X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dziki.Krzyknę�a, wychodząc naprzeciw nieokie�znanej bestii, unios�a wyżej biodra, podda�a sięgorącym i g�odnym ustom.Warkną� z g�ębi gard�a, ten dzwięk by� pomrukiem czystej zaborczości.Cieszy� się jej spontanicznością w reagowaniu na jego pieszczoty.Potrzebowa� tegopó�przytomnego, niekontrolowanego chwytu zaciśniętych d�oni w swoich w�osach, kiedyprzyciąga�a go coraz bliżej, a jakieś nieartyku�owane, ochryp�e okrzyki wydobywa�y się z jejdelikatnego gard�a.Pręży�a się, wygina�a, rozpalone do bia�ości gorąco domaga�o się ujścia.Okrzyki sta�y się b�agalne.Powarkiwa� z rozkoszy, czu�, jak jego cia�o p�onie, parzy, staje się nies�ychanie wrażliwe.Tamoc, to aksamitne ciep�o, ich po�ączone zapachy zala�y go, sta�y się częścią niezaspokojonegopożądania.Trzyma� ją bezlitośnie na samej krawędzi.Chcia�, żeby wiedzia�a, że należy do niego,żeby p�onę�a i potrzebowa�a go tak nieprzytomnie jak on jej.Wraz z jej cichymi, nieartyku�owanymi krzykami, w jego myślach rozbrzmiewa�o echem jegow�asne imię, i te dzwięki sprawi�y, że stwardnia� nieznośnie i boleśnie.Moc zaostrza�a g�ód,wzmaga�a apetyt, ten seksualny i ten fizyczny, i ledwie nad sobą panowa�, żeby jej nie pożreć.Cia�o domaga�o się jej dotyku, jedwabistego wnętrza ciep�ych ust, zadrapania zębów na wrażliwejskórze.Pali�a go skóra, tak bardzo jej spragniona. Doprowadzi� ją na sam szczyt.Drża�a, zaciskając i rozuzniając mięśnie ud, potrzebowa�a corazwięcej, potrzebowa�a go w sobie, potrzebowa�a wype�nienia jego męskością.Osunę�a się na kolana,szarpnę�a spodnie, zsunę�a mu na uda, aż uwolniony, wypręży� się w jej stronę.Drapa�apaznokciami pośladki, język odszuka� twarde mięśnie jego brzucha.Kpiący śmiech, cichy i zmys�owy, rozleg� się echem w jego myślach.Muśnięcie jedwabistychw�osów na udach sta�o się niemal nie do zniesienia.Tym razem nadesz�a jego kolej i da� jej to znaćniskim jękiem, w�adczym żądaniem.Kiedy pos�ucha�a, gorący at�as jej ust, wilgotny i erotyczny,doprowadza� go do szaleństwa.Jeśli przedtem panowa� nad sobą, jeśli to on mia� w�adzę, teraznależa�a do Raven, i Ra- ven cieszy�a się nią, wszystkim tym, co mog�a mu zrobić.Zwierzęcy gard�owy warkot sta� się niemal grozny.Michai� gorączkowo porusza� biodrami.Nagle nie móg� już tego znieść.Odsuną� Raven od siebie, pchną� na pod�ogę i rozwar� jej kolana.Przygniót� ją sobą, wzią� jednym potężnym pchnięciem, wchodząc w jej wąski, aksamitny kobiecytunel tak g�ęboko, jak tylko móg�.Krzyknę�a, kiedy wdziera� się coraz g�ębiej, z każdym dzikim i agresywnym pchnięciem, corazbardziej szalonym i gwa�townym.Liznę�a jego gard�o.- Nakarm mnie, Michai�.Nakarm mnie teraz, kiedy mnie bierzesz, a potem dam ci wszystko, czegopotrzebujesz - wyszepta�a jak czarodziejka; sam jej g�os by� jak narkotyk wzmagający jegopodniecenie.Jeszcze nigdy nie poprosi�a go o krew, o jego życiodajny p�yn, i sam ten pomys� by�tak podniecający jak pieszczota jej ust.Jego cia�o spię�o się, niewiarygodnie stwardnia�o, a jednakta prośba pozwoli�a mu nieco zwolnić, żeby móc nacieszyć się tym oczekiwaniem, kiedy językiemliznę�a puls.Zatopi� się g�ęboko w jej gorącą pochwę, a ona mocno wbi�a zęby w jego szyję.Rozpalone gorąco i niebieska b�yskawica przeszy�y mu cia�o.Odrzuci� g�owę, napawając sięniesamowitym po�ączeniem przyjemności i bólu.Gorący, s�odki aromat jego prastarej krwi miesza� się z piżmowymi zapachami ich cia�, a onamocno ssa�a go ustami, zaciska�a się wko�o niego.Z premedytacją dostosowa� tempo do jejruchów, czując, jak sp�ywa w nią jego krew, jego nasienie, ca�a życiowa esencja.Zaciska�a się nanim żarliwie, s�odką torturą, jedwabistym uściskiem, ch�onę�a go sobą tak samo �apczywie jakswoimi jedwabistymi ustami.Pociągnięciem języka wywo�a�a u niego drżenie, które przeję�o ich oboje, a potem legli razem,ona pod nim, jego ramię obejmowa�o ją mocno, mięśnie mia� napięte i wciąż by� rozpaczliwiespragniony, jakby nigdy wcześniej jej nie dotkną�.Nigdy jeszcze nie doświadczy� tak straszliwiedojmującego g�odu.Raven g�adzi�a jego w�osy, przesunę�a d�ońmi po ustach.Uśmiechnę�a się uśmiechem pe�nym czystej pokusy, unios�a biodra i zaciska�a mocno mięśnie.Przyciągnę�a do siebie jego g�owę,chcia�a go ca�ować, podzielić się z nim s�odkim smakiem jego w�asnej krwi, chcia�a drażnić go,podniecać, przed�użać jego potrzebę, doprowadzając do dzikiego zatracenia.Odzyska� panowanie nad sobą, spija� ten smak z jej ust.Przesuną� językiem wzd�uż linii szyi,zatrzyma� się d�użej nad pulsem, kąsa� lekko zębami, i przez ca�y czas bra� ją agresywnie wposiadanie, wchodząc g�ęboko i mocno.Wymrucza�a jego imię, przyciągnę�a jego g�owę do swojej piersi, unios�a się w b�agalnymzaproszeniu.Potar� brodą kremową wypuk�ość, zanurzy� twarz w do�ek między piersiami, drapa�zarostem wrażliwą skórę.D�ońmi mocno ściska� piersi, bra� je do wilgotnych ust i mocno ssa�.Przywar�a do niego, a jej cia�o eksplodowa�o rozkoszą, poddając się narzuconemu przez niegotempu i rytmowi.Uniós� g�owę, oczy mia� senne, zmys�owe, hipnotyzujące, wciąga� ją spojrzeniem jeszczeg�ębiej w swoje myśli, do g�ębi duszy.Muska� nosem pierś, pieści� językiem.Pokrywa� jejwrażliwą skórę gorącymi poca�unkami, ca�owa� otwartymi wargami.Poruszy� gwa�towniejbiodrami.Jeszcze raz spojrza� jej w oczy z wyraznym żądaniem.- Och, tak, proszę - szepnę�a gorączkowo, znów przyciągając jego g�owę do swojej gorącejpiersi.- Michai�, chcę tego.Ugryz� ją, wgryz� się tuż nad piersią, przenikliwym bólem, a Raven zadrża�a, przejętaniewiarygodną rozkoszą.K�y wbi� g�ęboko, jego g�ód by� nienasycony.Zanurza� się w nią, chcącjeszcze więcej, potrzebowa� tego rozkosznego tarcia w jej gorącym, aksamitnym wnętrzu.Spija� ją,przejmowa� w siebie jej życie, zlewa� się z nią w jedno myślami, biorąc ją w akcie czystej męskiejdominacji.Niebezpieczne.S�odkie i niebezpieczne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl