[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Musimy, prawda,porozmawiać.- Nie teraz - rzucił szorstko Bobby, starając się nie patrzeć naojca.Szybko przywiązał łódkę i zerknął rozpaczliwie na Jennę.- Masz teraz coś ważnego? - spytał King, a potem jego wzrokpadł na Jennę.Uderzyło go to, że aż promieniała szczęściem, a jejoczy świeciły jak gwiazdy.- Zresztą wszystko jedno.Wpadnij domnie pózniej.- Na pewno to zrobię - rzucił przez ramię Bobby, wlokąc Jennęza sobą.339Anulausoldanasc - I to dzisiaj! - zawołał jeszcze King.Bobby ścisnął mocniejdrobną kobiecą dłoń.- Nie liczyłbym na to! - odkrzyknął.Jenna myślała, że ojciec Bobby'ego się rozzłości, ale zamiasttego pomachał im radośnie ręką.Na jego ustach pojawił się uśmiech.- Dobrej zabawy, prawda - powiedział.Ale oni już tego nie słyszeli.Bobby otworzył jej drzwiczki dosamochodu, sam też wskoczył do środka i po chwili ruszyli z piskiemopon.Gdyby miał przy sobie syrenę Tuckera, na pewno teraz właśnieby ją włączył.340Anulausoldanasc ROZDZIAA DWUDZIESTYBobby prowadził jedną ręką, a drugą obejmował Jennę.W tejchwili liczyła się tylko ona.Zapomniał o swoim związku z Ann-Marie, problemach z J.C., a także roli, jaką jego ojciecprawdopodobnie odegrał w tej sprawie.Jenna wypełniała cały jegoświat.Od kiedy zaczął liczyć na to, że stanie się częścią jego życia? Odkiedy stała się dla niego ważna? Kiedy wreszcie zablizniły się starerany? Bo teraz już nie było wątpliwości, że właśnie tak się stało.Konfrontacja z Ann-Marie, a nawet wiadomość o tym, że przezlata ukrywała przed nim to, co się stało, nie zrobiły na nim jakiegośszczególnego wrażenia.%7łałował tylko straconych lat i tego, żewcześniej nie dowiedział się, że ma syna.A także gehenny, którą J.C.musiał przejść w domu człowieka, który od samego początku go nieznosił.Bobby zerknął na Jennę i uśmiechnął się, widząc wyrazzadowolenia na jej twarzy.- Jesteś dumna z siebie, co? Obróciła się w jego stronę.- Z powodu?- %7łe udało ci się w końcu zwabić mnie do łóżka - zaśmiał sięradośnie.- Lepiej uważaj - rzekła niby groznie, ale w jej oczach błysnęływesołe iskierki.- Przecież jeszcze tam nie dotarliśmy.341Anulausoldanasc - Chcesz zmienić zdanie? - spytał lekkim tonem, ale w jegogłosie pojawił się strach.- To zależy.- Od czego?- Czy mnie zdenerwujesz, czy nie - odparła pół żartem, pół serio.Te słowa przypomniały mu jego własne ostrzeżenia dotyczącejej projektu.W tej chwili role odwróciły się, co wcale mu nieprzeszkadzało.- Wobec tego będę potulny jak baranek.Jenna uśmiechnęła sięszeroko.- Nie wiem, czy to najlepsza strategia w tej sytuacji.-zawiesiłagłos i spojrzała na niego wymownie.Wzrok Bobby'ego nabrał intensywności.Była w nim cała gamauczuć, z których potulność z całą pewnością nie należała dodominujących.- Trudno cię zadowolić - mruknął.- To się dopiero okaże.Zatrzymali się na podjezdzie przed jego domem i Bobbydosłownie wywlókł ją z samochodu.- No, chodzmy.Nie chciał wywołać kolejnego skandalu i kochać się z nią wswoim ogrodzie, a szanse na to rosły z sekundy na sekundę.- Skąd ten pośpiech? - Jenna zatrzymała się gwałtownie.- Dlaczego pytasz? - Zbliżył się do niej i pocałował tak mocno,że oboje przez chwilę nie mogli oddychać.Jenna rozglądała się342Anulausoldanasc nieprzytomnie dookoła, a Bobby przeciągnął niepewnie ręką powłosach, patrząc gdzieś przed siebie.- O Boże, obiecywałem ojcu, że tego nie zrobię.- Czego? - zdziwiła się.- %7łe nie wywołam kolejnego skandalu - jęknął.Jenna rozejrzała się dookoła.Wcale nie wyglądała nazniechęconą tym, że w co najmniej dwóch oknach pojawiły się jakieśsylwetki.- Pewnie wcale nie patrzą - stwierdziła.Bobby jęknął jeszcze głośniej.Znał Sue Kelly i FrannieYarborough i wiedział, że nie patrzeć w ich przypadku to mniej więcejtyle co nie oddychać.Z pewnością do lunchu wszyscy w miasteczkubędą wiedzieli o tym, co się stało i o tym.co się nie stało.Jeszcze niestało, ponieważ Bobby wciąż miał ochotę zaciągnąć Jennę do swojejsypialni.- Bardzo mi przykro - mruknął.- To przecież tylko pocałunek - zauważyła.- Ale za to jaki - szepnął.- Zobaczysz, co ludzie o tympowiedzą.- Boisz się plotek - zaśmiała się.Bobby pokręcił głową.Jenna zupełnie nie rozumiała sytuacji, wktórej się znalazła.- Z twojego powodu - wyjaśnił.- Jeśli masz zamiar tu pracować,nie chcesz chyba, żeby ludzie gadali o tym, jak zdobyłaś tę pracę.Tomogłoby być mało przyjemne.343Anulausoldanasc Jenna wstrzymała oddech.- Chcesz powiedzieć, że przyjmiesz mój projekt?- Wcale tego nie powiedziałem - zastrzegł natychmiast Bobby, apotem skinął głową.- To bardzo prawdopodobne.Jenna aż podskoczyła, słysząc te słowa.- Juhu!Bobby uniósł dłoń.- Ale nie ciesz się na zapas.Będziemy musieli zastanowić sięnad różnymi szczegółami.A poza tym mam jeszcze dwa projekty.-zawiesił głos, widząc, jak rzednie jej mina - bardzo kiepskie -dokończył.- Więc jeśli tylko wyliczenia okażą się sensowne i wnajbliższych tygodniach nie ogłoszą końca świata, to myślę, żewybiorę twój plan zagospodarowania nadbrzeża [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • php include("menu4/27.php") ?>