X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PotwórHula, którego też Obrem zwano, stał już z dala, czując, że może być potrzebnym.Sam knez Miłosz wzrost miał ogromny i siłę.Niejeden ród wówczas nią słynął, ale Hula,oprawca, wszystkich we dworze przechoóił wzrostem i mocą.Mówiono, że był potom-kiem tego rodu Obrów, co niegdyś byli ujarzmili Dulębów i znęcali się nad nimi, nie-wiasty ich do wozów sobie wprzęgając, aż póki z tych nieszczęśliwych zroóeni właśniich potomkowie nie zwyciężyli i nie odegnali precz najezdników.Hula Obr zaledwie napół był człowiekiem, więcej obłaskawionym zwierzęciem, jak niedzwiedz, co się u nógstarego Miłosza wylegiwał.Do żadnej izby wn3ść nie mógł, póki się nie nagiął na poły;wóz z sianem brał na barki i nosił go jak drugi wiązkę siana.Zwierz mu się nie oparł ża-den, a luói gniótł w garści jak słomę.Cały gęstym włosem obrosły, ledwie potrzebowałokrycia.%7ływił się najczęściej mięsem surowym, a zimą sypiał w śniegu.Najokrutniejszyspełnić rozkaz było dlań najmilszą zabawką.ze i k zew ki Stara baśń 174 Zamiast mowy mruczeniem jakimś się oóywał niezrozumiałym, i śmiechem.Nagroóie Hula zastępował wielu, bo ani koń zóiczały, ani żadne stworzenie strasznym munie było, byle je mógł pochwycić.Knez już oczy zwracał na Obra, a ten stał niespokojnie spoglądając ku niemu; skinieniamu tylko było potrzeba  czekał.Trzy razy Miłosz głowę ku niemu skłonił, a słowo mu na ustach zamierało.Wtem do wrót gwałtownie się dob3ać poczęto i wołanie za nimi słyszeć się dało aby kneziów wydano.Straż nad bramę wyszedłszy, ujrzała z lasu ciągnący odóiał silny, który się powiększałcoraz.Po strojach i orężu poznać było łatwo Niemców, Pomorców, Kaszubów i domow-ników Leszków, zmieszanych z nimi.Krzyki coraz silniejsze słychać było, domagające siękneziów.Miłosz miał ochotę kazać Obrowi zdusić obu i trupy ich wyrzucić za wrota.Co chwila tłum oblegający rosnąłt u v , odóiał w lasach ukryty na dane hasło ściągałsię i zewsząd opasywał groóisko.Stojący na przeóie grozno dopominali się dwu panówswoich.Załoga, która powybiegała na okopy, obyczajem ówczesnym poczęła rozmowęi łajanie wzajemne.Starszy smerda, z przerażeniem spojrzawszy, co się pod zamkiem óieje, pobiegł doMiłosza, aby mu oznajmić, że całe wojsko u wrót stało, że obronić mu się nie bęóiepodobna.Ale stary nie uląkłszy się wcale, sługę przekleństwem odegnał.Nadbiegła żona, przyszedł oślepły Leszek do ojca, nikt z rozwścieczonym starcemmówić nie mógł.Przypomnienie óieci pragnienie zemsty zaostrzało.Nie śmiał jednakwydać rozkazu, który mu błąóił po ustach.Wieczór tymczasem zapadał, mrok nadszedł i stojący poza okopami ciągle wykrzy-kując, poczęli się kłaść obozem pod groóiskiem.Z obu stron nie rozpoczęto krokówzaczepnych, nie rzucił się nikt, bluzgano tylko nawzajem wszetecznymi słowy.Noc nadeszła czarna, której gwiazdy rozjaśnić nie mogły.Knez nic nie powieóiałjeszcze, lecz Obr zawołany stał za nim i patrzał mu w oczy.Smerda już nocą przyszedł nad wrota i krzyknął starszyznie, domagającej się wydaniaLeszków, że jeśli się na gród targną, głowy ich natychmiast spadną.Mimo ciemności cała załoga uzbrojona na wałach się rozłożyła.Byli to luóie, co odóiadów w służbie u rodu Leszków, z niewolników poroóeni, nawykli do nich, patrzalina to, co się óiało, starych żałując czasów.Ci, których teraz miał Miłosz, pamiętali ojcaPepełka i służbę swoją na jego dworze.Miłosz surowy był, obawiano się go, życie tu było nęóne i nieznośne.U wrót nocązaczęły się nieznacznie z łajań szepty i namowy do zdrady.Gdy Miłosz jeszcze, choóąc z dala, burzył się, b3ąc sam z sobą, co pocznie, pomścisię czy puści wolno, luói mu przekupywano, aby otworzyli wrota oblegającym.Nad ranem wszystko ucichło, zdało się, że z obu stron znużone gromady posnęły, gdycicho rozwarły się wierzeje i gromadka zbrojnych, a za nią cały tłum gęsty wpadł i wtłoczyłsię na podwórze.Chrzęst wrót, które cisnąc się złamano, obuóił starego Miłosza.Gdy on z Obrem i garścią wiernych luói, których miał przy sobie, posuwał sięz oszczepem ku wn3ściu, gród już był w ręku Pomorców i Niemców, z wrzawą i krzy-kami biegnących w podwórze i zalewających groóisko.Ktoś odwalił kamień od lochu,w którym zamknięto młodych kneziów i wypuścił ich z ciemnicy.Ciżba zóiczała rzuciła się rznąć i mordować mściwie.Pierwszy Miłosz stary padł przebity óidą.Stojący przy nim Obr kilku luóiom, po-rwawszy ich, czaszki o pnie dębów podruzgotał, ale i jego w końcu przywaliła kupa nad-ciągających Pomorców i na ziemię obalonego zamordowała.Inni wpadli do dworu, góieani niewiastom, ani óieciom nie przepuszczono, plądrując razem, zabierając łupy, nimby kto ognia podrzucił.Ranek wstał nad krwawym polem trupami zasłanym, zdrajcy nawet, co wrota otwo-rzyli, gdy się rozwściekła ciżba, pozab3ani zostali, nie żywiono nikogo.�icz p3ana śpiewała i cieszyła się swojemu zwycięstwu.t u v r  óiś: rósł.ze i k zew ki Stara baśń 175 Dwaj synowie Chwostka stali pod dębami, wśród trupów, blaói i przerażeni jeszczeniebezpieczeństwem, z którego ocaleli i nieszczęściem, jakiego ich zuchwalstwo stało sięprzyczyną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.