[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hr.Witte w swych pamiętnikach twierdzi, że księżniczkazupełnie się nie podobała Aleksandrowi III.Myślano o ożenieniu Mikołaja z Heleną,córką hrabiego Paryskiego; ale Mikołaj, który od dawna miał żywą skłonność do życiarodzinnego, już w roku 1889 marzył, jak sam pisze o tym,  by się ożenić kiedyś zAlicją H.".Dzięki wpływom wielkiej księżny Elżbiety Teodorówny, jako też dziękitemu, że należało przyśpieszyć ślub następcy tronu ze względu na chorobę cara,projekt małżeństwa z Alicją wypłynął powtórnie na porządek dzienny i tym razem zbraku innych odpowiednich kandydatek do stanu małżeńskiego został przyjęty.Mikołaj wraz z dwoma swoimi stryjami wyrusza w świetnym orszaku do Koburga;towarzyszy mu spowiednik ich cesarskich mości, presbiter Janyszew, któremupowierzono obowiązek nawrócenia przyszłej carowej na obrządek wschodni, tudzieżp.Schneider, lektorka, która miała zapoznać księżniczkę z językiem rosyjskim.Swatanie carskiego syna odbywa się bardzo uroczyście.Bierze w nim udział babkaAlicji, królowa Wiktoria, która przybyła z Londynu i cesarz niemiecki, Wilhelm, któryzdradza w tej sprawie żywe zainteresowanie.Sądząc z dziennika, bieg zdarzeń był obecnie całkiem pomyślny, lecz nie ulegawątpliwości, że ta niechęć dworu, która przeszkodziła księżniczce Alicji zostaćrosyjską cesarzową przed czterema laty, głęboko utkwiła w jej duszy.FrejlinaWyrubowa, która zdobyła sobie tyle głośny co smutny rozgłos w ostatnich latachcarskiego regime'u, twierdzi w swych opublikowanych niedawno pamiętnikach, żecesarzowa żaliła się przed nią nieraz na tę nieżyczliwość, z jaką spotkała się na dworzerosyjskim.Od chwili, w której Mikołaj został narzeczonym, dziennik jego zmienia się podwzględem formy.Jest on teraz dostępny dla narzeczonej, która zresztą nie mogłarozumieć jego treści, gdyż dziennik pisany był po rosyjsku, a języka tego księżniczkanie znała jeszcze wówczas w stopniu dostatecznym; zapełniała za to jego stronice niezapisane najróżnorodniejszymi notatkami, które wyraznie malują jej istotę wewnętrzną.Treść tych notatek stanowią albo gorące wyznania miłosne i modły obłogosławieństwo Boże dla Mikołaja, albo też różne sentencje moralne i religijne,zaczerpnięte z książek angielskich, francuskich i niemieckich.Jedna z notatek wszakże z czasu pobytu ks.Alicji na Krymie, kiedy Aleksander III jużdogorywał, posiada duże znaczenie.Alicja w stanowczej formie radzi Mikołajowi, abynie zapominał, kim jest i żądał, aby lekarze cesarza bezpośrednio i w pierwszej liniijemu składali raporty o stanie ojca i z nim się jedynie naradzali.Jak to wynika zopublikowanych listów cesarzowej, pisanych do Mikołaja podczas wojny, jej wpływna niego pod tym względem był coraz bardziej zdecydowany, co więcej, nabierał formpotwornych.Wzmiankowana notatka świadczy, że wpływ ten ustalał się od początku, jeszcze przedwstąpieniem Mikołaja na tron.Przytaczamy tu pełny tekst tej części dziennika, która dotyczy pobytu narzeczonej nadworze.* * *2 kwietnia, sobota.Pogoda była idealna.O 11-ej poszedłem na spacer z Mama,Ksenią i Sandro.Jezdziliśmy we troje łódką, rozkoszowaliśmy się ciszą ispokojem, rozlanym w powietrzu.Na śniadaniu był Mitia (dyż.).Można byłosiedzieć przy otwartych oknach; w cieniu było 12�.O 15.00 znów wyszliśmy iobszedłszy dokoła jezioro, siedliśmy w szalupy.Z powodzeniem rozbijaliśmylód i wyciągaliśmy krę na środek jeziora.Misza jezdził swoją motorówką Borżomką".Herbatę piliśmy o 17.30.Na obiedzie byli: Mitia, Katarzyna Siergiejewna, Benkendorf i S.M.Golicyn.O22.00 pożegnałem kochanych Papa i Mama i wyjechałem z Sandro na stację.Pociąg wyjechał już z miasta.Przyjechali: stryj Włodzimierz, ciocia Micheń,stryj Sergiusz, ciocia Ella, stryj Paweł i ich damy dworu i adiutanci.Ze mną byłtylko Koczubej.O 22.30 ruszyliśmy w podróż do Koburga.Jedliśmy kolację;bardzo przyjemnie jest jechać w pociągu z wagonem restauracyjnym i w takimtowarzystwie.3 kwietnia, niedziela.W wagonie było bardzo gorąco.Pociłem się i dużoczytałem.O 18.30 stanęliśmy na granicy i pomknęliśmy dalej parami w trzechsleeping-car: stryj Włodzimierz z ciocią Micheń, stryj Sergiusz z ciocią Ellą,stryj Paweł ze mną, wszyscy ze swymi adiutantami i służbą.W Królewcuprzekąsiliśmy w wagonach.4 kwietnia, poniedziałek.Spałem jeszcze, gdy minęliśmy Berlin.Dzień byłrównież cudowny i w pociągu był straszny upał.Zniadanie jedliśmy na jakiejśstacji w Bawarii.Na pół godziny przed przybyciem ubraliśmy się w mundury i ogodz.17.00 zajechaliśmy do Koburga.Na stacji wielkie spotkanie: wuj Alfred,ciocia Marie, Alix, Erny, Missi, Ducky, Alfred i inne, mniej znakomite osoby,warta honorowa z tutejszego batalionu 95-go pułku; po przejściu przed frontem ipo przedstawieniu nam różnych osób siedliśmy do powozów i pojechaliśmy doSchloss'u, gdzie wszystkich nas ulokowano obok siebie w prześlicznychapartamentach.Na ulicy burmistrz wygłosił miłą przemowę; ludnośćprzyjmowała nas dobrze, może to jest w związku z umową z Niemcami. Rozlokowawszy się w mieszkaniu, o godz.19.30 wybraliśmy się do cioci Mariei wuja Alfreda na obiad w kółku rodzinnym w ich miłym domu.Potemwyruszyliśmy pieszo do teatru, w którym dawano świetną operetkę Vogelhandler".Zabawiwszy jeszcze chwilę u cioci Marie, wróciliśmy o 24.00.5 kwietnia, wtorek.Boże! Co za dzień dzisiaj! Po kawie, koło godz.10-ej,poszliśmy z ciocią Ellą do komnat Erny i Alix.Alix bardzo wyładniała, alewygląd miała bardzo smutny.Zostawiono nas samych i wówczas zaczęła się tarozmowa, której od dawna bardzo pragnąłem i zarazem ogromnie się bałem.Rozmawialiśmy do 12-ej, ale bez skutku; ona ciągle nie godzi się na zmianęreligii.Długo płakała, biedna.Rozstaliśmy się spokojniej.Pojechaliśmy naśniadanie do cioci Marie.Pojechałem z ciotuchną i stryjem Sergiuszem doksiężnej wdowy, siostry cioci Olgi, która mieszka w ładnym zamku za miastem,i do Filipa Koburskiego i jego żony.Deszcz lał do godz.15.00.Przeszliśmy sięze stryjemWłodzimierzem na górę do starego zamku.O 16.30 przyjechała królowaWiktoria bardzo uroczyście przed i za powozem po pół szwadronu dragonów jejgwardii i cały batalion jako warta honorowa.Wszystkie te wojska przeszłyprzed nią na placu ceremonialnym marszem pod komendą wuja Alfreda.Mywszyscy w pełnym uniformie patrzyliśmy na to z okien jej własnych pokojów.Przedstawiwszy się jej, zeszliśmy do siebie na herbatę.Zgodnie z programemuroczystości połowa rodziny była na obiedzie u niej o godz21.00, a pozostali ucioci Marie o 19.00.Wyruszyliśmy do teatru, dawali zabawną sztukę  DasSchiftungsfest".Czas jakiś zabawiliśmy w sali bilardowej, a następniewyjechaliśmy do domu.Zmęczyłem się dziś na duchu.6 kwietnia, środa.Wstałem wcześnie i o godz.8 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl