[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie było żadnej rany na szyi.Osobiście oglądałemciało.Riverze opadły ręce i długopis pacnął o linoleum. Doktorze, mógłby pan sprawdzić jeszcze raz? Nick i ja wyraznie widzieliśmy rany kłutez prawej strony szyi.Doktor wstał, podszedł do szuflad i wysunął jedną z nich. Proszę sprawdzić.Cavuto i Rivera stanęli po obu stronach szuflady.Rivera odwrócił głowę Simona w bok iprzyglądał się jego szyi.Podniósł wzrok na partnera, który pokręcił głową i odszedł. Nick, widziałeś je, prawda? Cavuto pokiwał głową.Rivera odwrócił się do koronera. Doktorze, widziałem rany, przysięgam.Za długo się tym zajmuję, żeby coś pomylić.Tamten wzruszył ramionami. A kiedy wy ostatnio spaliście? Ze sobą, znaczy się? Koroner zmarszczył brwi.Rivera powiedział: Dzięki, doktorze, mamy trochę roboty na innym miejscu zbrodni.Wrócimy tu.Chodzmy, Nick.Cavuto znowu stał nad Gilbertem. Nienawidzę tego gościa i nienawidzę kowboja w szufladzie.Mówiłem już o tym?Rivera odwrócił się na pięcie i ruszył do drzwi, a potem zatrzymał się i spojrzał w dół.Nalinoleum widniał wyrazny ślad, odciśnięty brązowym sosem do mięs.Zostawiła go niewielkastopa, bosa stopa kobiety.Rivera odwrócił się do koronera. Doktorze, pracują tu jakieś kobiety? Tutaj nie.Tylko w biurze. Kurwa! Nick, chodz, musimy pogadać. Rivera wypadł przez dwuskrzydłowe drzwi,które zakołysały się po jego wyjściu.Cavuto powoli ruszył za nim.Zatrzymał się przy drzwiach i znowu popatrzył nakoronera. Ma dziś zły humor, doktorze.Tamten pokiwał głową. Ani słowa prasie o upływie krwi, o ile nastąpił.I o zaginionych zwłokach. Oczywiście, że nie.Nie mam ochoty rozpowiadać, że w moim biurze giną zwłoki odparł koroner.Rivera czekał na Cavuto w korytarzu. Musimy wypuścić chłopaka, wiesz o tym. Możemy go przetrzymać jeszcze dwadzieścia cztery godziny. Nie zrobił tego. Fakt, ale coś wie. Może powinniśmy go puścić i śledzić. Daj mi jeszcze raz spróbować.Sam na sam. Jak chcesz.Musimy rozważyć coś jeszcze.Tak jak ja, widziałeś te ślady po nakłuciachna szyi kowboja, nie? Cavuto gryzł cygaro i patrzył w sufit. No? Cavuto skinął głową. Może inni też mieli rany.Może mieli rany, które zniknęły.A widziałeś ten ślad stopy? Widziałem. Nick, wierzysz w wampiry? Cavuto odwrócił się i ruszył korytarzem. Coś mocniejszego. Chodzi ci o drinka? Tamten obejrzał się przez ramię i warknął.Rivera uśmiechnął się. Byłem ci go winien.Tommy oceniał temperaturę w celi na jakieś osiemnaście stopni,ale jego towarzysz, studziesięciokilowy, niemal dwumetrowy, nieogolony, brudny, jednookipsychopata z tatuażami przedstawiającymi Disneyowskich bohaterów, i tak ociekał potem.Może, pomyślał Tommy, kuląc się w kącie za kiblem, na pryczy jest cieplej.A może toduży wysiłek przez sześć godzin patrzeć na kogoś złowrogo, bez mrugania, kiedy ma siętylko jedno oko. Nienawidzę cię oznajmił jednooki. Przykro mi odrzekł Tommy.Tamten wstał i naprężył biceps.Miki i Goofy zatrzęślisię ze złością. Nabijasz się ze mnie? Tommy nie chciał nic mówić, więc gwałtownie pokręcił głową,starając się, by na jego twarzy nie pojawiło się nic, co mogłoby przypominać choćby cieńuśmiechu.Jednooki usiadł na pryczy i na powrót przystąpił do złowrogiego patrzenia. Za co siedzisz? Za nic odparł Tommy. Nic nie zrobiłem. Nie pierdol mi tu, frajerze.Za co cię aresztowali? Tommy zaczął się wiercić, próbującwtopić się w ścianę z pustaków. No, wsadziłem swoją dziewczynę do zamrażarki, ale moim zdaniem to nie zbrodnia.Jednooki uśmiechnął się pierwszy raz, odkąd umieszczono go w celi. Moim też nie.Nie użyłeś broni palnej, co? Nie, tylko bezszronowej zamrażarki z Searsa. To dobrze.Nie odpuszczają przy przestępstwach z użyciem broni palnej. No zagadnął Tommy, ośmielając się wysunąć z kąta na dwa centymetry a ty za cosiedzisz? Przyszło mu do głowy deptanie niemowląt, kanibalizm, masakra w barze szybkiejobsługi.Jednooki zwiesił głowę. Za naruszenie praw autorskich. %7łartujesz? Mężczyzna zmarszczył brwi.Tommy wcisnął się z powrotem w kąt i dodał: Naprawdę? To kiepsko.Jednooki ściągnął obszarpaną koszulkę.SiedmiuKrasnoludków zatańczyło na jego potężnej klatce piersiowej pomiędzy bliznami po ranachkłutych i postrzałach.Na jego brzuchu Królewna Znieżka i Kopciuszek trwały w czułymuścisku, pochłonięte wzajemnym lizaniem sobie muszelek. Tak, popełniłem błąd i chodziłem bez koszuli.Jakiś kierownik z Disneya, któryprzyjechał tu na wakacje, zobaczył mnie na nabrzeżu.Wezwał swoje prawnicze psy.Tommy pokręcił ze współczuciem głową. Nie wiedziałem, że za naruszenie praw autorskich wsadzają do więzienia. Tak naprawdę to nie wsadzają.Dopiero jak wyrwałem facetowi ręce ze stawów, wsprawę wmieszała się policja. To chyba też nie zbrodnia, co?Jednooki potarł skronie, jakby usiłował przywołać wspomnienia. To było przy jego dzieciakach. A powiedział Tommy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]