X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Padł na kolana, ale nieprzestał piłować krawędzi pasa, nadal starając się pozbyć bomby.- Wiesz co? - dodał Zahed,wyjmując komórkę z kieszeni i spoglądając na wyświedacz.Zaraz też pokazał ją ofierze,doskonale wiedząc, że z tej odległości nie zobaczy żadnych1 205 szczegółów.Spodobał mu się ten podstęp.- Odzyskałem zasięg.- ZdyszanySimmons spojrzał na niego.Na jego twarzy widać było wyczerpanie i rozpacz.- Decyzjanależy do ciebie! - zawołał znowu porywacz.- Chcesz żyć? Czy wolisz umrzeć?Archeolog zamknął oczy.Zamarł na dłuższą chwilę.Potem, nie unosząc powiek, wypuścił nóż z dłoni.Nadal się nie poruszał i wciąż miał zamknięte oczy.Klęczał zopuszczoną głową i zgarbionymi ramionami, opierając brodę o klatkę piersiową, z rękamikurczowo zaciśniętymi na pasie.- Dobry chłopczyk - pochwalił go Irańczyk, podchodząc bliżej.Stał nad Simmonsemjak matador nad powalonym bykiem, a potem wziął zamach i przywalił mu w twarz z takąmocą, że archeolog zwalił się na pokrytą kamyczkami ziemię.ROZDZIAA 30- Tu centrum kontroli lotu.wycofujemy maszynę za trzydzieści minut.Reilly usłyszał głos kontrolującego drona żołnierza w bezprzewodowychsłuchawkach, które miał na uszach.Przekaz był bardzo wyrazny, mimo że mówiącyznajdował się wiele tysięcy mil od Turcji, w bazie wojskowej ukrytej gdzieś pośródłagodnych wzgórz północnej Kalifornii.Sean spodziewał się tych słów od jakiegoś czasu.Maszyna krążyła nad ich głowami całą noc i mimo że potrafiła się utrzymywać w powietrzugodzinami, miała też swoje ograniczenia - a przecież czekał ją jeszcze długi powrót nalotnisko.Reilly zmarszczył brwi.- Zrozumiałem - odparł.- Chwileczkę.- Oderwał wzrok od dwóch pomarańczowychkropek widocznych na ekranie laptopa i przeniósł spojrzenie na przysadzistą sylwetkękomandosa siedzącego kawałek dalej, obok Ertugrula.- Kiedy wyruszamy? - zapytał,zniżając głos.Kapitan Musa Keskin z jednostek specjalnych tureckiej żandarmerii wojskowej - czylioddziału zwanego �zel Jandarma Komando Bóliigu - spojrzał najpierw na zegarek, potem nawciąż czarne niebo.Lada moment powinno świtać.Słońce wyłoni się zza szczytu, podktórym obozowali, dopiero za kilka godzin, ale jego blask powinien dużo wcześniejrozświetlić okolicę.Keskin miał kark i przedramio-1 207A na, jakich mógłby mu pozazdrościć nawet marynarz Popeye.Nie namyślając siędługo, pokazał otwartą dłoń, dając znać, że ruszą za pięć minut.Ten sam sygnał momentpózniej zobaczyli jego podwładni.Sean skinął głową na znak, że zrozumiał przekazaną informację.- Ruszamy za pięć minut - poinformował kontrolera.- Przyjąłem.Powodzenia - odparł tamten.- Będziemy czuwać.Reilly poczuł ukłucie strachu.Znalezli się tutaj raczej z braku lepszej alternatywy niżpewności, że trafili w odpowiednie miejsce.Zanim słońce zaszło minionego wieczora, dron namierzył samochód pasujący opisem do jednego ze skradzionych w Stambule aut.Coważniejsze, nie znaleziono przy wulkanie żadnego innego pojazdu z listy sporządzonej przezSeana i Ertugruła.Z powodu niekorzystnego ukształtowania terenu samolot bezzałogowy niebył w stanie sfotografować tablic rejestracyjnych, co potwierdziłoby w stu procentach celnośćtrafienia, ale czarny land rover discovery został zaparkowany przy innej terenówce w miejscu,z którego alpiniści zazwyczaj nie korzystali, i po tej stronie góry, którą wytypowała Tessa.Nie dysponowali więc niczym konkretnym, ale był to jedyny trop, jaki znalezli.Zamachowiec z Watykanu - o ile to był on - utrudnił im zadanie.Nie mieli możliwościobserwacji okolicy.Obie terenówki zaparkowano w niewielkiej dolince u stóp skalnej ściany,co uniemożliwiało podgląd bez zaalarmowania zainteresowanych.Mieli wyłącznie obraz wpodczerwieni, nagrywany z wysokości dziesięciu tysięcy metrów przez operatora drona,siedzącego w Fort Beale.Lokalizacja polany z samochodami także utrudniała im zadanie.Prowadziła do niejtylko jedna wijąca się ścieżka dla mułów, której nie dało się pokonać, pozostając jednocześnieniezauważonym.Odgłosy pracującego silnika dotrą do dolinki o wiele wcześniej niżnapędzany nim pojazd.Reilly, Ertugrul oraz towarzyszący im żołnierze zostali zmuszeni doporzucenia samochodów - i przy okazji Tessy - ponad kilometr od celu.Resztę drogi przebylina piechotę.Siedzieli teraz w młodniku na skraju niewielkiej łąki znajdującej się niecoponiżej polany, w odległości kilkudziesięciu metrów od land rovera i toyoty.Dwapomarańczowe punkty na ekranie laptopa nie poruszały się.Sądząc po kształcie, pokazywałyludzi leżących na ziemi, być może208  śpiących, co wydawało się logiczne, zważywszy na wczesną porę.Mikrofonykierunkowe nie wychwytywały żadnych rozmów ani chrapania.Pytanie brzmiało:  Kim są ciludzie?.Czy to cel, czy tylko dwaj przygodni turyści śpiący pod gołym niebem.I ktotowarzyszy zamachowcowi, jeśli to na niego trafili? Simmons? Właściciel drugiej terenówki?A jeśli ten drugi, to gdzie przebywa teraz archeolog?Plan zakładał uderzenie przed świtem.Z wykorzystaniem przewagi, jaką dawało imwyposażenie i krążący wysoko dron, i z wiedzą, że jeśli coś pójdzie nie tak, za momentwstanie dzień.Reilly rozejrzał się wokoło.Ludzie z tureckiego oddziału kończyli ostatnieprzygotowania: sprawdzali broń, dociągali paski noktowizorów.Było ich tutaj szesnastu -trzej zostali poniżej z Tessą, pozostali, pod dowództwem Keskina, poszli z Reillym iErtugrulem.Byli żołnierzami sił specjalnych, wyszkolonymi do walki z partyzantką.Mielinajnowszy sprzęt i najlepszą broń i z tego, co Sean zdążył zauważyć, znali się doskonale natej robocie. Reilly próbował rozluznić napięte do granic możliwości mięśnie na karku.Powtarzałsobie, że wszystko pójdzie jak trzeba.Jeśli drań śpi obok samochodów, znajdzie się wpotrzasku.Turcy mieli ogromną przewagę liczebną i ogniową.Problem tylko w tym, żeprzeciwnik ma zakładnika.A tego rodzaju sytuacje lubią się komplikować.Zobaczył, że Keskin spogląda w jego stronę.Krępy komandos uniósł megafon iskierował go w stronę terenówek.- Dikkat, dikkat! - zawołał. Uwaga, uwaga! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.