[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Monika też prawie całą noc nie mogła zasnąć.Udało się jej tookoło piątej nad ranem.Ale tylko na godzinę.Wyłączyłakomórkę, bo zaniepokojona Ewka bombardowała ją SMS-ami,a dziewczyna ostatnie, na co miała ochotę, to jakakolwiekrozmowa o tym, co się stało.Jedyną osobą, z którą chciałaporozmawiać, był Jarek.Ale doskonale widziała w jegospojrzeniu tę znaną jej chęć ucieczki, zamknięcia się na świat,rejterady i rozpaczy.Nader często widziała to w swoichoczach.Zresztą.czy było coś, co go tutaj trzymało? Jasne,wiedziała, że nie jest mu do końca obojętna, ale chyba nie natyle, aby stawił czoło temu miastu, ludziom, zadawnionympretensjom, no i własnej przeszłości.Nie znali się aż tak długo,to, co ich połączyło, było cudowne, magiczne, przynajmniejdla niej, ale przecież.nie na tyle silne, aby stawiać czoło takwielu przeciwnościom.On, wędrowiec, niespokojna dusza,uciekinier.Czy był gotowy na tak drastyczną zmianę? Monikabyła pewna, że nie.I wcale nie miała mu tego na złe.Taka jużbyła.Wszystko sobie wyjaśniała, wszystkich usprawiedliwiała,wybielała.Nieważne, że sama ponosiła straty, że cierpiała.Niebyła w stanie przerzucić ciężaru na kogoś innego, wolała samapchać ten kamień pod górę, męczyć się, a potem z rezygnacjąpatrzeć, jak głaz spada z łoskotem na dół.I.na nowozaczynała pchać go pod górę.Powinna się odwrócić i pójśćwłasną drogą, bez oglądania się za siebie, a jednak niepotrafiła.Wolała usunąć się w cień i w milczeniu toczyć tę wielką kulę zmartwień, niewypowiedzianych słów,tęsknot i rozpaczy.Jak ona i on w ogóle mogli myśleć, że mogąspróbować? Dwoje tak bardzo poharatanych ludzi? Jak mogłamieć jakąkolwiek nadzieję, związaną z ich wspólnąprzyszłością? Chciała się gorzko roześmiać, zamiast tegozałkała i wcisnęła twarz w poduszkę, aby nikt nie usłyszał jejżałosnego płaczu.On jednak słyszał.Stał pod jej drzwiami i pełen wahaniacicho je otworzył.Gdy ujrzał ją skuloną, łkającą bezgłośnie wpoduszkę, miał ochotę zrobić coś strasznego.Chciał wsiąść naswój motocykl i uciec stąd jak najdalej, bo każda jej łza drążyłabolesną ścieżkę w jego duszy, była jak niewypowiedzianeoskarżenie.Proces i kara w jednym.A przecież sobieobiecywał, przysięgał, że nie dopuści, aby przez niegocierpiała.Jak mógł w ogóle coś takiego pomyśleć, skoro niebył w stanie sam ze sobą dojść do ładu.I teraz znowu poczuł dosiebie nienawiść.Najchętniej wpadłby do domu tego Grześka iurwał jego durny łeb.Ale przecież.ten facet robił to, co każdyzakochany mężczyzna zrobiłby na jego miejscu.Walczył oukochaną dziewczynę.A on? Jarek? Co zrobił? Nic! Potrafiłtylko uciekać.I znowu to robił.- Nie płacz - szepnął, dotykając jej ramienia.Drgnęła,przestraszona.Spojrzała na niego zaczerwienionymi oczyma, aon miał wrażenie, że jakieś mocne uderzenie pogruchotało jegoserce na drobne kawałki.Lecz czy można tak uczynić zkamieniem? - On jest chory.Chory i głupi.Dla mnie to nic nie znaczy.Przecież wiesz.- Wiem.Ale musisz tu żyć.Aja ściągnąłem to na ciebie -powiedział smutno.- Zrobiłabym wszystko jeszcze raz tak samo.- Ja też.A może nie.Sam nie wiem.- Potarł czoło.- Mojedecyzje czasami są takie.idiotyczne.- Tak czasami jest.Jesteśmy ludzmi, nie zaprogramowanymimaszynami.- Czasami chciałbym być taką maszyną.- Pochylił głowę.-1przestać czuć, a to, co za mną, po prostu wykasować.- Tak się nie da.Ale można to w jakiś sposób zachować nadysku pamięci, lecz nie wracać do tego za każdym razem.Popatrzył w jej niebieskie oczy.- Chciałbym to zrobić.I dlatego.- Wiem - odpowiedziała, kiwając głową.- Muszę wyjechać.Wracam do Wrocławia.- Rozumiem.- Monika, muszę wszystko naprawić.Tak wiele straciłem.Tak wiele osób zraniłem.Począwszy od mojej matki.Moiteściowie.- Pokręcił głową.- Nigdy się ode mnie nieodwrócili.Ale ja uciekłem.Nie byłem w stanie spojrzeć im woczy.Muszę to zrobić teraz.- Musisz.- Zaczęła płakać.W duszy płakał wraz z nią.- Jezu, wybacz mi, wybacz, dziewczyno - jęknął i przytulił jągwałtownie do siebie.- Poczekam - szepnęła, łkając. - Wszystko poukładam, obiecuję.Nie mógłbym wciągać cięw to moje bagno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl