej drastycznych przejawów dziedzictwa XIX wieku musiała przynieść ze sobą za-chwianie jego podstaw myślowych, w pierwszym rzędzie dziewiętnastowiecznego historyzmu i to w obu jego od-mianach  pozytywistyczno-ewolucyjnej i dialektyczno-rewolucyjnej.Ten właśnie kryzys dziewiętnastowiecznegohistoryzmu, zapowiadający się zresztą już wcześniej, stworzył warunki penetracji nowego myślenia.519Nie polemizując z głęboko uzasadnionym wywodem Mieczysława Porębskiego, uznać chybajednak można, że granicę przełomu da się nieco przesunąć wstecz.Zarówno powojenny stali-nizm, jak i kolonializm to już przecież twory agonalne, pozbawione jakichkolwiek szans roz-woju.Zmiertelny cios myśli dziewiętnastowiecznej zadaje II wojna światowa totalna i morder-cza nie tylko dla ludzi, ale, może w większym jeszcze stopniu, dla.złudzeń.Hans Castorpprzeżył może zawieruchę lat 1914-1918; Adrian Leverk�hn II wojny światowej przeżyć niemógł.Zmarł w Oberweiler 25 VIII 1940 r.W dniu tym naloty na Wielką Brytanię osiągająszczytowe nasilenie, do Oświęcimia odchodzi tzw.drugi transport warszawski.520 Wali się wgruzy świat nadziei i pojęć starej, pozytywnej Europy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl