[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wesołych Zwiąt!Jesz cze mi go cą wszyst kie świe ce w sy pial ni, pod sy ca ne speł nio ną mi ło ścią, a kon cert Si be liu sa do brzmie wa w ostat nich dzwię kach Ada gio di mol to.Ja cek otu la mnie każ dym ka wa łecz kiem swo je go roz grza ne go cia ła.Chcia ła bym mieć gojesz cze bli żej, choć już bli żej nie moż na.I chło nę to nie zwy kłe cie pło, któ re te raz, tyl ko dlamnie bije od nie go.Je ste śmy jed nym.Pul su ją cą go rącz ką, przy spie szo nym od de chem, jed no ścią my śli, któ re wzno sząc się we wspól nym ho san na, prze ni ka ją ni czym ener gie świa tówrów no le głych.Czy to moż li we? O, tak! Kie dy je ste śmy tak bli sko, tak syci speł nie niem, tak szczę śli wi,uzmy sła wiam so bie ubó stwo ję zy ka w stop nio wa niu przy miot ni ków.Po ro zu mie wa my siędo ty kiem, spoj rze niem, wes tchnie niem, wza jem nie prze ka zu jąc ci szę my śli i wo ła nie zmy słów.Bez gło śna mowa za ko cha nych, znacz nie bo gat sza niż to, co gwa ran tu ją słow ni ki niepo trze bu je my słów, żeby wie dzieć.Tak jak moja lewa dłoń, któ ra od czy ta ła treść po ca łun kuza mknię te go w jej wnę trzu i za cho wa ten in tym ny prze kaz, na za wsze ze spo lo ny z bar wąskrzy piec w kon cer cie Si be liu sa.Za ci skam ją moc niej, jak bym chro ni ła cen ny skarb i czu ję,jak wni ka we mnie de li kat nym dresz czem.Na nowo od kry wam, czym jest mi łość.Ro zu miem czu łość ra mion, któ re mnie tulą, pra gnęją od wza jem niać, ofia ro wać wie lo krot nie wię cej.Głasz czę jego wło sy i szy ję nad kar kiem,a on de li kat nie ca łu je moje po licz ki i ką ci ki ust.I już wiem, że przy nim nig dy nie spę dzębez sen nej nocy, wy peł nio nej stra chem, udrę ką sa mot no ści, pro jek cją na tar czy wych my śli.Te raz je stem go to wa uwie rzyć we wszyst kie nie do rzecz ne wróż by tego świa ta, w nie omyl ność prze po wied ni i w ma gię przy pad ko wo spa lo nych wło sów za wi nię tych w idio tycz ne pa pier ki.Nie ma zna cze nia, w co wie rzę, kie dy on jest przy mnie. Wiesz, kie dy mam cię tak bli sko& mówi Ja cek, opie ra jąc się na łok ciu, i uważ nie pa trzy mi w oczy, a ja nie mogę uwie rzyć, że my śli o tym sa mym. To& ? ob ser wu ję zło te iskier ki wo kół jego zre nic. Po wiedz mi, Mar tuś, jak to ro bisz? Gła dzi pal cem mój po li czek, od skro ni do pod bród ka, jak by ry so wał jego kształt. Kie dy mam cię obok, czu ję, że mogę prze no sić góry! %7łe niema rze czy nie moż li wych.I jesz cze coś& Ser decz nym pal cem do tknął mo ich ust, jak by wy zna czał cel po ca łun ku lub na ka zy wał mil cze nie. Po ko nam wszyst kie prze ciw no ści, że byśbyła ze mną szczę śli wa.Przy rze kam. Nic ta kie go nie ro bię mó wię ła god nie. Po pro stu ci ufam. Jesz cze raz& De li kat nie ujął moją twarz w obie dło nie. Po wtórz jesz cze raz po pro sił ci cho. Ufam ci szep nę łam.Oparł gło wę o moje czo ło i za stygł. Czy to ta kie waż ne dla męż czy zny? , my ślę so bie.Czu ję jego spo koj ny od dech na twa rzy i pró bu ję zsyn chro ni zo wać z wła snym, nie co przy spie szo nym.Na gle po de rwał się. To jest pod stęp na bab ska sztucz ka! wy krzyk nął. Nic tak nie mo ty wu je fa ce ta niżoka