[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy udaÅ‚o mu siÄ™ w koÅ„cu dotrzeć do rezydencji, Pel wsiadÅ‚ajuż w powóz podróżny i odjechaÅ‚a.WalczÄ…c z paraliżujÄ…cym lÄ™kiem, że nie uda mu siÄ™ odzyskać miÅ‚oÅ›ci Isabel, GerarddosiadÅ‚ konia i ruszyÅ‚ w poÅ›cig. RozdziaÅ‚ 20.Rhys czekaÅ‚ w skrzydle mieszczÄ…cym pokoje Abby.ChodziÅ‚ nerwowo po korytarzu ico chwilÄ™ poprawiaÅ‚ fular, ale ani na moment nie odrywaÅ‚ wzroku od jej drzwi.Powóz czekaÅ‚przed domem i sÅ‚użący pakowali już kufry.Czasu byÅ‚o coraz mniej.Zaraz musiaÅ‚ wyjeżdżać,ale nie chciaÅ‚ tego robić, póki nie poroz­mawia z Abigail.PróbowaÅ‚ to zrobić caÅ‚y ranek, ale bez skutku.UsiÅ‚owaÅ‚ usiąść przy niej podczasÅ›niadania, ale go uprzedziÅ‚a i zajęła wolne miejsce pomiÄ™dzy dwójkÄ… goÅ›ci.Celowo gounikaÅ‚a.WestchnÄ…Å‚ zniecierpliwiony, gdy nagle usÅ‚yszaÅ‚ szczÄ™k przekrÄ™canego zam­ka, a zarazpotem w drzwiach pojawiÅ‚a siÄ™ Abigail.Aż podskoczyÅ‚.- Abby.- PodszedÅ‚ do niej szybkim krokiem, dostrzegajÄ…c bÅ‚ysk radoÅ›ci w jej oczach,który zaraz jednak zniknÄ…Å‚, przesÅ‚oniÄ™ty powiekami.Diablica graÅ‚a z nim w jakieÅ› gierki, ale Bóg mu Å›wiadkiem, że dowie siÄ™, w jakie!Kto to widziaÅ‚, żeby najpierw go w sobie rozkochać, a potem odtrÄ…cić? Zaraz to sobiewyjaÅ›niÄ….- Lordzie Trenton.Jak siÄ™ pan miewa tego.Ojej!Rhys chwyciÅ‚ jÄ… za Å‚okieć i zaciÄ…gnÄ…Å‚ na schody dla sÅ‚użby.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ namaleÅ„kim podeÅ›cie i spojrzaÅ‚ na niÄ…: miaÅ‚a lekko rozchylone wargi.Zanim zdążyÅ‚a siÄ™sprzeciwić, przyciÄ…gnÄ…Å‚ jÄ… do siebie i, bliski desperacji, zamknÄ…Å‚ jej usta w pocaÅ‚unku, borównie bardzo jak powietrza potrzebowaÅ‚ poczuć, jak na niego reaguje.Gdy jÄ™knęła i oddaÅ‚a mu pocaÅ‚unek, musiaÅ‚ aż stÅ‚umić zwyciÄ™ski okrzyk.SmakowaÅ‚asÅ‚odkÄ… Å›mietankÄ… i ciepÅ‚ym miodem: prosty smak, który oczyszczaÅ‚ jego przesycone zmysÅ‚y isprawiaÅ‚, że Å›wiat na nowo nabieraÅ‚ Å›wieżoÅ›ci.MusiaÅ‚ siÄ™ od niej siÅ‚Ä… oderwać, na co ledwiepotrafiÅ‚ siÄ™ zdobyć po bezsennej, nieszczęśliwej nocy spÄ™dzonej bez niej przy boku.- Zostaniesz mojÄ… żonÄ… - stwierdziÅ‚ szorstko.Abby westchnęła i nadal staÅ‚a z zamkniÄ™tymi oczami.- Czemu musisz psuć idealne pożegnanie czymÅ› równie nonsensownym?- To nie jest nonsens!- Owszem, jest - upieraÅ‚a siÄ™.PokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ… i spojrzaÅ‚a na niego.- Nie zgodzÄ™ siÄ™,wiÄ™c skoÅ„cz z tym, proszÄ™.- Przecież mnie pragniesz - nie dawaÅ‚ za wygranÄ…, masujÄ…c kciukiem jej nabrzmiaÅ‚Ä…dolnÄ… wargÄ™. - W sensie cielesnym.- To wystarczy.- Nie byÅ‚a to prawda, jeÅ›li jednak bÄ™dzie mógÅ‚ jÄ… posiąść zawsze, gdytego zechce, to być może odzyska zdolność rozumowania.A gdy znów wróci mu zdolnośćmyÅ›lenia, bÄ™dzie mógÅ‚ zastanowić siÄ™, jak zdobyć jej serce.Grayson podążaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie tÄ…Å›cieżkÄ…, wiÄ™c Rhys bÄ™dzie mógÅ‚ po prostu pójść jego Å›ladem.- Nie wystarczy - sprzeciwiÅ‚a siÄ™ Å‚agodnie.- Masz pojÄ™cie, ile małżeÅ„stw jest caÅ‚kowicie pozbawionych namiÄ™tnoÅ›ci?- Mam.- PoÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na jego piersi.- Ale nie sÄ…dzÄ™, by namiÄ™tność wystarczyÅ‚a,żeby zmierzyć siÄ™ ze wszystkim, co ludzie zacznÄ… o tobie gadać, gdy wezmiesz sobie za żonÄ™AmerykankÄ™.- Do diabÅ‚a z ludzmi - burknÄ…Å‚.- AÄ…czy nas coÅ› wiÄ™cej niż namiÄ™tność, Abby.DobrzesiÄ™ rozumiemy.Lubimy swoje towarzystwo nie tylko w alkowie.I oboje przepadamy zaogrodami.UÅ›miechnęła siÄ™, na co jego serce zabiÅ‚o mocniej.W nastÄ™pnej chwili roztrzaskaÅ‚a jena kawaÅ‚ki.- PragnÄ™ miÅ‚oÅ›ci i nie zadowolÄ™ siÄ™ niczym innym.Rhys poczuÅ‚, że coÅ› go Å›ciska za gardÅ‚o.ByÅ‚o dla niego jasne, że go nie kocha, alewypowiedziane na gÅ‚os sÅ‚owa raniÅ‚y do żywego.- MiÅ‚ość może pojawić siÄ™ z czasem.Jej wargi pod jego kciukiem zadrżaÅ‚y.- A jeÅ›li siÄ™ nie pojawi? Nie chcÄ™ ryzykować.%7Å‚eby być szczęśliwÄ…, muszÄ™ jÄ… czuć,Rhys.- Abigail - szepnÄ…Å‚, przytulajÄ…c siÄ™ do niej policzkiem.Uda mu siÄ™ zdobyć jej serce.Niech tylko da mu szansÄ™.Niestety, zanim zdoÅ‚aÅ‚ jÄ… o tym przekonać, piÄ™tro niżej otworzyÅ‚y siÄ™ drzwi i rozlegÅ‚ysiÄ™ gÅ‚osy dwóch pokojówek.- %7Å‚egnaj - szepnęła Abby, po czym wspięła siÄ™ na palce i ofiarowaÅ‚a mu sÅ‚odko-gorzkipocaÅ‚unek.- PamiÄ™taj, że obiecaÅ‚eÅ› mi taniec.W nastÄ™pnej chwili już jej nie byÅ‚o, a nagÅ‚a pustka w jego ramionach odpowiadaÅ‚apustce w jego sercu.Isabel zajechaÅ‚a przed rezydencjÄ™ Hammondów i z ulgÄ… stwierdziÅ‚a, że czar­nylakierowany powóz Rhysa stoi gotowy do drogi.RozpaczajÄ…c nad rozpadem swojegomałżeÅ„stwa i rozwianymi marzeniami, zdążyÅ‚a w ciÄ…gu ostatniej godziny kompletnieprzemoczyć chusteczkÄ™ i chciaÅ‚a wypÅ‚akać siÄ™ na ramieniu brata i spytać, co ma teraz czynić. - Rhys! - zawoÅ‚aÅ‚a, wysiadajÄ…c przy pomocy lokaja z powozu i podbiegajÄ…c do brata.Rhys odwróciÅ‚ siÄ™ do niej.MiaÅ‚ zmarszczone brwi, jednÄ… rÄ™kÄ™ opieraÅ‚ na boku, a drugÄ…masowaÅ‚ siÄ™ po karku.StaÅ‚ dumnie wyprostowany, mahoniowe wÅ‚osy miaÅ‚ przesÅ‚oniÄ™tekapeluszem, a dÅ‚ugie nogi obleczone w eleganckie, dopasowane spodnie.Widok brata byÅ‚ jakbalsam na obolaÅ‚Ä… duszÄ™ Isabel.- Bello? MyÅ›laÅ‚em, że wybraÅ‚aÅ› siÄ™ na caÅ‚odziennÄ… wycieczkÄ™.Co siÄ™ staÅ‚o? JesteÅ›zapÅ‚akana.- Wracam z tobÄ… do Londynu - odparÅ‚a zachrypniÄ™tym gÅ‚osem, bo gardÅ‚o bolaÅ‚o jÄ… odpÅ‚aczu.- Za moment bÄ™dÄ™ gotowa.Rhys spojrzaÅ‚ ponad jej ramieniem i spytaÅ‚:- A gdzie Grayson?Zamiast odpowiedzi Isabel pokrÄ™ciÅ‚a tylko gwaÅ‚townie gÅ‚owÄ….- Bello?- BÅ‚agam - szepnęła, odwracajÄ…c wzrok, bo jego współczucie i niepokój groziÅ‚y jejnowym potokiem Å‚ez.- Nie pytaj, bo rozpÅ‚aczÄ™ siÄ™ na oczach sÅ‚użby.O wszystkim ciopowiem, gdy tylko siÄ™ odÅ›wieżę i każę sÅ‚użącej szykować siÄ™ do drogi.Rhys zaklÄ…Å‚ pod nosem i pociÄ…gnÄ…Å‚ za fular.- Tylko siÄ™ pospiesz - mruknÄ…Å‚ i zerknÄ…Å‚ niespokojnie na główne wejÅ›cie.- Nie myÅ›l,proszÄ™, że jestem bezwzglÄ™dny i bezduszny, ale mogÄ™ dać ci najwyżej dziesięć minut.Isabel skinęła gÅ‚owÄ… i weszÅ‚a w poÅ›piechu do domu.W dziesięć minut nie daÅ‚o siÄ™spakować wszystkiego, co ze sobÄ… miaÅ‚a, wiÄ™c obmyÅ‚a twarz wodÄ…, za­braÅ‚a to, co byÅ‚o jejpotrzebne podczas dÅ‚ugiej podróży powozem, i zostawiÅ‚a Graysonowi liÅ›cik z proÅ›bÄ…, byzadbaÅ‚ o resztÄ™ jej bagaży.W każdej chwili spodziewaÅ‚a siÄ™ ujrzeć swojego męża, a niepokój oczekiwaniazacisnÄ…Å‚ siÄ™ jej w brzuchu zimnym supÅ‚em.CzuÅ‚a, że z poÅ›piechu krÄ™ci jej siÄ™ w gÅ‚owie i niemoże oddychać.Jej caÅ‚y Å›wiat zaczÄ…Å‚ nagle wirować jak szalony, pozbawiony stabilnegofundamentu, który, jak myÅ›laÅ‚a, odnalazÅ‚a w Grayu.Powinna siÄ™ byÅ‚a domyÅ›lić, że okaże siÄ™w jakiÅ› sposób niewystarczajÄ…ca [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl