X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście to, że należała do znanego w całym Bosto�nie klanu, nie było bez wpływu na jej pozycję zawodową.Ro�dzina zawsze wspierała ją i pomagała osiągnąć cel, ale nie od�bywało się to poprzez wykorzystywanie licznych kontaktów.Amelią kierowała przede wszystkim chęć zdobywania wiedzy,a medycyna była jej prawdziwą i - całe szczęście - odwza�jemnioną miłością.Zjawiła się w hotelu dokładnie w chwili, gdy wielki ścien�ny zegar wybił godzinę drugą.Dzięki wrodzonej punktualnościnie spózniała się nigdy i nigdzie.Właśnie tę cechę jej chara�kteru Julia uważała za najbardziej irytującą, ale Amelia nie�wiele sobie robiła z docinków kuzynki.Ponieważ wiedziała z doświadczenia, że w swojej dbałościo przychodzenie na czas jest raczej odosobniona, nie spodzie�wała się od razu spotkać Bransona Maguire'a.Dlatego też za�częła spokojnie przechadzać się po eleganckim lobby i po raznie wiadomo który zachwyciła się bogatą ornamentacją ścianoraz przepychem wytwornego wnętrza.Lubiła atmosferę tegohotelu, choć dla wielu był on symbolem snobizmu w najczy�stszej postaci.Jednak blask kryształowych żyrandoli i cicha 174 NORA ROBERTSmuzyka, która brzmiała wśród marmurowych kolumn, powo�dowały, że miał on nieodparty czar i urok.Podobne myśli pojawiły się w głowie Bransona, tyle że niedotyczyły wystroju wnętrza eleganckiego hotelu.Te dwa prostesłowa - czar i urok - w najlepszy sposób oddawały to, coprzychodziło mu na myśl, gdy patrzył na Amelię, w skupieniuoglądającą kompozycję z egzotycznych kwiatów.Przez krótką chwilę stał przy windach i z daleka wnikliwiestudiował każdy szczegół jej sylwetki.Wyglądała jak córkabogatego tatusia, która zamiast na popołudniowe wykłady, wy�brała się do miasta, żeby spotkać się z przyjaciółmi.Miała nasobie bardzo prosty szary garnitur i czarny krótki płaszczyk,który nonszalancko przerzuciła przez ramię.W jej oszczędnymstroju nie było żadnej kokieterii ani zalotności, za to była wi�doczna już na pierwszy rzut oka duża klasa.Choć ze swegomiejsca nie widział dokładnie wyrazu jej twarzy, sprawiała wra�żenie rześkiej i wypoczętej.I wcale nie była tak drobna i nie�pozorna, jak wydawało mu się ubiegłej nocy w szpitalu.- Co za punktualność! - powiedział, stając tuż za jej ple�cami.- Są tacy, którym to działa na nerwy.- Odwróciła sięz uprzejmym uśmiechem.- Ale nie mnie.Uwielbiam punktualne kobiety, a samaprzyznasz, że to ginący gatunek.Po co tracić czas na czekanie,skoro można go spędzić w przyjemny sposób? - Wprowadziłją do windy, a gdy zasunęły się drzwi, dodał: - Wyglądaszwspaniale, Amelio.Zdaje się, że jednak skorzystałaś z mojejrady i poszłaś spać.- To prawda.Teraz jednak chciałabym wiedzieć, dokąd je�dziemy.- Do mojego pokoju.- O.- Dlaczego  o"?- Jestem zaskoczona. Siostry z klanu MacGregor 175- Ja też - odparł z uśmiechem.- Myślałem, że zapytaszo to wcześniej, zanim wsiądziemy do widy.Dorosłe kobietynie powinny być naiwne i łatwowierne, bo ktoś może spróbo�wać to wykorzystać.Spokojnie - nie pozwolił jej dojść dogłosu - zamówiłem dla nas herbatę, posiedzimy sobie w sa�lonie i pogadamy.Tam będzie mi wygodniej robić notatki -dodał tonem usprawiedliwienia.- Nie będzie kręcących siękelnerów, pokojówek z odkurzaczem, dawno nie widzianychznajomych.Przysięgam, że nie mam żadnych niecnych za�miarów.- No dobrze.Jestem tak głodna, że właściwie jest mi wszy�stko jedno, gdzie będę, byle tylko dali mi coś do jedzenia.A zdziwiłam się, bo myślałam, że jesteś z Bostonu.- Jestem.- To po co ci pokój w hotelu?- Głupi dziennikarze wypisują, że to wybryk ekscentry�cznego pisarza.Uwierz mi, że mieszkam tutaj ze względówczysto praktycznych.Hotel to nic innego jak luksusowy bu�dynek mieszkalny z całodobową pełną obsługą, za to bez mę�czących sąsiadów, których człowiek musi spotykać każdegodnia.- Przerwał nagle swój wywód i spojrzał na nią zasko�czony.- Mój Boże, pierwszy raz widzę twój olśniewającyuśmiech.Mogę wiedzieć, czemu zawdzięczam tę przyjemność?- Przypomniały mi się opowieści moich rodziców.Częstowspominają, jak to przed urodzeniem mojego starszego brataciągle mieszkali w hotelach.Zresztą do tej pory lubią od czasudo czasu wynająć sobie jakiś pokój.Obydwaj moi bracia mie�szkają w hotelach, a moja siostra, Alison, pewnie zrobiłaby tosamo, ale jest jeszcze za młoda na takie historie.Nie chcę cięwięc martwić, ale w hotelach mieszkają nie tylko ekscentrycznipisarze młodego pokolenia.- No tak, zapomniałem, że również potomkowie zamoż�nych rodzin gustują w zbytkownych wnętrzach najlepszych ho�teli w Las Vegas, Atlancie, Nowym Orleanie, Europie, i tak 176 NORA ROBERTSdalej, i tak dalej.Sporo mnie, uczciwego podatnika, kosztująte wasze przyjemności!- Uwierz mi, że nic nie sprawia nam takiej przyjemności,jak przepuszczanie twoich ciężko zarobionych pieniędzy!Kiedy na moment zatrzymali się przed drzwiami pokoju,zapadła między nimi cisza.Również w milczeniu weszli dośrodka i dopiero kiedy znalezli się w przyjemnie urządzonymsaloniku, Amelia przerwała milczenie, które zaczynało ją krę�pować:- Miły kąt do pracy - zauważyła, spoglądając na biurko,gdzie obok przenośnego komputera i dużego monitora walałsię cały stos książek, gazet i czasopism.- Rzeczywiście jesttu bardzo spokojnie.- Na razie nie narzekam, ale pewnie nie zagrzeję tu długomiejsca.Od czasu do czasu nachodzi mnie myśl, żeby kupićsobie wreszcie jakiś dom- Dom?- Tak.Wiesz, o co chodzi.Takie marzenie każdego szaregoczłowieka - mieć własny ogródek, regularnie kosić trawnik,co jakiś czas pomalować płot.- Dlaczego więc nie kupujesz?- Bo zwykle, kiedy mnie najdą takie myśli, siadam sobiei spokojnie czekam, aż mi przejdzie.- I przechodzi?- Najczęściej tak.Ale wiem, że pewnego dnia w końcuto zrobię.- Jak już będziesz zdecydowany, zadzwoń do mojej ku�zynki Julii.Zna się na tych sprawach lepiej niż ktokolwiekinny w tym mieście.- Ach, słynna Ruda Julka.- Skąd wiesz? - spytała zaskoczona - A, prawda.Brukow�ce.Pamiętam, że kiedy mój wuj był prezydentem, żadna z nasnie miała łatwego życia.Całe szczęście Julii nawet w dzie�ciństwie nie brakowało poczucia humoru. Siostry z klanu MacGregor 177- Ale chyba nie powiesz mi, że dzieciństwo spędzonew Białym Domu nie było niezłą zabawą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.