[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie byłam przy tym.Znaczy.o niczym nie wiem!  poprawiła się coraz bardziejzestrachana dziewczyna. Niektórzy z waszych klientów mogą być podejrzani o działalność terrorystyczną. Ale ja naprawdę nie byłam w nic wtajemniczana  jęknęła rzeczywiście przerażonaCzeszka. Ja tylko przygotowywałam papiery, a kiedy dochodziło do finalizowaniatransakcji, wyszłam do banku. Proszę więc pokazać te papiery! Sonia poczerwieniała i zasznurowała usta. Rozumiem, że to była transakcja na lewo  Sylvia podeszła bliżej i przysiadła na skrajujej biurka. Spokojnie, nie jesteśmy urzędem podatkowym. Tylko słyszałam, że to wynajęcie jedynie na tydzień  wybąkała Czeszka. Ale pozatym żadnych konkretów. O jaki obiekt chodzi?  naciskała Fl�gel. Nie wiem. mina Soni wskazywała, że zaraz się rozpłacze. G�nther.znaczy panTorgler.postanowił załatwić tę sprawę sam.Ja byłam tylko świadkiem paru telefonów.Jestem pewna, że celowo pozbył się mnie z biura, kiedy mieli przybyć interesanci. Kiedy doszło do transakcji? Pierwszy telefon w tej sprawie mieliśmy ponad 2 tygodnie temu.Pewnie zaczął to załatwiać jeszcze Habbibi, stąd inicjały pośrednika na wydruku pomyślał Stanisław. Naturalnie ma pani stały kontakt z szefem?  zapytała Sylvia. Mam numer jego komórki.Tylko że od czterech dni nie odbiera. Nie niepokoi to pani? Troszeczkę.Ale pocieszam się, że być może tam, gdzie przebywa, nie ma zasięgu. A dokąd to go zaniosło? Na Nową Gwineę? Na Maderę. Jest pani pewna?  nie wytrzymał Frąckowiak świadomy, że na niewielkiej wyspiewszędzie jest zasięg. Sama załatwiałam mu bilety na ten lot i hotel. Kiedy to było?  kontynuowała przesłuchanie Sylvia. We czwartek, a wylot w piątek.Dla jednej osoby  dodała z własnej inicjatywy. Prosiłnawet, żebym odwiozła go na lotnisko, ale pózniej zmienił zdanie, twierdząc, że zrobi to jegoznajomy. Podał, który to znajomy? Nie. I cały ten pośpiech nie zdziwił pani? Trochę, ale pan G�nther miewał czasem takie impulsywne posunięcia.Jego żonaumarła rok temu.I od tego czasu. znów się zaczerwieniła .trochę nie był sobą.Pewnie za życia żony rąbał cię ile wlezie, obiecując różne rzeczy, ale kiedy stał sięwolny, stracił ochotę na uregulowanie tego związku  przemknęło Stasiowi.A głośno zapytał: Ma pani dane tego hotelu, w którym miał się zatrzymać? Nazwę, adres, telefon. Mogę mieć  odparła po króciutkim namyśle.W kwadrans pózniej jedna rzecz stała się jasna: żaden G�nther Torgler nie spędził animinuty w zarezerwowanym przez siebie apartamencie.Zaraz potem Lufthansa potwierdziłaniewykorzystanie przelotu. Sonia była tak zaskoczona obrotem zdarzeń, że nie tylko zapomniała zapytaćprzesłuchującą ją agentkę o jakąkolwiek legitymację, ale potulnie opuściła biuro i swoimsamochodem zawiozła ich do domku pryncypała, bezosobowego parterowego budynkuobłożonego sajdingiem, ze spadzistym dachem i wielkimi oknami pozamykanymi na grubeokiennice.Stanisław zauważył, że drogą przez lasek można tam było dojechać praktycznieniepostrzeżenie.Sekretarka miała klucze od domu, który nie był wyposażony w żadnąinstalację alarmową. Tutaj sami uczciwi ludzie mieszkają.Pierwszą rzeczą, na którą się natknęli po otwarciu drzwi, była spakowana walizka i leżącana niej przeciwsłoneczna czapka z daszkiem.W całym domu panował nieład, jakiego raczejnie zostawia się przed wyjazdem na urlop.Zapach papierosów i potu z niemytych ciałprzywodził na myśl raczej jakąś izbę w koszarach.Pościel w małżeńskim łożu była brudna iwymięta, jakby nocował w nim co najmniej pluton kochanków.W kuchni pełno byłoniepozmywanych talerzy.Czujne oko Frąckowiaka zarejestrowało, że wśród odpadków niebyło jakichkolwiek resztek wieprzowiny.Równie ciekawe był fakt, iż biesiadnicy nie używalialkoholu i pozostawili nietknięty barek.Pokazał Sylvii gestem, że biwakujących musiała być trójka.Stan resztek wskazywał, żebiesiadowano tu jeszcze ostatniej nocy.A może klienci zamierzali tu jeszcze wrócić? Co tu się działo! G�nther był zawsze taki porządny. ubolewała Sonia. Mamy ostatnio do czynienia z plagą włóczęgostwa  powiedziała Sylvia. Bezdomniwłamują się do pustostanów. Ale to nie pustostan, tylko pięknie zadbany dom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl