[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wszystko, czego chc� od cie-bie, to wiedzie�, czy piszesz si� ze mn� na t� robot�.Oczy Bosska rozszerzyły si� ze zdumienia, gdy Boba Fettzłapał go nagle za pi�S� i Scisn�ł tak mocno, �e koSci zazgrzytałypod łuskami.Potem powoli odsun�ł j� od siebie, jakby odstawiałna bok dziwne i nieładne dzieło sztuki. W porz�dku. WypuScił pi�S� Bosska z twardego jak du-rastal uScisku. Jestem z tob�.Nad�sany Bossk rozcierał stawy dłoni. Dobrze  powiedział po chwili. Pogadam z innymi.Taki-mi, którzy stworz� dru�yn�, jakiej potrzebujemy. Wstał z ka-miennej ławki. Dam ci zna�, jak mi idzie.Boba Fett patrzył, jak Trandoszanin zamyka za sob� drzwikomory, a potem słuchał oddalaj�cego si� w korytarzu echa jegokroków.To właSciwie smutne, pomySlał.Biedny facet nawet niezdaje sobie sprawy, jak dobrze wszystko si� toczy.Ale dowie si�.I to ju� wkrótce. Twój syn właSnie zako�czył wizyt�, panie. Kamerdynerzarz�dzaj�cy kwaterami Gildii Aowców Nagród skłonił głow� zesłu�alczym uSmieszkiem na twarzy. A jego rozmowa z tym po-dejrzanym osobnikiem, znanym jako Boba Fett, przebiegła do-kładnie tak, jak w swojej niezmierzonej m�droSci przewidziałeS.163 Cradossk spojrzał na nadskakuj�cego Twi lekianina, całegow lansadach, z oczami błyszcz�cymi chciwoSci�.LSni�ce, rozdwa-jaj�ce si� warkocze głowne podwładnego przypominały mu jedno-czeSnie Slimaki ziemne z Nirelli i nie ugotowane kiełbaski.To sko-jarzenie spowodowało, �e poczuł si� głodny  ale w ko�cu niemalwszystko tak na niego działało. OczywiScie, �e tak. W swojej luksusowo wyposa�onejkwaterze Cradossk bawił si� ci�kimi taSmami stroju, w jakim za-łatwiał interesy: ciemne, ale gustowne szaroSci i czernie materiałutworzyły smutn� dla oczu symfoni�.Paradny strój, w jakim po-dejmował Bob� Fetta na bankiecie, został odwieszony przez ka-merdynera do pró�niowej szafy o kontrolowanej wilgotnoSci.Sprawy układaj� si� zgodnie z moimi przewidywaniami.nie dla-tego, �ebym był wyj�tkowo m�dry, tylko ze wzgl�du na m�cz�c�głupot� innych istot. Wasza WielebnoS� jest zbyt skromny. Ob Fortuna kr�ciłsi� wokół Cradosska, strzepuj�c tkanin� bladymi, wilgotnymi dło�-mi, �eby dopasowa� codzienny strój swojego pracodawcy. Czyja przewidziałbym taki bieg wypadków? Albo pa�scy szacownikoledzy z rady Gildii? Nie wydaje mi si�. To dlatego, �e jesteS takim samym głupcem jak oni. TamySl przygn�biła Cradosska; ci�ar władzy przytłaczał go.Nie miałnikogo, kto mógłby mu pomóc przeprowadzi� Gildi� Aowców Na-gród przez niebezpieczne mielizny, gdzie spiskuj�cy wrogowie tło-czyli si� jak stada rekinów.Nawet własny syn.Krew z mojej krwi,pomySlał ponuro Cradossk.Widocznie prawdziwa �yłka do intere-sów była bardziej kwesti� doSwiadczenia ni� wrodzonych umiej�t-noSci.Nie powinienem był traktowa� go tak wyrozumiale, pomy-Slał, kiedy był jeszcze małym gadem. Przyszedł tu ktoS, kto chce si� z panem spotka�. Kamer-dyner wykonał ostatnie poprawki, by strój Cradosska wygl�dałnieskazitelnie. Czy pan go wzywał? Czy mam go do pana wpro-wadzi�? Tak, w obydwu przypadkach. Nadskakuj�cy Twi lekia-nin zaczynał mu działa� na nerwy. To sprawa prywatna.TwojaobecnoS� jest zb�dna.Kamerdyner wprowadził łowc� nagród Zuckussa i znikn�ł zadrzwiami, które starannie za sob� zamkn�ł.Ze wszystkich młodszych, mniej doSwiadczonych łowcównagród, którzy zostali przyj�ci do Gildii, Zuckuss zawsze sprawiał164 wra�enie najmniej nadaj�cego si� do tego fachu.Cradossk spoj-rzał na stoj�c� przed nim posta� w masce oddechowej.Zastana-wiał si�, co mogło skłoni� istot� mySl�c� do podj�cia takiego ryzy-ka; był jak dziecko, które bawi si� w niebezpieczn� gr� dorosłych,w której stawk� jest własne �ycie, a przegrana oznacza ból i Smier�.Jego pierwotn� motywacj�, gdy przydzielał Bosskowi Zuckussaz jego mało imponuj�c� postaw� i dyndaj�cymi rurkami aparatuoddechowego, była ch�� zapewnienia mu towarzysza, którego tenmógłby poSwi�ci� bez �alu i wi�kszej szkody dla organizacji, gdy-by znalazł si� w trudnej sytuacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl