X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Hej, macieochotę na hot dogi na kolację?- Och, tak! Ramsey robi najpyszniejsze hot dogi na świecie.Wtykamy parówki nametalowe wieszaki i trzymamy je nad ogniem w kominku.Ramsey siedział w dużym fotelu, z rękami założonymi na brzuchu i nogą wspartą napoduszce.- Będziesz musiała bardzo się postarać, żeby wygrać z moimi hot dogami, Molly.- Za to ja wiem, jak przyrządza się pyszny piankowy deser.Ten sekret zdradziła mirodzina babci, która była Włoszką.Mój deser sprawi, że Emma szybko opuści twoje okopy,Ramsey.- Zobaczymy, zobaczymy.Mam w zanadrzu kilka innych pysznych rzeczy, naprzykład pyszną zwykłą musztardę.Skąd wiesz, że mat to pozycja w szachach, Emmo?- Mój chłopak nauczył mnie grać w szachy.- Masz chłopaka, Em?- Ma na imię Jake.Jest głupi, ale to mój chłopak, i już.Ramsey przewrócił oczami.- A masz też mądrego chłopaka?- Nie, Ramsey! Mądrzy chłopcy są zwykle ohydni! - Zaraz, ja byłem kiedyś niegłupim chłopakiem i wcale nie byłem ohydny!- Czy to było dawno temu?- Tak, kiedy byłem mały.- Taki jak ja?Ramsey z powagą spojrzał w skupioną, zwróconą ku niemu buzię.- Nie, Em, nigdy nie byłem taki mały jak ty.Zachichotała.Naprawdę zachichotała! Ramseyowi zrobiło się ciepło wokół serca.Molly spojrzała na nich z uśmiechem.- Cieszę się, że teraz jesteś starszy - powiedziała Emma i położyła rękę na opatrunkuna jego nodze.- Rana nie jest już ciepła Ramsey.- Nie.Teraz cały jestem w temperaturze pokojowej.Poklepała go po ramieniu i pobiegła do kuchni, żeby pomóc matce.Był to miły,spokojny wieczór, w czasie którego żadne z nich ani słowem nie wspomniało o wiszącym nadich głowami mieczu Damoklesa, ani o mocno związanym ze światem przestępczym ojcuMolly.Grali w gry słowne, potem Ramsey zaczął uczyć Emmę czytać, układając wyrazy zplastikowych liter, które kupił jeszcze w Dillinger.Dziewczynka była bardzo inteligentna i bystra.Tuż przed dziewiątą wieczorem umiałajuż napisać jego imię, a także imię matki i swoje własne.- Wystarczy zetknąć najlepszego nauczyciela na świecie z najmądrzejszym dzieckiemna świecie, i proszę, oto efekty - rzekł Ramsey, nachylając się nad stołem, aby przeczytaćostatnie ułożone przez Emmę słowo - UBIKACJA.Oboje zapakowali Emmę do łóżka w dużej sypialni.- Zostawić zapaloną lampkę, Em?- Nie, mamusiu.Dziś też będziesz spała ze mną? - Tak - odparła Molly spokojnie.- Jeżeli Ramsey obudzi się w nocy i poczuje sięsamotny, będzie mógł porozmawiać z nami przez ścianę.Emma uśmiechnęła się i zamknęła oczy.Długo stali, wpatrując się w dziecko, któreodmieniło życie każdego z nich.- Ułożyła moje imię - powiedział Ramsey.- Potem użyła go w zdaniu.Zdumiewające.- Odziedziczyła inteligencję po matce.- Molly roześmiała się cicho.- Widziałam tozdanie: M�J RAMSEY JEST MDRY.Tak, to nawet niezle brzmi.Uwierzysz, że napisałateż UBIKACJA?- I to bezbłędnie.Zaśmiewała się przy tym do rozpuku.Skąd ma takie włosy?- Po ojcu - rzuciła krótko.Nie powiedziała nic więcej.Dlaczego ojciec Emmy nie wrócił do Stanów, kiedydowiedział się o porwaniu? Ramsey wiele razy zadarł sobie to pytanie.Po prostu niewyobrażał sobie, że ojciec może nie szaleć z niepokoju o dziecko.Wydawało mu się toniemożliwe.Rozwód rodziców niczego przecież nie zmieniał, jeśli chodzi o ich uczucia wstosunku do dzieci.- Chodzmy na dół - powiedział.- Teraz, kiedy Emma zasnęła, musisz opowiedzieć mio swoim ojcu.- Powinnam najpierw zadzwonić do Mecklina i Anchora.Kompletnie o nichzapomniałam.- Wcale nie zapomniałaś, ale to bez znaczenia.Zadzwoń, kto wie, może dowiedzielisię czegoś nowego.- Wierzysz w to?Poprosiła o połączenie z detektywem Mecklinem.Po minucie oczekiwaniagwałtownym ruchem odłożyła słuchawkę. - Próbują namierzyć telefon - warknęła.- Znam ich sztuczki.Dranie!- Chyba masz rację.Zadzwonimy rano.Nie przejmuj się, nie mieli dość czasu, abysprawdzić centralę.- Nie wątpię, że wiesz o tym znacznie więcej ode mnie.- Daj spokój, Molly.Na szczęście nie musimy ukrywać się przed policją.- Nie chcę, żeby dostali jaw swoje łapy.Mogliby zabrać ją i postawić przed całymoddziałem lekarzy, psychiatrów.Bóg wie, kogo jeszcze.Emma świetnie sobie radzi, powoliwychodzi z szoku.Boję się ryzykować, zresztą ty też się bałeś.Ona musi mieć spokój, tonajważniejsze.- W porządku.Wiesz co? Zadzwonimy do Dillona Savicha, tego mojego przyjaciela zWaszyngtonu.Może on wie, co jest grane.- Kim właściwie jest ten twój przyjaciel?- Informatykiem, specem od komputerów, a przy okazji agentem FBI.Zaufaj mi,Molly, Savich pod żadnym względem nie przypomina agenta Anchora.To on razem ze swojąpartnerką, teraz żoną, Sherlock, rozwikłał sprawę Opiekacza w Chicago.Pamiętasz to?- Ten młody facet, który mordował całe rodziny?- Tak.Russel Bent.- Kogoś takiego jak on chyba nigdy nie zwolnią z więzienia, co?- W tym wypadku możesz zaufać systemowi, Molly.Bent do końca życia nie wyjrzy zwięziennego szpitala psychiatrycznego.- Może masz rację.Pamiętam jednak także przypadek zabójcy z Bostonu, któryuciekł po tym, jak sędzia kazał przenieść go do szpitala psychiatrycznego na badania.Dziennikarze nazywali go Mordercą z Linką, pamiętasz?- Pamiętam.Rzeczywiście tak było.Rzuciła mu długie, zaczepne spojrzenie. - Dobry system, co?- Słuchaj, Molly, nasz system prawny zwykle działa zupełnie prawidłowo, aleponieważ jego wykonawcami są ludzie, zdarzają się pomyłki.Powinnaś być trochę bardziejobiektywna.Molly westchnęła ciężko i podeszła do wysokiego okna, wychodzącego na łąkę ipłynący niżej strumień, wezbrany po wiosennych roztopach.Daleko, na szczytach gór, śnieglśnił w świetle księżyca.- To naprawdę piękne miejsce - odezwała się.- Zadzwonisz do Dillona Savicha?- Tak.Zapomniałem o tym, bo zaczęliśmy rozmawiać na inny temat.Chciałbympowiedzieć mu, kim jesteś, ale oczywiście Dillon nie podejmie żadnych kroków bez twojejwiedzy, w porządku?Molly skinęła głową.Ramsey wybrał numer z telefonu stacjonarnego.Po trzech sygnałach ktoś po drugiejstronie podniósł słuchawkę i Ramsey się przedstawił.- Zdajesz sobie sprawę, że jest pierwsza w nocy? - zapytał Savich.- Nie, nic nieszkodzi.Gdzie jesteś? Widzę, że masz włączony mikrofon [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.