[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I powiedz Leonowi, że go kocham.Odłożył słuchawkę.Z jakiegoś dziwnego powodu przypomniał sobie to, co Springerpowiedziała mu o następnych dwóch Wojownikach Nocy. Dowiesz się, kiedy przybędą.- Nie wyglądasz na szczególnie zachwyconego jego przyjazdem - powiedziała Angie.- Nie wiem.Nie wiem, co myśleć.Wszystko jest takie dziwne.Ten dom ostatniejnocy.Wszystkie te gadki o Wojownikach Nocy.Czuję, że puszczają mi nerwy.- Rozchmurz się - prosiła Angie.Stanęła bardzo blisko niego, a kiedy próbował sięoddalić, złapała go za rękaw koszuli. - Idę nastawić kawę - powiedział.Nadal nie puszczała jego rękawa.- Nie wydaje mi się, żebyś świrował, wiesz? - powiedziała.- To prawda, to wszystkoprawda.- Jesteś tego pewna?- Bo też to złapałam - powiedziała zmienionym głosem.- Co złapałaś?- Tę chorobę, o której opowiadała Springer, tę Nocną Plagę.Złapałam, i to od ciebie.Wiem, co to jest, ponieważ czuję to w sobie.Chce mi się krzyczeć, chcę cię tłuc z całej siły,chcę wydrapać ci oczy.Nie mogę znieść twojego widoku, a jednocześnie chcę iść z tobą dołóżka.Chcę iść z tobą do łóżka i robić to na tysiąc różnych sposobów, i nigdy nie przestać.Stanley zdjął jej rękę ze swojego rękawa.Dlaczego nie? Jest piękną dziewczyną.Jeślinaprawdę tego chce, czemu nie? Czy nie pamiętasz, co mówiłeś Eve.,,Eve, nie jesteśmy jużmałżeństwem i mogę robić, co mi się podoba.Udowodnij to.Udowodnij, że możesz robić,co ci się podoba.Zabierz ją do łóżka i zrób to.- Jesteś przemęczona, to wszystko - usłyszał swój głos.- Nie, Stanley, naprawdę to złapałam.- Jak mogłaś to złapać?- Robiliśmy to, nie pamiętasz.Robiliśmy to we śnie.I wtedy to złapałam.Stanley położył swoje ręce na jej ramionach prawie po ojcowsku.- Angie, jesteś przemęczona, to wszystko.Pamiętam, co Springer powiedziała oprzechodzeniu Nocnej Plagi we śnie.ale bardziej prawdopodobne jest to, że jesteś wykoń-czona, i że nadal znajdujesz się w szoku.Postawmy sprawę jasno, to, co wydarzyło się dzisiajw nocy, było cholernie niezwykłe.Angie utkwiła w nim wzrok.Jej ciało było napięte, jej plecy wyprostowane, a dolnawarga drżała.- Stan - powiedziała - złapałam to.Opuścił głowę, próbując zachować cierpliwość.- Posłuchaj, kochanie.- Złapałam to, ty głupi draniu! Złapałam to! Szarpnęła dwa górne guziki od swojejobcisłej czerwonej sukienki z wełny, a potem następne, ukazując szkarłatny nylonowy stanikz trudem utrzymujący jej białe piersi.Wreszcie zdarła ją całkowicie, tak że stała przed nim wswym szkarłatnym staniku i szkarłatnych rajstopach i szkarłatnych butach na wysokichobcasach, i niczym więcej.- Angie, to nie jest ani czas ani.dlaczego nie, dlaczego nie, spójrz na te piersi,spójrz, jak te rajstopy wpijają się między jej nogi.to niemożliwe, nie ja, nie ty, szczególnie, jeśli Springer ma rację i jesteśmy.mógłbyś zanurzyć całą dłoń między te piersi, jak byśwciskał palce w miękki miąższ chleba nie możemy tego robić ani nawet myśleć o tym.Oczy Angie były rozbiegane, jakby była na prochach albo zahipnotyzowana.Przesadnie wolnym ruchem sięgnęła za siebie i odpięła zapinkę stanika.Jej piersi zakołysałysię nagie ze sterczącymi słodko różowymi sutkami.- Angie.- zaczął Stanley.Ale spojrzenie w jej oczy wystarczyło, by go przekonać,żeby przestał już mówić.Jej zrenice były tak mocno rozszerzone, że miał wrażenie, iż gdybyzajrzał w nie z latarką, mógłby dotrzeć aż do głębi jej ciała, aż do samych stóp.Zrzuciła z nóg buty, ściągnęła w dół rajstopy i odrzuciła je na bok.Stanęła znów przednim całkowicie naga.Nie zdawał sobie sprawy, jak jest niska bez swoich wysokich obcasów.Jej sutki znajdowały się dokładnie na poziomie jego pasa.Spójrz na nią, spójrz na jej ciało, czy czujesz te perfumy, zapach jej łona? Pragnie ciętak bardzo, że aż ma łzy w oczach.- Chcę tego - rzekła zdecydowanie.Nic nie odpowiedział, nie wiedział, co ma odpowiedzieć.- Chcę tego - powtórzyła.Odwrócił się w kierunku okna.Na zewnątrz we mgle dostrzegł kładący się prawiepoziomo kilka stóp nad ziemią dym, nieruchomy, nierozwiewany przez wiatr [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • "menu4/17.php") ?>