[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W sposobie charakteryzacji nie widać było anitalentu, ani umiejętności, ale Chas nie dbał o to.Nie miałserca do tych ćwiczeń.Właściwie to od miesięcy nie miałserca do niczego.Clive podskakiwał jak bokser w czasie sparringu. No, Quilter, przyznaj.Ta gęba wystarczy, żebysikorki z Galatei padły trupem z wrażenia.A jak jużpadną. Zaśmiał się i poruszył biodrami w sugestywnysposób. Robić to z ptaszyną, która padła zimnymtrupem, zakrawa na nekrofilię.Nie ma nic lepszego,Quilter.Ale ty już wiesz coś na ten temat, prawda? Chas starał się nie słuchać drania.Pomyślał tylko, jakbardzo jest zadowolony z tego, że Clive nie mówi mu poimieniu.Najwyrazniej coś go przed tym powstrzymywało.To był dobry znak  coś, co mówiło Chasowi, że mimowszystko nie jest jeszcze całkowicie zgubiony. Hej, mógłbym kogoś niezle nastraszyć w tymprzebraniu.Co o tym myślisz, Quilter?  zapytał Clive.Zaczął krążyć po pokoju, chowając się pod stoły, robiącminy do luster, szarpiąc kostiumy na wieszakach irzucając je za siebie. Pójdę się przejść.Już zapadł zmrok,widzisz?  Zdjął jakieś okrycie z wieszaka, udrapował jewokół ramion i odegrał scenę, którą poprzednio opisał.Mógłbym odwiedzić Dom Galatei i rzucić okiem nastarego Cowa Pitta i jego żonę, ale nie dzisiaj wyszczerzył zęby.Miał długie, prawie wilcze kły.Dzisiaj mam ochotę odwiedzić dyrektora, żebydowiedzieć się prawdy.Czy Lockwood naprawdę pieprzysię w ubraniu? Czy rżnie swoją żonę, czy woli jedną ztych rozkosznych dziewczynek z trzeciej klasy? Albo czywybiera sobie na każdą noc inną dziewczynę z Galatei lubEjrene? I czy one mówią do niego, gdy wali je tak, jakpies sukę:  Och, och, panie dyrektorze, uwielbiam, gdypan mnie posuwa.Taki z pana wspaniały mężczyzna!Tylko ja będę wiedział na pewno, jak jest naprawdę,Quilter.A jeśli pośród tego rżnięcia któreś z nich spojrzyw okno i zobaczy moją twarz  jeśli ujrzy tę gębę  nigdynie zgadnie, kto go podglądał, no nie? Tylko wrzaśnie jaksam diabeł, bo będzie wiedział, że wreszcie został przyłapany!  Przekręcił pelerynę na bok i stanął z rękamina biodrach, z głową odrzuconą do tyłu.Drzwi do garderoby otworzyły się.Wejście BrianaByrne a zwolniło Chasa od konieczności odpowiedzi.Clive rzucił się na niego z wyciem i odskoczył ześmiechem, gdy chłopak się wzdrygnął. Chryste Panie, powinieneś zobaczyć swoją minę! Clive znowu uniósł pelerynę i przybrał pozę straszydła.Co na to powiesz, Bri?Brian pokręcił z szacunkiem głową, na jego twarzypojawił się uśmiech podziwu. Zdumiewające  powiedział. Czemu to nie na lekcjach, dzielna chłopczyno? Clive podszedł do lustra i zaczął ćwiczyć grozne gesty. Zgłosiłem się do izby chorych  odparł Brian.Okropny ból głowy, no wiesz. Aha, masz ochotę na macanki z naszą paniąLaughland, tak, synku? Można powiedzieć, że nie mniejszą niż ty. Nie mniejszą niż wszyscy. Clive lubieżnie sięuśmiechnął i spojrzał na Chasa. Może z wyjątkiemobecnego tutaj młodego Quiltera, zajętego uprawianiemcelibatu.Czy tak, chłopcze? Dającego dobry przykładwszystkim chłopakom i dziewczynom, jak przystało nadobrego przewodniczącego samorządu szkolnego.Schwytał skórę pod oczami i pociągnął ją mocno, niezdradzając przy tym oznak żadnego bólu. Trochę na toza pózno, nie sądzisz? %7łyjemy w prawdziwej jaskini grzechu.Chas spuścił wzrok i spojrzał na otwarte pudełko zprzyborami do charakteryzacji, leżące przed lustrem.Kolory zawirowały mu w głowie: zestaw cieni do powiek,puzderko z różem, dwie tubki podkładu w kremie.Przedmioty w jednej chwili utraciły ostrość.Clive tymczasem ciągnął dalej: Chryste, ale dziwę miałem w sobotę w nocy! Bri,powinieneś był pójść ze mną i sam skorzystać.Pewnamała Sharon idąca do Cissbury.Spotkałem ją pod pubem,złapałem za majtki i pokazałem, co i jak. Och, skarbie! wrzeszczała. Och tak, tak, tak! Tak właśnie lubię.Naziemi, w błocie, kiedy jęczą o więcej. Wykonał tanecznykrok. Czego bym teraz nie dał za fajkę!Brian uśmiechnął się, sięgnął do kieszeni blezera iwyciągnął paczkę papierosów. Proszę  potrząsnął zachęcająco. Zatrzymaj sobieresztę. To miłe z twojej strony, Bri! Dzięki!Chas odzyskał głos. Nie palcie tutaj, dobra? Czemu nie?  zapytał Clive. Zgłosisz mnie doraportu? Powiesz Lockwoodowi, żeby dał mi ostrzeżenie? Rusz głową, jeśli ją masz.Clive zesztywniał.Otworzył usta, żeby cośpowiedzieć, ale Brian wstawił się za Chasem. On ma rację, Clive.Schowaj je na pózniej, dobra?Clive z ponurą miną przeniósł wzrok z Chasa na Briana. Taaa.Dobra.No to spływam.Bri, dzięki za fajki powiedział i wyszedł z pokoju.W chwilę potem Brian i Chas usłyszeli, jak woła cośdo grupki uczniów z sekcji teatralnej, stojących na scenie.Dziewczyny zaczęły wrzeszczeć na jego widok.Charakteryzacja najwyrazniej odniosła oczekiwanyskutek.Chas włożył sobie pięść do ust i przymknął oczy.Poczuł, że ogarnia go fala mdłości. Jak możesz z nim wytrzymać?  spytał.Brian przysunął sobie krzesło i usiadł.Wzruszyłramionami, uśmiechając się lekko. On nie jest taki zły.Po prostu lubi robić z siebiewidowisko.Powinieneś go zrozumieć. Nie mam ochoty go rozumieć.Brian wyciągnął rękę i dotknął koszuli na ramieniuChasa. Puder  wyjaśnił. Pełno go wszędzie.Masz go teżna spodniach.O tutaj.Pozwól mi strzepnąć.Chas gwałtownie wstał i odsunął się. Niedługo wakacje  powiedział Brian. Czy się jużzdecydowałeś na wyjazd do Londynu? Mama jedzie doWłoch z jednym ze swoich facetów, więc będziemy mielimetę dla siebie.Trzeba koniecznie wykombinować jakąś sensownąwymówkę  myślał intensywnie Chas.Trzeba znalezćjakiś powód.Nic jednak nie przychodziło mu do głowy. Cokolwiek by powiedział, wywołałby złość Briana.Zkażdą chwilą trudniej mu było zapanować nad chaosem wgłowie. Brian  zdołał na koniec wykrztusić  musimyporozmawiać.Mam na myśli prawdziwą rozmowę.Musisz zrozumieć pewną rzecz.Oczy Briana stały się okrągłe. Porozmawiać? W porządku.Oczywiście.Kiedykolwiek.Gdziekolwiek.Chas otarł wilgotne dłonie o bok spodni. Musimy porozmawiać  powtórzył z naciskiem.Brian wstał i ścisnął Chasa za ramię. Porozmawiamy  powtórzył. Od czego w końcusą przyjaciele?* * *Ponieważ Emilia Bond zaofiarowała się znalezćkogoś, kto by mógł zastąpić Johna Corntela na lekcjiangielskiego rozpoczynającej się o godzinie dziesiątej,Lynley w jego towarzystwie wrócił do Domu Ereba.Nieweszli głównymi drzwiami, których używali chłopcy, leczmniejszymi, zapasowymi, znajdującymi się w zachodniejczęści budynku.Widniała na nich tabliczka z brązu zwygrawerowanym napisem  Przełożony internatu.Wnętrze mieszkania Corntela zaskoczyło inspektora [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl