[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byłeś o krok od polania swojego fiuta czekoladowym ganache ipodjęcia desperackiej próby zrobienia sobie loda  wyjaśnił. Czy mi się zdaje, czy użyłeś słowa ganache?Drew wzruszył ramionami. Aha.Jenny w kółko zmusza mnie do oglądania Food Network.Od czasu, gdy zajęłasię projektowaniem ulotek dla Claire, postanowiła, że musi się nauczyć gotować.Któregoś dniaprzez dwadzieścia minut szukała w sieci przepisu na boeuf, rozumiesz, Straganowa.Rozbrojony zachichotałem i wróciłem do montowania auta. Ale powiedziałeś jej, że po składniki do takiego STRAGANowa trzeba się wybrać narosyjskie targowisko? I ostrzegłeś przed agentami obcego wywiadu? Wez przestań.Nie bądz świnia.Nie miałem sumienia powiedzieć jej, że przecieżchodzi o kogoś zupełnie innego, o Szparagowa.Szpara& O nie.Lepiej tego nie ciągnąć. Wpadacie do Claire z Jenny dzisiaj wieczorem?  zmieniłem temat.Bez dwóch zdań, Claire była zachwycona moim pomysłem spędzenia czasu z Gavinem.Ale uznała, że najlepiej będzie zacząć od spotkania w większej grupie, zaprosiła więc wszystkichdo siebie na kolację. Nie darowałbym sobie przegapienia czegoś takiego.Mam nawet nową koszulkęspecjalnie na tę okazję powiedział Drew z uśmiechem.***Punkt osiemnasta zapukałem do drzwi Claire.Usłyszałem głośny tupot kroków i nagle drzwi otwarły się na oścież.Spojrzałem na wpatrzonego we mnie małego człowieczka i nie mogłem powstrzymać sięod uśmiechu.Wyglądał kropka w kropkę jak Claire.Ale oczy& a niech mnie, oczy miał identyczne jakmoje. Cześć, Gavin  powiedziałem, wyciągnąwszy zza pleców pakunek. To dla ciebie.Gavin wyrwał mi z ręki podarek, zrobił w tył zwrot i z krzykiem pobiegł szukać Claire. MAAAAAMO! On mnie coś przyniósł!Roześmiałem się i wszedłem do domu, zamykając za sobą drzwi.Claire mieszkała w niedużym, drewnianym bungalowie, a pierwszą rzeczą, na jakązwróciłem uwagę po wejściu do gościnnego pokoju, był przytulny charakter wnętrza.Nakawowym stoliku paliły się świeczki, a kominek i dochodzący z kuchni zapach kolacji sprawiały,że człowiekowi ciekła ślinka.Przespacerowałem się po pokoju, pobieżnie zerkając na fotografiezajmujące każdy skrawek wolnego miejsca: zdjęcia Claire, kiedy była mała, zdjęcia Claire zojcem, zdjęcia jej przyjaciół i zdjęcia Gavina.Serce ścisnęło mi się na widok fotografiiprzedstawiającej Claire w ciąży z naszym synem.Była taka młoda.Podniosłem zdjęcie zkominka, aby móc się mu lepiej przyjrzeć.Dokładnie tak wyglądała, kiedy się pierwszy razspotkaliśmy; jeśli nie liczyć zaokrąglonego brzucha.Na widok tego zdjęcia zrobiłem się smutny izły zarazem.Ale nie na nią.Nie umiałbym się na nią złościć za cokolwiek.Oboje byliśmy młodzi i głupi, a tej nocy w ogóle potraciliśmy głowy.Byłem wkurzony, że wszystko to mnie ominęło.Patrzeć, jak rośnie jej brzuszek, móc kłaść na nim rękę i czuć, jak mały kopie. AUU!  zawyłem, gdy jakaś stopa z dużą siłą zetknęła się z moim piszczelem.Zerknąłem w dół i zobaczyłem wpatrującego się we mnie wyzywająco Gavina.To tyle w temacie zaspokojenia tęsknoty za jego kopnięciami.Myślę, że mojemupiszczelowi wystarczy wspomnień do końca życia. Cześć, zapomniałem, jak masz na imię.Mogę cię nazywać psią kupą?Zanim zdołałem ubrać w słowa jakąkolwiek reakcję na ten śmiały wniosek, zza plecówusłyszałem głos Claire. Gavin! Ja tego nie zrobiłem!  zarzekł się ze spanikowanym wyrazem twarzy. Tak, jasne  odparła z powagą. Ten miły pan ma na imię Carter, pamiętasz? Iprzestań nazywać wszystko psią kupą.Obróciłem się i zobaczyłem ją opartą o framugę kuchennych drzwi, jak rzuca Gavinowiwściekłe spojrzenie. Nie bierz tego do serca  poprosiła, przenosząc wzrok na mnie. W ubiegłymtygodniu na każde pytanie odpowiadał  Głupie grube krowy są głupie , niezależnie od treścipytania.Roześmiałem się zadowolony, że psia kupa nie była wyrazem nagłej niechęci do mojejosoby.Claire podeszła do kominka i rzuciła okiem na zdjęcie, które wciąż trzymałem w ręku. Rany boskie, odłóż to natychmiast.Wyglądam, jakbym miała gigantycznego guza napół ciała.Guza, który o mało nie zmasakrował mi waginy i sprawiał, że popuszczałam przy codrugim kichnięciu  westchnęła ciężko. Cholera.Czy ja właśnie przyznałam się, żepopuszczałam w majtki?  zapytała. Tak, w pewnym sensie.Nic nie szkodzi, esemesa z tą informacją wyślę tylko doczterech kumpli, a nie do całej książki telefonicznej, tak jak zamierzałem.Nagle zorientowałem się, że stoimy o krok od siebie; tak blisko, że mogę ją pocałować.Pochyliłem się, żeby to zrobić, kompletnie zapominając o tym, że nie jesteśmy w pokoju sami. Ma-musiu, mogę otwierzyć mój prezent?Nasze usta zatrzymały się w pół gestu i jak na komendę spojrzeliśmy w dół. Claire westchnęła i odsunęła się ode mnie. Tak, możesz teraz otworzyć swój prezent  odpowiedziała.Chłopak klapnął na podłogę tam, gdzie stał, i zaczął rozdzierać papier, rozrzucająckawałki dookoła. Nie musiałeś mu niczego kupować  powiedziała miękko Claire. To naprawdę nic wielkiego, drobiazg  wzruszyłem ramionami. Mamo, popatrz! Kredki! I mazaki, i farby  i mogę teraz korolować i rysowaćrysunki!  powiedział podekscytowany Gavin, unosząc cały ten kram wysoko do góry, żebypochwalić się Claire. To pięknie, synu.Ale na razie, proszę, połóż je na łóżku w pokoju mamusi.Pobawimysię nimi pózniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl