[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Oczywiście.Posłusznie zjechał na pobocze i zatrzymał się tuż przy kamiennym murze,oplecionym skąpanymi w słońcu kaparami.Za murem rozpościerał gałęzie rozło-żysty platan.W jednym z konarów tkwiły wbite dwie strzykawki.Idylla nigdzienie jest doskonała, przemknęło Morrisowi przez głowę, kiedy to zobaczył.RLT - Kochaj się z nim - powiedziała Mimi.- Co takiego?- Kochaj się z nim.Z Forbesem.Albo raczej, pozwól mu kochać się z tobą.Po raz pierwszy w życiu Morris poczuł wściekłość na swojego anioła stróża.Jak Mimi mogła choćby sugerować coś takiego? Jak ona mogła?- Po pierwsze, jest to całkowicie logiczne.- W głosie Massiminy brzmiał upór,którego nigdy by się po niej nie spodziewał.-Ale.- W ten sposób pokazałbyś mu, że w kwestiach homoseksualizmu zacząłeś te-raz myśleć tak jak on, więc nie musi się ciebie obawiać tylko dlatego, że jest ge-jem.- Ależ Mimi.- Po drugie, w ten sposób między wami wytworzy się więz i on także nie zrobici krzywdy.Ponadto.Morris, nadal w szoku, oddychał ciężko, usiłując zapanować nad zbuntowany-mi nagle wewnętrznymi organami.I nad jednym zewnętrznym także.Choć mer-cedes był w pełni klimatyzowany, odnosił wrażenie, że w samochodzie zaczynabrakować powietrza.- Ponadto jest to coś, czego pragniesz już od dawna.To dlatego jesteś teraz takipodniecony.- Ależ Mimi, to jest wbrew mojej religii, wbrew.- Zwięty Paweł także był homoseksualistą, to wiem na pewno.- Kiedy nieprzestawał protestować, dodała jeszcze: - Ja cię rozgrzeszę, Morri, wybaczę ci,tak jak ci wybaczyłam, kiedy robiłeś to z Paolą i Kwamem.Pod warunkiem, żebędziesz spoglądał przy tym na mnie.Podobnie jak ostatnim razem.- Jej głosbrzmiał tak zmysłowo.RLT - Dobrze - zgodził się słabo.- Wiesz, dla mnie to również było cudowne - szeptała.-Sposób, w jaki patrzy-łeś na mnie, w jaki zwracałeś ku mnie swoją biedną, okaleczoną twarz.Przez chwilę milczeli oboje.Drogą przejechała staruszka, z trudem naciskającapedały zdezelowanego roweru.W jednej ręce trzymała potężną torbę wypełnionązakupami.Potem minęła go cysterna z paliwem.Morris uczynił ostatnią próbęprzeciwstawienia się pomysłowi Mimi:- Posłuchaj, na myśl o tym, co wtedy uczyniłem, nadal ogarnia mnie obrzydze-nie.Jeszcze teraz zdarza mi się budzić w nocy i wymiotować.- Nie trzeba - zapewniła go Mimi.- Naprawdę nie trzeba.Byłeś wtedy takipiękny.- Niemal aksamitnym szeptem dorzuciła: - Tak cię kocham, kiedy jesteśnagi, Morri.Twoje ciało, twoją twarz, kiedy przeżywasz orgazm.Nawet tę znie-kształconą.Jest tak wspaniale epicka.- Ty także byłaś cudowna - odparł.- Taka uduchowiona, taka święta, kiedytrzymałaś w dłoniach krucyfiks.- A więc uzgodnione - zawyrokowała Mimi.- Kiedy to zrobisz, od razu poczu-jesz się lepiej.Będziesz znacznie szczęśliwszy.Nawiasem mówiąc, jedynym po-wodem, który do tej pory cię powstrzymywał, było to, że twój ojciec oskarżał cięo homoseksualizm.Morris nie wiedział, co mógłby na to odpowiedzieć.Uruchomił stacyjkę.Sa-mochód ponownie znalazł się na drodze.Do przejechania pozostała mu ostatniamila wśród żyznych pól pełnych młodej kukurydzy i malowniczo udekorowa-nych opadłymi płatkami z drzewek wiśniowych.Skręcając na podjazd do VillaCaritas, Morris poczuł nagle, że musi zadać Mimi jeszcze jedno pytanie.- Wiesz, jakie mam plany w stosunku do Antonelli, prawda?- Oczywiście, Morree.-I nie masz nic przeciwko temu?RLT - Ona jest bardzo przygnębiona i samotna - powiedziała Mimi.Morris nie przestawał naciskać.- Posłuchaj, Mimi, nie zrobię niczego, jeśli najpierw nie otrzymam twojegobłogosławieństwa.Nigdy, obiecuję ci to.Jednocześnie ogarnęło go podekscytowanie na myśl, że Massimina pozwoli muto zrobić, że wręcz nakaże mu to zrobić.- Zawsze trzymaj w sypialni mój portret - szepnął duch.- Obiecaj mi, że jazawsze będę pierwsza.- Obiecuję - powiedział.- Obiecuję.- Jeśli to zrobisz, możesz uprawiać seks, z kim tylko zechcesz.Uwielbiamprzyglądać ci się w takich momentach.A ty uwielbiasz patrzeć wtedy na mnie.Przecież wiesz, że tak naprawdę zawsze będziesz kochał się ze mną.- Zawsze - przyrzekł.- Zawsze, zawsze, zawsze.- Masturbuj się teraz, Morri - poleciła nagle Massimina, dość apodyktycznymtonem.- Jak to?- Chcę, żebyś się masturbował.- Tak po prostu?Znajdowali się na rozjeżdżonym przez ciężarówki podjezdzie do Villa Caritas.Massimina roześmiała się.- Po prostu tak.Morri, to jest rozkaz.Zaparkuj między drzewami.I znowu Morris poczuł się zaszokowany i jednocześnie podniecony takim ob-rotem sprawy.Massimina zdawała się przejmować rolę, jaką dotychczas w jegożyciu pełniła Paola, ale czyniła to w sposób o wiele bardziej słodki i subtelny.I oto nagle siedziała w samochodzie, tuż za nim.Nie dostrzegał jej co prawda,ale przecież był pewien jej obecności.Duch Mimi.Wnętrze mercedesa wypełniłoRLT się wonią jej perfum.Massimina zaczęła ściągać z siebie sukienkę, odsłaniając tesame pocerowane i połatane majtki, które zwykł trzymać pod poduszką.Poczułjej dłoń prowadzącą jego rękę w kierunku suwaka spodni, usłyszał jej głos, wy-powiadający biblijne słowa:- Miły mój ściągnął rękę swoje dziurą, a wnętrzności moje wzruszyły się wemnie.I wstałam, abym otworzyła miłemu memu, a oto z rąk moich myrra ciekną-ca na rękojeść zawory.Morris zamknął oczy.Dokładnie w tym momencie dobiegł go oschły głos,mówiący:- Quod ubique, quod semper, quod ab omnibus.*111 - Obok samochodu stałForbes, ramię w ramię z młodym Ramizem, i uśmiechał się dobrotliwie.Jak przemyślnie Mimi zaplanowała to drobne wprowadzenie do wszystkiego,co nieuchronnie musiało nastąpić.Tego wieczoru jadł kolację z Antonellą w Casa Trevisan.Był to przyjemnieelegancki posiłek, na który stara donna di servizio Signory Trevisan przygotowa-ła wyborne costole di manzo*112 i cały półmisek dymiących finocchio*113.Anto-nella miała na sobie prostą, czarną suknię, ściśniętą w talii paskiem, przez co jejfigura upodobniła się do ekstrawaganckiej klepsydry.Poruszała się z gracjąwśród antycznych mebli i sztywnych roślin doniczkowych.Jej twarz nadal nosiłaślady niedawnych przeżyć; straszliwa wiedza o zdradzie Boba, o zbrodni siostry,o której nawet nie ważyli się wspominać, i o jej pózniejszym losie odbiła siępiętnem na jej subtelnej urodzie.Morrisowi szwagierka kojarzyła się z greckąwdową, która przeżyła całą wojnę trojańską i teraz pragnie jedynie zapomnieć.111* W co wierzą wszędzie, zawsze i wszyscy.112* Kotlety wołowe.113* Koper wioski (bulwy) [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl