[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zebrane materiały przejrzał w Wyoming Rhinelander i szybko wyrobił sobie pogląd napodziemny labirynt.Waszyngton zanim stał się stolicą, był kawałkiem malarycznego bagna na brzegachPotomacu poniżej portu rzecznego Georgetown w Maryland i powyżej Alexandrii w Virginii.Aąki były na ogół podmokłe z powodu wód Rock Creek płynącego na zachód i wpadającegodo rzeki na początku Greene Street w Georgetown oraz niezliczonych odnóg Tiber Creek.Jego dwa główne dopływy brały swój początek ze zródła, w miejscu którego obecnie znajdujesię skrzyżowanie ulic: V i Czternastej.Dalej płynęły poprzez centrum Waszyngtonu,obmywając wyniosłe wzgórza Białego Domu i Kapitolu, by w końcu dotrzeć do ujścia JamesCreek przy Buzzard Point i Fort Lesley McNair oraz waszyngtońskiej Stoczni MarynarkiWojennej przy wschodniej odnodze Potomacu.Drugi, jeszcze bardziej ospały i rozlazłystrumień opływał wzgórze Kapitolu, skręcając przy nim na północ i prowadząc dalej wzdłużdzisiejszej Constitution Avenue.W czasie powstawania miasta, odnogi strumieni służyły zarówno jako wodociągi, jak iścieki.Zwiększało to ryzyko wystąpienia epidemii i nadawało Waszyngtonowi reputacjęmiasta bardzo niebezpiecznego dla zdrowia.W tysiąc osiemset drugim roku, według planurozwoju miasta wykonanego przez francuskiego architekta Pierre a L Enfanta, zachodniaodnoga Tiber Creek została pogłębiona i zamieniona w kanał.Istniał nawet projekt połączeniastrumienia - teraz już kanału - Tiber z kanałami Chesapeake i Ohio w Georgetown.Przeprowadzono kanał aż do miejsca, z którego było widać Kapitol.Jednak w tysiąc osiemsetsześćdziesiątym roku nie dokończona droga wodna służyła za otwarty ściek, choć trzebaprzyznać, że jego brzegi były wyłożone kamieniami.Po Wojnie Secesyjnej podjęto pierwsze próby założenia kanalizacji.Meandrująceodnogi Tiber Creek zostały nakryte i wybudowano akwedukt, którym do miasta dopływała zpółnocy świeża woda.Kanał Tiber został częściowo zasypany i również nakryty, tworzącpierwszą wersję Constitution Avenue.Większość ścieków nadal płynęła tymi samymikorytarzami.Teraz przynajmniej nie były one na widoku.Przez następne półwiecze - w miaręjak rosło miasto - rozwijał się system podziemnych tuneli i ścieków. W tysiąc osiemset dziewięćdziesiątym siódmym roku podczas wielkich prac ziemnychutworzono basen pływowy.Choć większość ludzi dzisiaj uważa ten zbiornik za znakomitemiejsce na wypoczynek i świetną lokalizację pomników Waszyngtona, Lincolna i JefFersona,jest to także wielkie osiągnięcie inżynierii wodnej.Podczas przypływu system śluz i pompzbiera do basenu wodę.Woda ta pózniej jest spuszczana Kanałem Waszyngtona dlautrzymania jego czystości.W tym samym czasie odnowiono główny kanał burzowy podConstitution Avenue.W kanale kilkaset metrów na północ od Mostu Arlington Memorialwybudowano dodatkową  bramę wodną dla kontrolowania odpływu ścieków do Potomacu.W basenie pływowym przy ulicy Siedemnastej znajdował się wylot kanału burzowego, zaśprzy przepompowni obok stoczni marynarki wojennej przy ulicy O miał ujście kanałściekowy.Z książek o inżynierii lądowej dowiedział się, że pierwsze kanały ściekowe byływyłożone cegłą i w przekroju przypominały jajko.Zawsze biegły też zgodnie zukształtowaniem terenu, niezależnie od tego, jak powierzchnia była pofałdowana.Pózniejszekanały i wodociągi budowane były z gliny i betonowych rur.Stare i nowe systemy zkonieczności połączone były ze sobą i odpowietrzane studzienkami ściekowymi i włazamiumieszczonymi w odpowiednich odległościach.Eric Rhinelander o wpół do dwunastej w nocy, w dobę po wyratowaniu DmitrijaTrawkina przez grupę Stephena Stone a, zaparkował wynajętego minivana pod wiaduktemautostrady Dwunastej ulicy.Wsunął się do tylnej części wozu, by zmienić ubiór na nocnąwycieczkę.Zciągnął koszulkę i dżinsy.Wbił się w jednoczęściowy strój do nurkowania zlycry, na który nałożył kombinezon pracownika robót publicznych Dystryktu Kolumbia,skradziony wcześniej z ciężarówki stojącej na parkingu elektrociepłowni.Z tego samegozródła pochodził pogięty kask.Wziął też podniszczoną walizę doktora i notatnik, po czymwyszedł z samochodu, zamykając go starannie.Przeszedł przez tory i wspiął się na murek, za którym biegła ulica D.W kilka chwilpózniej wchodził już otwartą bramą na parking elektrociepłowni, po czym śmiało pchnąłdrzwi dla obsługi i znalazł się w głównej kotłowni.Pomieszczenie było niewiarygodniewielkie.Pomiędzy wysokimi na kilka pięter i szczelnie zaizolowanymi kotłami było szerokieprzejście.Były one ze sobą połączone poskręcaną pajęczyną szerokich rur i drabinek.Kotłownię jasno oświetlały dziesiątki lamp zwisających z dzwigarów.Pomieszczeniebyło prawie opuszczone.Tylko dwóch robotników pracowało cicho w oddali.Uszy mieliosłonięte ochronnymi słuchawkami, izolując się w ten sposób od ciągłego grzmotu kotłów. Już w tysiąc dziewięćset trzydziestym piątym roku zakład był niemal całkowiciezautomatyzowany.Obecnie za pomocą komputerów, cała elektrociepłownia mogła byćobsługiwana przez dwudziestu ludzi.Dlatego też latem w elektrociepłowni pracowała tylkopołowa załogi.Rhinelander nie zwracał uwagi na mężczyzn pracujących na drugim końcu wielkiegopomieszczenia.Przeszedł leniwie przez centralnie umieszczone przejście.Starał sięwyobrazić sobie specyfikację projektu zakładu, którą oglądał w Biurze Planowania.Urzędnikprzedstawił mu plany.Nie pytał o nic.Uprzejmie, lecz bez zainteresowania kiwał głową, gdyRhinelander przedstawiał mu swojąhistoryjkę o budowie dokładnego modelu historycznejparowozowni Conrail z tysiąc dziewięćset siedemnastego roku.Odnalazł drzwi do północnego tunelu obsługowego.Otworzył je i zszedł kręconymimetalowymi schodkami na niższy poziom elektrociepłowni.Dalej szedł po prostu zaciemnozielonymi strzałkami wymalowanymi na jasnożółtych ścianach.Kilka pięter niżejznalazł w końcu wejście do tunelu i poprzez ciężkie, zrównoważone przeciwwagą drzwiwkroczył do korytarza.Tunel miał niewiele ponad trzy metry wysokości i sześć szerokości.Oświetlał go rząd obudowanych w metalowe kosze lamp, niknących w dali.Zrodkiemkorytarza biegła wiązka niemal półmetrowej średnicy rur, z których każda była otulona grubąizolacją.Co trzydzieści metrów rury miały przykręcone łączniki.Wiązki cieńszych rur i kabli,umocowane do ścian, nikły w głębi tunelu.Trzymał się podniesionego nieco betonowego chodnika po lewej stronie tunelu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl