X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kilian nadział łeb węża na maczetę iwypadł z pokoju rozwścieczony jak nigdy przedtem.Natychmiast natknął się na zaalarmowanego Simona.Złapał go wolną ręką i mocnochłopakiem potrząsnął. To coś nie dostało się do mojej sypialni samo z siebie!  wrzasnął. Na takiewłaśnie rzeczy powinieneś uważać! Kto ci za to zapłacił, no? Kto?Simón nie rozpoznawał w tym furiacie zwykłego Kiliana. Ja nic nie wiem, massa!  bronił się błagalnym głosem. Przez cały czas byłem zpanem!Sąsiednie drzwi uchyliły się, ukazując Antona i Santiaga, którzy błyskawicznieoswobodzili Simona; mówili coś, czego Kilian nie słyszał, myślami cały skupiony nagrupie wciąż biesiadującej przy ognisku.W jego głowie mieszały się obrazy nagich ciałtańczących w rytm bębnów, odgłosy urywanych chichotów, krzywe uśmiechy, krew ijeszcze więcej krwi, konający słoń, bezgłowe szczury, śliskie węże, uderzenia maczet,Mosi, Ekon, Nelson&Skoncentrował uwagę na Simonie. Widziałeś, żeby ktoś się tu kręcił? Nie, massa& Tak, massa&  Chłopak mocno zagryzł wargi. Czyli w końcu jak?  krzyknął Kilian niecierpliwie, pokazując Antonowi iSantiagowi, żeby trzymali się z daleka. Kiedy przyszedłem po szklanki, zauważyłem schodzącego po schodach Umaru.Umaru& Sprzątnij w pokoju!  nakazał Kilian. Ale już!Sfrunął po schodach, wielkimi susami pokonał dziedziniec i stanął przy dogasającymognisku, pokazując siedzącym wciąż wokół niego mężczyznom nabite na maczetętrofeum.Na ziemi zarysował się groteskowy cień.Jacobo, Marcial i Mateo zerwali się nanogi, przestraszeni zakrwawioną, oszalałą twarzą chłopaka. Ten niech się stąd nie rusza!  Kilian wskazał Gregoria. A ty, Nelson, powiedz mi,gdzie jest Umaru! Nie wiem, massa. Nadzorca uniósł ręce, pokazując jasne wnętrze dłoni. Niewidziałem go już jakiś czas. To idz po niego! Słyszysz? Tell him make him come! Jak trzeba, to go tu przywlecz! Iprzynieś bicz!Zaległa śmiertelna cisza.Kobiety, popychając przed sobą dzieci, chyłkiem sięwycofały.Jacobo wymienił z kolegami zdumione spojrzenia.W tym momencie dołączylido nich Antón, Santiago i Jos�.Po chwili wrócił Nelson, ciągnąc za ramię Umaru.Postawił go przed Kilianem. Kto ci kazał to do mnie zanieść?  Kilian podsunął mu pod nos głowę węża. Co?Kto ci za to zapłacił?Umaru zaczął szczękać zębami.Skulił się pokornie i kilkakrotnie powtórzył te samesłowa, które Nelson zaraz przetłumaczył: Mówi, że nic nie wie, że cały czas tutaj tańczył. Kilian podszedł bliżej i schylił się, by spojrzeć oskarżonemu w oczy. Kłamstwo!  wycedził. Widziano cię na galerii prowadzącej do naszych sypialni.Rzucił maczetę na ziemię i wyciągnął rękę w stronę Nelsona. Daj mi bicz. Nelson się zawahał. Mówię, żebyś dał mi bicz! Umaru& If you notell me true, I go bit you!Antón zrobił krok do przodu, chcąc się wtrącić, ale Jacobo go powstrzymał. Nie, tato.Niech sam to rozwiąże.Kilian poczuł w palcach rączkę bicza.Bolało go w skroniach, w piersi, bolały gozęby& Nienawidził tego miejsca! Miał dosyć upału, owadów, rozkazów, kakaowców iGregoria! Boże, gdyby mógł wrócić do Pasolobino! Z trudem oddychał.Umaru stał bezsłowa.Dziesiątki par oczu śledziło rozwój sytuacji.Pierwszy cios spadł na ręce Umaru.Ten jęknął z bólu i odruchowo się cofnął. Przytrzymaj go, Nelson!  rzucił Kilian.Podniósł bicz i znów spytał:  Kto ci za tozapłacił, Umaru?Umaru pokręcił głową. I know no, massa! I know no!Kilian obszedł go dookoła i ciął biczem po plecach  raz, dwa, trzy, cztery razy& Zpopękanej skóry popłynęła krew.Kilian całkiem przestał nad sobą panować.Nie słyszałjuż błagań ani szlochów klęczącego teraz na ziemi Umaru.Właśnie zamachnął się po raz kolejny, gdy jakaś dłoń przytrzymała go za ramię iczyjś spokojny głos powiedział: Wystarczy, massa.Chłopak powiedział, że wszystko wyzna.Kilian spojrzał na człowieka, który się do niego zwracał: był to Jos�.Poczułzmieszanie.Znów owładnęła nim wielka pustka.Nie potra ł wytrzymać wzroku Josego.Umaru, wciąż klęcząc i pochlipując, wyjaśnił, że na skraju dżungli znalazł gniazdowielkiej biti i zawołał massę Gregora, aby ten ją zabił.Massa Gregor wysłał go jednakpo skrzynkę, w której przechowali gada do zmroku.Brak światła ułatwił przedostaniesię do sypialni. A co z twoim strachem przed wężami?  spytał nagle zobojętniały Kilian. Ilewziąłeś, żeby go przezwyciężyć?Nie czekał na odpowiedz.Zbliżył się do Gregoria, który obserwował całą scenę zbezczelnie założonymi rękoma.Mając Kiliana tuż przed sobą, przekrzywił głowę i lekkosię uśmiechnął. Gratulacje  mruknął z pogardą. Jesteś już prawie taki sam jak ja.Dobrze ci siętu będzie powodzić.Kilian wpatrywał się w niego przez chwilę, która wszystkim pozostałym wydała sięwiecznością.Potem, ku zaskoczeniu zebranych, bez zapowiedzi uderzył Gregoria pięściąw brzuch, tak mocno, że tamten upadł. I po sprawie. Kilian z całej siły cisnął bicz na ziemię. Palabra concl�.Po tych słowach odwrócił się i odszedł wśród ogólnego milczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl