X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Za chwilę idziemy na zakupy.Made-line i ja spotykamy się z Mamą na targu, gdzie ona spotyka się zeswoimi przyjaciółkami, Kobietami w Czerni, i w każdą sobotę pijez nimi latte.Poważnie.Nigdy nie widziałam ich ubranych w innekolory! Czerń, czerń, czerń i czasem odrobina szarości.Nieważne.Mama idzie ze mną i Madeline do Dusenhuber, żebyposzukać czegoś dla Roberta.Mama mówi, że powinniśmy wspie�rać małe księgarnie, a nie te wielkie sieciówki, które monopolizu�ją rynek, ale ja powiedziałam, że Dusenhuber ma przyjemne skó�rzane sofy, na których można się wyciągnąć i czytać. I mają teżlatte!", powiedziałam."Wspaniale", powiedziała Mama i przewró�ciła oczami."A do tego - powiedziałam - mają dział science fic-tion".Chociaż muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie, jak Ro-bert czyta to wszystko.Samo spojrzenie na okładki przyprawiamnie o dreszcze.Zwłaszcza amerykańskich książek, a właśnie tenajczęściej czyta Robert.Na wszystkich okładkach są napakowanifaceci w opiętych koszulkach, którzy albo celują z broni, albo wy�machują mieczami, a w tle zawsze coś wybucha.A jeśli na okładcejest już jakaś kobieta, to półnaga i z wielkim biustem, który zawszewylewa się ze średniowiecznej kolczugi-gorsetu.Finn nie mógł się powstrzymać od śmiechu.Miała ra�cję! Widział takie książki.Mieli kilka egzemplarzy w Gó�rze Lodowej i w Nowej Bibliotece Kongresu w Waszyngto�nie.Istotnie, nie przedstawiały żadnej wartości artystycznej.I zwykle nie ukazywały też trafnie przyszłości.148 Kolejna rzecz, której nie rozumiem: dlaczego na tych wszyst�kich książkach są średniowieczne symbole, skoro akcja dzieje sięw przyszłości? Miecze i zbroje, i kolczugi.I dlaczego muszą byćtakie wojownicze? Zapytałam kiedyś Roberta, dlaczego tak jest.A on odpowiedział:  Bo science fiction jest dla facetów, a fa�ceci lubią walkę".To pewnie prawda, "Ale to nie fair - powie�działam - bo nie miałabym nic przeciwko temu, żeby poczytaćo przyszłości i różnych naukowych rzeczach.Ale kto chce czy�tać o wojnie i grach wojennych, i statkach kosmicznych, i po�tworach z kosmosu porywających ziemskie kobiety?".A Robertpowiedział:  Mówisz tak, bo jesteś dziewczyną".Cóż, myślą, że po�wieść science fiction o miłości byłaby fajna.Robert mnie wyśmiałi powiedział:  Spróbuj.Napisz ją.Zobaczysz, czy ktoś ją przeczy�ta".Może tak zrobią.Zatytułują ją  Science fiction dla kochan�ków", albo jakoś tak.Tymczasem musimy znalezć prezent dla Roberta.Powiedział,że chciałby dostać jakieś książki science fiction albo filmy scien�ce fiction do swojej kolekcji filmów, na przykład "Terminatora" czy Odyseją kosmiczną: 2001", więc pomyślałam, że kupię mu  DziennikBridget Jones" i  Notting Hill.Co przypomniało mi o tym.że w końcu zaczęłam czytać tęksiążkę, którą Mama dała mi na trzynaste urodziny -  Dumęi uprzedzenie".Zdziwiłam się, gdy się okazało, że naprawdę mi siępodoba! Uwielbiam Elizabeth Bennet i pana Darcy'ego.Mam tylkonadzieję, że będą razem.Powiedziałam do Mamy:  Jeśli się nie zejdą na końcu, nie chcęjej czytać!", a Mama powiedziała:  Przeczytaj!".Powiedziała mi,że BBC wyprodukowało sześcioodcinkowy serial na podstawieksiążki i że można go dostać na WD.Może właśnie to powinnamkupić Robertowi na urodziny! Pac! Coś uderzyło o szybę.Finn podniósł wzrok.Kolej�ne pacnięcie! Znieżka.Podszedł do okna.Gruby płaszcz śniegu przykrył niskieżywopłoty.Za nimi stał Renko i Gao Dongsheng-Johnson,jego nowa przyjaciółka.Udawali, że grają na nosie, i poka�zywali mu języki jak durne dzieciaki.Finn sięgnął po pilotai otworzył okno.- Wiadomość z ostatniej chwili! - zawołał Renko.- O.- O dziewiątej odlatuje prom do Monachium! - prze�rwała mu Gao.- Pomyśleliśmy, że zjemy obiad tu, w hotelu - ciągnąłRenko - a potem sprawdzimy ten nowy klub Dates and Ma-tes w Monachium.Finn się zawahał.Wolałby zostać, poczytać i potłuma-czyć, wstać wcześnie i.- Och, Finnkins, nie waż się odmówić! - powiedziała Gao.*Gao zauważyła pamiętnik Eliany leżący na sofie.- Jeśli nie pójdziesz z nami, Finnie Nordstromie, będzie�my wiedzieli, że jakaś nastolatka, która nie żyje co najmniejod dwustu lat, jest dla ciebie ważniejsza niż.- Niż co? - rzucił jej wyzwanie Finn z szerokim uśmie�chem.- Niż picie z nami! - powiedział Renko.Finn się roześmiał.- Jeśli tak to ująć, odpowiedz może być tylko jedna.-Zapiął kardigan, bo przy otwartym oknie był lodowaty ziąb.- Ups, but mi się rozwiązał - powiedział Renko, schyla�jąc się za żywopłotem.145 - I jak brzmi odpowiedz? - spytała Gao, kokieteryjnieprzekrzywiając głowę.Ponieważ była blondynką, na pierwszy rzut oka wyglą�dała na Europejkę.Ale po uważniejszym przyjrzeniu sięmożna było dostrzec, że miała gęste, proste, lśniące wło�sy jak wielu Chińczyków.Także jej wysokie kości policzko�we, prosty nos i migdałowe oczy zdradzały azjatyckie po�chodzenie.- No i jak? - zapytała Gao z wielkim uśmiechem.-Idziesz?Finn cieszył się, że Renko znalazł sobie przyjaciółkę.Gao była urocza i zabawna, chociaż czasami aż za bardzo.Kipiała entuzjazmem jak te zawadiackie hostessy na co�rocznych zjazdach tłumaczy.Ale hostessy latami uczyły siętej sztuki - to była ich praca.Ta młoda kobieta natomiastpewnie przedawkowała JollyBeans albo jedną z innych syn�tetycznych pigułek, które większość studentów zażywałapo to, by dłużej i wydajniej pracować.Niektórzy oczywi�ście po prostu mieli nadmiar energii albo wysoki poziomtestosteronu czy inne dysfunkcje wiążące się z wrogością -przeważnie starsi chłopcy i młodzi mężczyzni przed trzy�dziestką.Przepisywano im różne lekarstwa: kojące balsamyi pigułki na otwartość.Finn był jedną z nielicznych osób w tym wieku, którepraktycznie nic nie zażywały - oprócz spicera, raz na ja�kiś czas, i zingów oraz sporadycznie FunTab, które Renkodostawał od znajomego swojego znajomego z Kolumbii nakontynencie południowoamerykańskim.*146 - Jak brzmi twoja odpowiedz? - spytała znów Gao, śliczniesię uśmiechając.- Idziesz czy nie?- No cóż.- zaczął.Renko poderwał się i.ziuuu! Cisnął w Finna śnieżką.Trafiła go w prawe ramię.- Ałć! - zawołał Finn i rzucił się po pilota do okien.Zapózno.Ziuuu! Kolejna śnieżka, tym razem od Gao, uderzyłago w kark.- Ał.Renko znów wycelował.Finn ze śmiechem podniósł ręce w geście poddania się.- Dobra! Dobra! Umowa stoi! Jedziemy do Monachium!Finn zasnął, czytając Dumę i uprzedzenie.Rzadko drzemałz książką w dłoni, ale czytał tekst Jane Austen na mózgo-łączu i z jakiegoś powodu nie mógł powiększyć czcionki.Odcyfrowywanie małych literek było męczące, co w połą�czeniu z odurzającym alpejskim powietrzem, szalonymi tań�cami w klubie Dates and Mates, morzem alkoholu i ogólnąlekką nudą wieczoru nie pomagało w zachowaniu przytom�ności [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.