[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Muszę iść  wymamrotała  To była moja matka.- Twoja matka? - jego brwi złączyły się  Sądziłem, że się z nią nie widujesz.- Nie widziałam.Nie w ciągu tych dwóch lat.- jej żołądek się ścisnął, fala niepokojuprzepłynęła przez jej ciało, ale strząsnęła ją z siebie.Pózniej.Może pomyśleć o tymwszystkim pózniej.Wyminęła go by wziąć swoje ciuchy z jego sypialni.- Jest po północy Gabby.Co się dzieje? - załapał ją za ramię zanim zdążyła wejść do pokoju.=Gdzie się wybierasz?- Muszę ją odebrać.- O tej porze? Nawet nie masz samochodu.- Ja.zadzwonię po taksówkę.Zrozum, muszę iść.- wyszarpała swoje ramię i ruszyła byznalezć swoje ubrania, zakładając na siebie każdą część w rekordowym tempie.Kiedy odwróciła się by założyć buty, on był już w połowie ubrany.- Co Ty robisz? - zapytała ostro.- Odwiozę Cię.- Nie.Justin -- Do diabła, jeśli pozowlę dwóm kobietom samotnie jezdzić po San Francisco po północytaksówką.Popatrzyła na niego i pokręciła głową, wiedziała, że kłótnia z Justinem jest bezcelowa jeśli już sięna czymś uparł. Skinęła głową, włożyła buty.Pięc minut pózniej, podała mu gdzie mają jechać i po chwili pędzili w dół autostrady do dzielnicygdzie dorastała.- Masz zamiar powiedzieć mi co się dzieje? - zapytał, przełamując ciszę, która trwała odkądwsiedli do ciężąrówki.Ciężko oddychała i patrzyła za okno.Nie, naprawdę nie chciała mu o tym mówić.To był część jejżycia, którą trzymała dla siebie.Nikt nie wiedział, oprócz Phoebe i Delanie.Nawet wtedyzwierzenie się było wystraczająco trudne.- Gabby, to ja.Mnie możesz powiedzieć wszystko.Nie to.Przygryzła warge, zdecydowała się na ominięcie prawdy  Moja matka odeszła dzisiaj w nocy odojca.Nie mówił i nic przez chwilę i wtedy  Czy to dobrze?- Tak  jej słowa były prawie szeptem  Bardzo dobrze.Jak wiele lat leżała w swojej sypialni, cała przykryta kocem z głową pod poduszką? Modląc sięwciąż do Boga by dał jej mamie siłę i mądrość by opuściła jej ojca.Ciężarówka wjechała na parking przy mini-markecie i Gabby zamrugała, wyciągając się zprzeszłości.Jej żołądek podskoczył gdy zlustrowała parking i natychmiast nie zobaczyła swojej matki.- Czy to ona, w środku?Po jego słowach, spojrzała w stronę sklepu i zobaczyła kobietę kręcącą się w sekcji alkoholowej.- Cholera.Zaraz wracam.- odpieła pas bezpieczeńtwa, pchnęła drzwi od samochodu izeskoczyła na chodnik.-Zanim zdążyła wejść do środka, jej matka już trzymała puszkę piwa w ręce.Gabby wruszłya w jej kierunku, wyciągnęła jej piwo z ręki i przytuliła.- To w niczym nie pomoże, Mamo  wymamrotała.-Jej matka znieruchomiała w jej objęciach, a następnie wypuściła szorstkie westchnięcie i oparła sięna Gabby.- Dobrze się czujesz?Kiedy jej mama nie opowiadała, Gabby odsunęła od siebie lekko mamę by się jej przyjrzeć.Pomimo treningu i całego doświadczenia w swojej pracy, nie ułatwiało to patrzenia na siniaki natwarzy jej mamy.Rana cięta na jej prawej skroni potrzebowała opatrzenia a siniaki są sprzed paru dni.Ujęła dłonie matki i ścisnęła  Jestem z Ciebie dumna, mamo. Na twarzy jej matki mieszała się niepewność ze strachem.- Pani Davison?Gabby spieła się na dzwięk głosu Justina.Cholera.Nie mógł po prostu zostać w samochodzie?Spojrzenie jej matki szybko przesunęło siepo Justinie i ostrożnie spojrzała na Gabby.- Zadzwoniłam do Twojego taty  powiedziała spokojnym głosem Arleen  Właśnie jest wdrodze, by mnie odebrać.Powietrze zatrzymało się w klatce piersiowej Gabby, kiedy próbowała załapać haust powietrza.- Nie.Nie, Mamo.Proszę nie wracaj do niego  prosiła Gabby, jej głos brzmiał frustracją irozczarowaniem  Proszę, mamo.Justin przystąpił do przodu i delikanie ujął ramię jej matki.- Powiem coś pani, Pani Davison  zapodał jej uśmiechem, który Gabby znała jako cholernieblisko sukcesu, zawsze dostawał to co chciał.- Może pójdziemy na filiżankę kawy i będziePani mogła o tym pomyśleć?Jej mama się zawahała  Nie wiem.- Jeśli będzie Pani chciała po kawie wrócić do męża, przysięgam, że odwiozę Panią do domu.Do diabła jeśli tak zrobią.Gabby rzuciła mu wściekłe spojrzenie,a on na nie odpowiedział jasnozaufaj mi.- Tylko kawa? - upewniła się jej mama.- Tylko kawa.Gabby wstrzymała oddech, jej ciało żyło napięciem.W każdym momencie jej ojciec może zajechaćprzed sklep a wtedy gówno rozwali zabawę.Szanse, że trzeba będzie zadzwonić po policje.Po kolejnej chwili, jej matka skinęła głową.- Zwietnie  Justin skinął na Gabby i poprowadził jej matkę w stronię ciężąrówki.Kiedy odstawiła puszkę piwa do lodówki i przeprosiła kasjerkę, Gabby wybiegła ze sklepu na tylnesiedzienie w samochodzie Justina.Już jak wyjeżdzali z parkingu, Gabby zauważyła beat-up Toyote jej ojca wjeżdzającą na parking.Jej ciało odprężyło się z ulgi jak go minęli, była cholernie wdzięczna za to, że Justin namówił bywzięłi jego ciężarówkę.Taksówka byłaby zbyt oczywista i jej tata mógłby za nimi podążyć przez całe San Francisco byodzyskać żonę.Justin nastawił radio na przyjemną stację i zaczął mała pogawędkę na temat pogody jaką mają.Gabby oddychała ciężko, co raz bardziej wdzięczna wobec niego.Właśnie uspokajał jej mamę.Ajeśli miała przyznać to nie wiedziała czy bez niego udałoby się jej wyprowadzić matkę ze sklepu. Opadła na siedzenie i zamknęła oczy, osłabiona ulgą, że ma swoją mamę w samochodzie zdala odkrzywd.Na razie, chociaż.Był spory korek jak na tą porę.Hałas samochodów przejeżdzających obok nich ukołysał Gabby zpowrotem w spokojny sen.Kiedy otworzyła oczy, zobaczyła, ze Justin patrzy na nią we wstecznym lusterku, chociażkontynował rozmowę z jej matką.Posłała mu półuśmiech zanim odwróciła się w stronę okna.Co on sobie musi teraz myśleć?Oczywiście musiał zauważyć stan jej matki i rozeznać się w sytuacji.Zniósł to wspaniale, takwłaściwie.Justin zaparkował pod barem czynnym dwadzieścia cztery godziny na dobę, i wszyscy opuściliciężarówkę i weszli do środka.Wsunęła się do boksu obok mamy.Miała diabelną nadzieję, ze Justinowi uda się zrobić to czegoona nigdy nie była w stanie.Przekonać jej mamę by nie wracała do domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl