X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tato  powiedziała Bunny. Coś ci mogę zrobić.Szyper Alfred mi pokazał.To jestsłońce za chmurami. Mhm  mruknął Quoyle, kręcąc kawałkiem ryby w sosie tatarskim podanym w filiżancez nierdzewnej stali. Ale, ciociu, gdzie będziesz mieszkać? Pokój w hotelu w St.John sbędzie cię kosztował fortunę. Patrz  powiedziała Bunny i złożyła kawałek sznurka. A to jest dobra strona całej sprawy  odpowiedziała ciotka, żując małżę. AtlanticRefitters dysponuje dwoma apartamentami na takie ewentualności.Pan Malt, młodzieniec, zktórym się kontaktowałam, mówi, że często muszą kwaterować ekspertów z różnychdziedzin, od naprężeń metali, konstruktorów śrub, różnych inspektorów.Tak więc będziemymogły zająć jeden z apartamentów przedsiębiorstwa, i to za darmo.Mamy to w umowie.Jesttam też dość miejsca na maszyny.Brat Dawn pomoże nam załadować wszystko na moją półciężarówkę.Skórę mają sprowadzić chyba z New Jersey.Tak więc wyjeżdżamy przedkońcem przyszłego tygodnia.A wszystko to dzięki zmianie szyldu. Wygląda to dość ryzykownie, ciociu. Wrócę wiosną.Będziemy mogli przeprowadzić się z powrotem do zielonego domu,kiedy tylko droga będzie przejezdna.Będzie na co czekać.To znaczy, jeśli jeszcze ci się tutajpodoba.A może myślisz o powrocie do Stanów? Ja nie wracam  powiedziała Bunny. Marty Buggit jest moją przyjaciółką na całeżycie.Ale pojadę tam, jak będę duża.Quoyle też nie miał zamiaru wracać.Jeśli życie było świetlnym łukiem, który zaczynał sięi kończył w ciemności, to pierwsza część jego życia upłynęła w zwykłym oślepiającymświetle.Tutaj jakby znalazł spolaryzowane soczewki, które pozwalały mu spojrzeć nawszystko głębiej i wyrazniej.Pomyślał o tym, jaki był głupi tam, w Mockingburgu, chwytającwszystko, co podeszło mu pod rękę.Nic dziwnego, że miłość przeszyła mu serce i płuca,powodując wewnętrzny krwotok. Tato  powiedziała Bunny bliska płaczu. Zrobiłam to już dwa razy, ale ty niepatrzyłeś.Ciocia też nie. Ja patrzyłam.Ale niczego nie widziałam  rzekła Sunshine. W takim razie może powinnaś nosić okulary  powiedziała ciotka. Przepraszam, Bunny.Pokaż mi jeszcze raz.Teraz już będę pilnie uważał. Ja też  dodała ciotka.Dziewczynka ułożyła sznurek w pętlę, zwinęła ją i ułożyła go wokół palców w formiezachodzących na siebie kół, kciuki i palce wskazujące trzymała w narożnych pętlach. A teraz patrz na słońce  powiedziała. Dziura w środku jest słońcem, a te z boku sąchmurami.Patrz, co się dzieje. Powoli naciągnęła pętle, tak że środkowe koło zaczęło sięzmniejszać, aż wreszcie zniknęło. To jest przekładaniec  powiedziała Bunny. Potrafię też zrobić inny.Szyper Alfredzna ich setki. To niezwykłe  powiedział Quoyle. Czy szyper Alfred dał ci ten sznurek?  Wziął doręki gładki sznurek i policzył siedem drobniutkich, twardych węzłów, a na końcu jeszczejeden, niezbyt udany, zwykły. Czy to ty zawiązałaś te węzły?  spytał pogodnym głosem. Ja zawiązałam ten. Mówiła o zwykłym. Znalazłam sznurek rano w samochodzie natylnym siedzeniu. 31Tak bywaMarynarz nie ma właściwie możliwości zastąpienia przedmiotu, który wypadł mu za burtę, dlategodo wszystkiego, co nosi się na pokładzie, przywiązane są talrepy: gwozdzie, klucze masztowe,puszki z farbą czy kubły na lepę śnieżną, ołówki, okulały, czapki, tabakierki, scyzoryki, kapduchy,amulety, gwizdki bosmańskie, zegarki, lornetki, fajki i klucze przywiązane są wokół szyi, ramienialub nadgarstka albo przymocowane do dziurki od guzika, paska lub szelki.Księga węzłów Ashleya 21 listopada �Galactic Blizzard�, dwusterowy wagonowy pojazdowiec z podwójną śrubąz regulowanym skokiem, opuścił port St.John s, udając się do Montrealu  napisał Quoyle,wciąż zmarznięty po wyprawie, jaką odbył o świcie na miejsce wypadku. Dzień był bardzo pogodny, chociaż przy brzegu formował się lód.Błękitne niebo,spokojne morze, wspaniała widoczność.W godzinę po wypłynięciu z portu St.John s statekuderzył czołowo w klif od południowej strony Strain Bag Island.Zderzenie obudziłopogrążonego we śnie oficera wachtowego.�Czasem tak bywa�  powiedział inspektoromstraży przybrzeżnej.Tert Card zatrzasnął drzwi za sobą. Przemarzłem do szpiku kości!  krzyknął, chuchając na popękane dłonie i odwracającswój ogromny tyłek w stronę grzejnika gazowego. Kiedy już o tej porze robi się tak zimno,to człowiekowi odechciewa się tego miejsca.Usiłowałem jechać samochodem krawędziąklifu po gołym lodzie z zamarzniętymi wycieraczkami.Samochód tańczył po całej drodze, aja myślałem sobie:  Przecież to dopiero listopad.Jak to możliwe? Zacząłem się zastanawiaćnad statystykami drogowymi.W styczniu wydarzyło się mnóstwo wypadkówsamochodowych w całej Nowej Fundlandii.Ofiary śmiertelne, urazy, zniszczone wozy.Tylkow jednym miesiącu.Oto, jak rodzi się pragnienie: w taki właśnie zimny dzień, kiedy jedzieszkrawędzią klifu.Najpierw, sam sobie zadajesz to pytanie.Potem wspominasz coś głośno [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl