X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.T h i e d eNun, was ist's?A g e n tHeute, u rejentaAkt podpisany.216 T h i e d eEndlich, gut!Służba! Hinaus jetzt ta przeklętaPolakenbande! (do A g e n t a) Sie, mein Hut!Kładzie na głowę kapelusz.Wpada Z i e m o w i t z plikiem banknotów w ręce;Z i e m o w i tPieniądze zesłał szczęśliwy traf!Wspieraj, biskupie! Jetzt frisch ans Werk!Drżyj, Monte Carlo!T h i e d ezastępując mu drogę, z urąganiemWie? Panje Graf?Nix Monte Carlo, hier ist K a r l s b e r g!Na znak T h i e d e g o służba wyrzuca Z i e m o w i t a za drzwi  zasłona spada.Pisane w r.1906217 Z tryumfalnych dniśp. polskiego kabaretuNiedawne to czasy, kiedy podniosła idea  kabaretu polskiego przeciągała w tryumfalnym pochodzieprzez miasta, miasteczka, niemal przez ciche wioski.Nieliczne zamknięte wieczory krakowskiej  JamyMichalikowej stały się mimo woli początkowym ogniskiem istnej epidemii.Od  kabaretówarystokratycznych w najwykwintniejszych salonach aż do  kabaretu artystycznego w stowarzyszeniurobotniczym  Spójnia w Podgórzu kabaretowało wszystko.Rozpleniły się po naszej ziemi, jak grzybypo deszczu, przeróżne, mniej lub więcej wesołe Jamy, Budy, Jaskinie, Ule, Pasieki, Obory etc.Niektóre ztych przybytków, rozrzuconych po rozmaitych naszych stolicach, miałem sposobność poznać.Muszę siępochwalić, że przyjmowano mnie wszędzie bardzo życzliwie i godnie, przy dzwiękach tuszów i potrójnych kabaretowych , z kwiatami i przemówieniami, w których nadawano mi godność niemal ojcaojczyzny, co (przyznaję się do tej słabości) sprawiało mi wielką przyjemność.Przez wdzięczność pilniewchłaniałem w siebie to, co widziałem i słyszałem, i za powrotem do domu utrwalałem na piśmiedoznane wrażenia.Ponieważ z natury słabo jestem obdarzony pamięcią, nieraz w notatkach moichzdarzało mi się luki w rekonstrukcji tekstu wypełniać moim własnym, przy czym starałem się jednak ościsłe zachowanie charakteru utworów.Pozwolę sobie tutaj, w bardzo zwięzłych ramach, podzielić sięmymi spostrzeżeniami.Jak wiadomo, głównym filarem takiego przybytku poświęconego chronicznejwesołości o stałej godzinie jest tzw.conf�rencier lub, jak chcą inni, conferencieur.Nazwa ta nie maswego odpowiednika w języku polskim  chybaby ją zastąpić (bardzo niedoskonale) rodzimym słowem:pyskacz.Zadania conf�renciera są bardzo wielostronne.Jemu przypada obowiązek oznajmiania wlekkich a dowcipnych słowach zjawiających się na estradzie wykonawców i utworów; przypominania cojakiś czas p.t.publiczności, że jest bydłem, zaledwie zasługującym na dopuszczenie do tego przybytku,którego misteriów nie jest w stanie ogarnąć swoim tępym umysłem etc., etc.Zwykle conf�rencier pełnirównocześnie obowiązki sekretarza instytucji.Tak np.znałem jedną z tych  wesołych jam , w którejmłody i utalentowany poeta, a zarazem sprężysty administrator, ze znakomitą sprawnością łączył obie tefunkcje.Skoro upewnił się, że stoliki stałych i wpływowych gości umieszczone są w dobrym miejscu,bez przeciągów, skoro roztelefonował do  wzmiankarzy potężnych miejscowych  Kurierków , żezatrzymano dla nich najlepsze miejsca i że czeka się z rozpoczęciem spektaklu na przybycie tychpotentatów opinii.skoro rozdzielił parę energicznych napomnień służbie co do szybkiej i gorliwej usługi,wówczas przywdziewał symbol  bohemy , aksamitną kurtkę, układał włosy w nieład, wsuwał przedlustrem ręce w kieszenie i pojawiał się na estradzie, otwierając widowisko w tych mniej więcej lub tympodobnych słowach:Przyszliście tutaj po co? Czy wy wiecie?Ha, nie, zaiste.A więc ja wam powiem:Przyszliście po to, aby przy kotlecieUrągać nam tu swym zwierzęcym zdrowiem,Pełną kieszenią i wypchanym brzuchem,Co lśni plugawo pod złotym łańcuchem.Przyszliście do nas tutaj w odwiedziny,Wy, którym betów waszych już za mało,Tak jak się idzie do płatnej dziewczyny,Co wam wydaje na łup swoje ciało218 I zbliża do ust, niby winne grono,Pierś, niegdyś świeżą, dziś, ach, tak zmęczoną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl