[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cezary jednak nic sobie nie robi z jej słów, bo wÅ‚aÅ›­nie do niego dotarÅ‚o, że sÅ‚owa nie majÄ… żadnej mocysprawczej, liczy siÄ™ tylko czyn, a on taki przewidziaÅ‚,spektakularny, opus magnum go nazwaÅ‚, już siÄ™ zbli­Å¼a, aby go zaprezentować, zapina rozporek.SÅ‚oÅ„ce Å›wieci mocno, jakby chciaÅ‚o ugotować po­lanÄ™, zbyt mocno Å›wieci jak na jesieÅ„, jak na dzieÅ„,w którym wszystko siÄ™ zmieni, decydujÄ… chÅ‚opcyi zabierajÄ… resztkÄ™ w butelce i plastikowe kubki orazdziewczyny w zacienione miejsce, pod gÄ™stość mÅ‚o­dych dÄ™bów, przy których można dokonać oczyszcza­jÄ…cego rytuaÅ‚u.Dziewczyny zaróżowiÅ‚y siÄ™ już wystarczajÄ…co moc­no, aby przestać myÅ›leć o tym, że sÄ… zaróżowione.Już zrobiÅ‚y coÅ› okropnego, co pozwoliÅ‚o im siÄ™ wy­straszyć wÅ‚asnej odwagi, już chÄ™tnie podnoszÄ… rÄ™ce do góry i dajÄ… siÄ™ przywiÄ…zać do drzewa, już rzemie­nie przyniesione w plecakach przez mÅ‚odych wojow­ników oplatajÄ… ich szczupÅ‚e, dziewczÄ™ce nadgarstki,już ich wÅ‚osy wplatajÄ… siÄ™ w gaÅ‚Ä™zie wielkiego dÄ™bu,który przyglÄ…da siÄ™ scenie uwodzenia mÅ‚odoÅ›ci przezmÅ‚odość, przez bicepsy i tricepsy, które prężą siÄ™ ko­gucio w dwóch pijanych szczupÅ‚ych postaciach, wijÄ…­cych siÄ™ przy brzuchu drzewa, ocierajÄ…cych siÄ™ o jegotwardy konar nieruchomego spojrzenia na okrzykizwyciÄ™skie, na zrenice rozszerzone w oczach żądnychwidoku ulegÅ‚oÅ›ci.UlegÅ‚y nam, ulegÅ‚y, woÅ‚a Cezary, popijajÄ…c resztkiwina.Jego kolana wyginajÄ… siÄ™, rÄ™ce unoszÄ… siÄ™ w prze­strzeni wolnej, niczym nieograniczonej, niezawÅ‚asz-czonej, tylko drzewa patrzeć mogÄ…, ale nie mogÄ… nicuczynić, zabronić, powiedzieć, że tak siÄ™ nie robi, żenie wolno wiÄ™zić czÅ‚owieka, że tak bawić siÄ™ nie należy.Dwie istoty pÅ‚ci żeÅ„skiej sÄ… teraz podwÅ‚adnymi wodzai jego wasala, oni teraz mogÄ… zrobić z nimi, co zechcÄ…,ale najpierw muszÄ… wiedzieć, czego od nich chcÄ…, wiÄ™cnaradzajÄ… siÄ™ obaj, co teraz zrobiÄ…, jaki ciuch z nich ze­drÄ… najpierw, jaki gest wykonajÄ… w ich stronÄ™, bo tegonie byÅ‚o w scenariuszu, bo wczeÅ›niej, w poprzednichscenariuszach, byÅ‚ wieczór, a wieczór wyzwala inneemocje, inny strach rodzi siÄ™ wieczorem, inaczej wi­dzi siÄ™ to, co nazywa siÄ™ wczeÅ›niej czymÅ› strasznym,straszna jest sama noc, która należy do lÄ™ku od wie­ków.Teraz jest dzieÅ„, wiÄ™c wrażenia sÄ… zbyt pÅ‚ytkie, nobo po co one tak siÄ™ wijÄ…, tak proszÄ…, aby już skoÅ„czyć tÄ™ zabawÄ™, już je odwiÄ…zać od tego drzewa, bo im nie­wygodnie, a może być wygodniej, na polanie, na mchumoże nawet, pod drzewem, ale nie przy nim, już chcÄ…poÅ‚ożyć siÄ™, a nie tak stać przywiÄ…zane, już im siÄ™ to niepodoba, już je ten las znudziÅ‚, do kina by poszÅ‚y.Cisza! ZarzÄ…dza Cezary.Nie bÄ™dzie żadnego kina,żadnego leżenia, teraz musicie bÅ‚agać o litość.Sam sobie bÅ‚agaj, pacanie jeden, Weronika nie za­mierza o nic bÅ‚agać, bo wszystko, co do tej pory uda­Å‚o jej siÄ™ zdobyć, nie jest owocem bÅ‚agaÅ„, ona potrafidostawać, czego chce, bo zasÅ‚uguje na to, nawet jeÅ›lizrobiÅ‚a coÅ› strasznego, czego sama siÄ™ teraz przestra­szyÅ‚a, chce być odwiÄ…zana, bo to coÅ› strasznego prze­staje dziaÅ‚ać i pojawia siÄ™ jeszcze straszniejsze, Å›wia­domość, że jest we wÅ‚adzy rzemieni, które pÄ™tajÄ… jejdÅ‚onie, które nie pozwalajÄ… jej decydować o sobie.Ty bÄ™dziesz bÅ‚agać, oznajmia Sylwii Cezary, a Mi­chaÅ‚ caÅ‚uje WeronikÄ™ w usta.Nie chcÄ™ twoich pocaÅ‚unków, bo mnie zwiÄ…zaÅ‚eÅ›,krzyczy Weronika.CaÅ‚uj mnie odwiÄ…zanÄ….Odwiążę jÄ…,bo zgodziÅ‚a siÄ™ być ulegÅ‚a, mówi MichaÅ‚, patrzÄ…c pyta­jÄ…co na Cezarego.Twoja sprawa, ona jest twoja, rozkazujÄ…co mówi Ce­zary i podchodzi do Sylwii.A ona jest moja, patrzySylwii w oczy.W tym czasie MichaÅ‚ odwiÄ…zuje Wero­nikÄ™, ale wciąż jÄ… caÅ‚uje, natarczywie, po caÅ‚ej twarzy,dziewczyna ze wstrÄ™tem zaciska usta, ale stoi nieru­choma, z rozwichrzonymi wÅ‚osami, które wraz z oswo­bodzonymi rÄ™koma odplÄ…tujÄ… siÄ™ z gaÅ‚Ä™zi dÄ™bu. Gdy tylko Weronika zostaje oswobodzona przezMichaÅ‚a, zaczyna uciekać w gÅ‚Ä…b lasu.Aap jÄ…, nie daj uciec suce! Cezary krzyczy do Micha­Å‚a.No, zobacz, spieprza z lasu, zÅ‚ap i przywiąż z po­wrotem.MichaÅ‚ zaczyna biec, ale po piÄ™ciu susachrezygnuje.Nie chce mi siÄ™, szkoda na niÄ… czasu, nie chcÄ™ tracićsiÅ‚ przed opus magnum, macha rÄ™koma i podchodzido Cezarego i Sylwii.Nic do niej nie czujÄ™, oÅ›wiadczaMichaÅ‚, a mamy przecież zadanie do wykonania.TaksiÄ™ tylko chciaÅ‚em zabawić.Twoja sprawa, ja tam swojej zdobyczy nie puszczam,Cezary zbliża twarz do Sylwii.BÄ™dzie naszÄ… zakÅ‚ad­niczkÄ….Cezary Å‚apie SylwiÄ™ za wÅ‚osy, delikatnie nimi po­rusza, a one rozplÄ…tujÄ… siÄ™ z gaÅ‚Ä™zi, spadajÄ…c jasnÄ…rudoÅ›ciÄ… na Sylwii ramiona.Dziewczyna patrzy naniego nieruchomym wzrokiem, jakby chciaÅ‚a coÅ› po­wiedzieć, ale strach paraliżuje jej jÄ™zyk, zakleszcza gow ustach, do których Cezary tylko zbliża swoje usta,ale nie dotyka ich, oddycha blisko i szepce: Wszyscypotrzebujemy miÅ‚oÅ›ci, uhm - na twarzy pojawia musiÄ™ uÅ›miech, który jest jedynie grymasem, bo nie kry­je siÄ™ pod nim żaden rodzaj wesoÅ‚oÅ›ci, który uspokoićmógÅ‚by mÅ‚odÄ… dziewczynÄ™, pozwoliÅ‚by uwierzyć, żeten rodzaj zabawy zaraz siÄ™ skoÅ„czy.Czego chcesz? Wyrywa siÄ™ z Sylwii.BezwzglÄ™dnego uwielbienia? Wyrywa siÄ™ pytajÄ…­co z Cezarego, który wÅ‚aÅ›ciwie nie wie, czy chce jej uwielbienia, czy raczej strachu, dziÄ™ki któremu bÄ™­dzie robiÅ‚a to, co on jej każe.Aby nie rozpoznaÅ‚a jego lekkiej niepewnoÅ›ci, ude­rza jÄ… w twarz i nakazuje: Tylko mi tu nie rycz [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl