X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla naszych celów są to zapiski dośćinteresujące, ale nie odkrywcze, to znaczy widać z nich wyraznie, że %7łeromski dopiero  wgryzał się wtemat.Cechy narracji świadczą o tym, że mógł to być brudnopis opowiadania, a może szkic opowiadania,z dziennika, który  jak wiadomo  %7łeromski skrzętnie prowadził..Czas tu wymierzają niczym natury wahadło potężne, spienione, huczące bałwany, co nieubłaganiepędzą jeden za drugim, jakby gnane jakąś tajemną, niezgłębioną siłą, ku kamienistemu brzegowi, którywalecznie opiera się im wyniosłą ścianą, pokruszoną u dołu, niczym zamek warowny przez swą załogęjuż opuszczony, lecz dla złowieszczych sił wroga wciąż jeszcze grozny.Rozbijając się z hukiem o brzeg,wyznaczają rytm tego niewidzialnego niszczącego mechanizmu, któremu nikt i nic nie jest się w stanieoprzeć.28 Wszelako gdyby ten mechanizm dało się tak ustawić, by działał w odwrotną stronę, jak cofniętewskazówki zegara, to wiatry wciągnęłyby w swe potężne płuca powietrze, fale rozbiegłyby się w głąbmorza, by zaczaić się gdzieś za horyzontem, słońce wzeszłoby na zachodzie, by ginąć w wodzie powschodniej stronie, kamienie na brzegu sczepiłyby się jeden z drugim, niczym krople brunatnej rtęci,tworząc coraz większe bryły, by w końcu oderwać się od ziemi i  zatoczywszy lekki łuk, jakbywyrzucone z katapulty  połączyć się na powrót ze skarpą, od której kiedyś odpadły, aż w końcu i ona,obrastając coraz to nowymi kawałami, przesunęłaby się znacznie w głąb morza, które pod naporemniespodziewanego ataku ziemi cofnęłoby się jak przerażone.I wówczas, gdyby ten mechanizm czasucofnąć i cofnąć jeszcze bardziej, to z morskich czeluści i głębin wyłoniłaby się wioska, co tu kiedyś natym wysuniętym cyplu stała, a wraz z nią i mały kościółek z czerwonej cegły, wzniesiony jeszcze zaczasów Zwiętopełka.To w tym kościółku stała prastara rzezba, słynna z cudów, przedstawiająca pięknąMadonnę, której lud pobożny tu mieszkający od wieków cześć wielką oddawał.Dziś jeszcze rybacymiejscowi powiadają, że to była kaszubska Madonna, co sobie ich naród wybrała i pod opiekę wzięła, boJą kochali bardziej niż inni i ich wierności mogła być pewna, lecz Ją Prusak podstępny porwał i wywiózłz nieznane, a może i zniszczyć miał czelność.Czekają więc tu na Jej ponowne nadejście, w którewszyscy wierzą i wypatrują z nadzieją, czy aby gdzie w morzu Jej nie odnajdą, bo są i tacy, co twierdzą,że kaszubska Madonna przed wiekami wyszła z morza, tak i w morzu przed ciemięzcą się skryła, alekiedyś tam, kiedy uzna za stosowne, z morza wystąpi w glorii wielkiej i lud swój ponownie od niedoliwyzwoli.(Na marginesie dopisek autora: [tj.%7łeromskiego  przyp.J.L.]  zmienić: ustęp potrzebny otem, jak tu Madonna trafiła; zebrać legendy z tym związane; wypytać o Matkę Boską swarzewską  czyto aby nie te same? kupić mydło  przyp.kopisty).20 sierpnia.Pan Wzorek, któregom ponownie odwiedził w latarni, przyjął mnie bardzo serdecznie,jak zwykle, i karmił różnymi kaszubskimi legendami, a także pysznymi dykteryjkami o miejscowychosobistościach.Próbowałem wywiedzieć się czegoś więcej o tej kaszubskiej Madonnie, alem niewiele zniego zdołał wydobyć, bowiem  jak mnie zapewniał  zna to wszystko z drugiej ręki, od poprzedniegolatarnika, który te strony opuścił, a sam zmyślać nie umie.Temu pierwszemu dałem wiarę, zaś temudrugiemu ani trochę.Tak jakby od niechcenia powiedział mi tylko, że w dniu zaślubin Polski z morzem,co miało miejsce w Pucku, zdarzył się tu, przy Rozewiu, kolejny �cud�: zapadł się długi pas skarpy, tamgdzie nie jest ona obetonowana, a morskie dno też się ruszyło z jednej strony, gdzie dotąd mielizna była,wir potężny powstał i głębię wydrążył, a tam gdzie głębia była, wystrzelił ku niebu pióropusz wody ipiany, a gdy opadł, okazało się, że wyłoniła się tam niewielka wyspa, na której i gołym okiem dojrzećmożna było białą, nieruchomą postać, lecz zanim ktokolwiek do niej dopłynął, zmyły ją fale i powysepce też śladu nie zostało.Dziwna to historia i panu Leonowi wiary bym za grosz nie dał, gdybymnie słyszał podobnej opowieści w karczmie w Chałupach i jeszcze raz w Tupadle.Mówił mi też pewienoficer lotnictwa w Pucku na raucie u starosty, że obsunięcia klifu często tu się zdarzają, a już szczególniew okolicy Rozewia, gdzie prądy silne, a fale większe niż gdzie indziej.Z aeroplanu, zapewniał, to przydobrej pogodzie widać, jął się dno morskie zmienia  sine głębie jawią się tam, gdzie dotąd płyciznybyły, i odwrotnie.Dziwna to rzecz i należycie jeszcze nie zbadana.O tej białej postaci, co się z głębinwynurzyła, mówią, że to Matka Boska była, i miejscowi do dziś w tem miejscu kwiaty po wodziepuszczają, a wodą stamtąd zaczerpniętą chorych obmywają.Biskup pelpliński  jak mi proboszcz wPucku mówił  co był tu niedawno, wiary temu nie daje i za cud uznać nie chce.Próbuję to wszystkoująć w formie artystycznej, ale wciąż nie mam koncepcji, jak całość związać, bo Matki Boskiejpojawienie się z racji zaślubin Polski z morzem acz wielce patriotyczne, dość tandetnym chwytem zdaćsię wielu może.I słusznie.Ale trochę już napisałem i może do tego wrócę.Niczego, niestety, nie wiadomo na temat ukończenia przez %7łeromskiego  formy artystycznej , októrej wspomina.Być może pomysł zarzucił.Istnieje też możliwość, że rękopis zaginął, tak jak i zaginęłyluzne kartki oryginału, na szczęście skopiowane przez księdza; a pózniej zdeponowane przez nauczycielaz %7łelistrzewa (który pragnął zachować anonimowość).Cytowany fragment dowodzi jednak niezbicie, żejeszcze w okresie międzywojennym żywa i silna była legenda kaszubskiej Madonny i wiara miejscowejludności w Jej ponowne przybycie.Wracając jednak do dawniejszych czasów, nie można pominąć faktu, że oprócz latarni morskiejwioska u przylądka Rozewie słynęła jeszcze z czegoś innego.Niejako samoistnie wykształcił się tubowiem rzadko gdzie indziej spotykany zawód nurka.Jak pamiętamy, zdziwiło to markiza Orii i jegotowarzyszy, gdy dowiedzieli się, w jaki sposób uratowano uczone księgi i inne rzeczy.Dziwiło to wielu29 innych i to w jeszcze dawniejszych czasach [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl