[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tony Panacoulis stał w niedbałej pozie w drzwiachdo łazienki i uśmiechnął się do niej.Był starannie ubrany w jasny garnitur z surowego jedwabiu, szkarłatny krawat,a zapach jego wody kolońskiej rozchodził się po całym pokoju.W ręku trzymał mały pistolet, wycelowany prostona nią.Nell bezmyślnie wpatrywała się w niego, zbyt wstrząśnięta jego nagłym pojawieniem się, \eby móc zareagować.Kiedy w końcu zdołała wydobyć z siebie głos, był schrypnięty i dr\ący.- Jak udało ci się tu wejść?- Cindy mnie wpuściła.- Ale.jej tu nie ma.Notatka na dole.- Spotkaliśmy się w domu, kiedy przyjechała zabrać swoje rzeczy, a gdy uprzejmie poprosiłem, \eby dała mi twójklucz, chętnie to zrobiła.Podobna do melona twarz Tony ego rozjaśniła się w szerokim uśmiechu.Serce Nell ścisnęło się tak mocno, \e ztrudem chwytała powietrze.- Ale potem go jej oddałem.172 Na moment w jego oczach pojawił się ostry błysk i Nell od razu się zorientowała, \e Cindy - głupia, pró\naCindy, która myślała, \e zawsze jest o jeden krok z przodu - nie \yje.Wiedziała te\, \e jeśli czegoś nie wymyśli,sama te\ nie uniknie śmierci.Nie powinnam dawać jej tego klucza.Och, Bo\e! Dlaczego dałam jej klucz? Bo całasprawa została zakończona i myślałam, oboje myśleliśmy, \e Tony ratuje się ucieczką.Mark miał rację.Mark!Jego ludzie byli na zewnątrz! Zapomniała o jego instynkcie gliniarza.Odczuła taką ulgę, \e prawie się roześmiała.Nagle zdała sobie sprawę, \e jeśli dostrzegliby Tony ego, nie byłobygo teraz tutaj.- Nie powinna się była puszczać - oznajmił Tony z \alem.- Wiedziała bardzo dobrze, co dzieje się z ludzmi,którzy zdradzają.- Znowu uśmiechnął się złowró\bnie.- Nawet jeśli została w to wrobiona.Nell gapiła się na niego tępo, ściskając mocno koty, jakby tylko one mogły ją uratować.Wyczuwając jej strach,Kopka Siana, większy ale pozbawiony ducha walki, którym charakteryzowała się jego siostra, przytulił się mocnodo niej, podczas gdy Pączek cicho mruczała.- Wrobiona? - powtórzyła Nell.Jeśli wciągnie go w rozmowę, mo\e uda się jej znalezć jakieś wyjście.Ale była tak sparali\owana strachem, \enie mogła zebrać myśli.Tony uśmiechnął się radośnie.- Wydawało ci się, \e jesteś taka sprytna, przychodząc do nas jako call-girl, którą opuściło szczęście, co? To byłoładne zagranie i pewnie bym się na to nabrał, gdyby Reza nie podejrzewał, \e coś jest nie w porządku.Wyglądałaśznajomo, ale nie byłaś tą Cleo, którą obracał i opłacał.Och, przy okazji, mówił, \e byłaś warta ka\dego pensa.Wkońcu zdradził cię twój głos.Wiesz, \e masz bardzo charakterystyczny głos? Jednak nie był całkowicie pewien,więc powiedział, \eby cię zatrudnić, ale mieć na oku.To on jest facetem, który to wszystko finansuje.Lubisprawdzać moje dziewczyny, więc w dniu, kiedy przyszłaś na rozmowę, siedział po drugiej stronie weneckiegolustra wiszącego za moim biurkiem.- Ale.on był za granicą.- Tylko jego paszport.Posługiwał się nim jeden z jego sobowtórów, którzy robią to, od kiedy znam Rezę, abędzie ju\ osiem lat.Oczywiście, jak tylko gliny zło\yły mu wizytę w Wiltshire, szybko zło\ył fakty do kupy.Bar-dzo bystry jest ten nasz Reza.Ma umysł jak brzytwa.Wydedukował, \e zobaczyłaś coś w ten weekend, kiedy ciętam przywiózł.Popełnił niewielki błąd, który się więcej nie powtórzy.Od tamtej pory zaczęliśmy cię obserwować.Cały czas mieliśmy oko na ciebie i tego rzutkiego policjanta z Yardu.A kiedy pojawiłaś się u fryzjera Cindy.sygnalizowałaś swoje zamiary, kochanie.I to nam pomogło być cały czas jeden krok z przodu.Wiedzieliśmy, \eCindy podsłuchuje pod drzwiami i podgląda przez dziurki od klucza, więc daliśmy jej coś do wykorzystania.Potem załatwiłem te jej cenne pazury i, dokładnie jak się spodziewaliśmy, poszła prosto do ciebie.Była wściekła!Dosłownie pluła jadem, ale przecie\ tego właśnie chcieliśmy, rozumiesz? Cindy zagroziła mi o jeden raz za du\o istała się zbędna, więc pomyśleliśmy, \e to będzie dobry sposób pozbycia się was obu.- Nie ujdzie ci to na sucho!Nell powtórzyła banalną formułkę z taką pewnością, na jaką było ją stać.Daj mu gadać, daj mu gadać,powtarzała sobie gorączkowo, jednocześnie zastanawiając się, kogo oznacza  my ?- Przecie\ ju\ nam uszło - roześmiał się Tony.- Wiemy wszystko, co wy wiecie.Ale tego, co my wiemy, wy niewiecie, rozumiesz?- Blefujesz.- Nell udało powiedzieć to zadziwiająco ironicznie, chocia\ z trudem panowała nad swoim głosem.- Ale\ skąd.Twój gliniarz miał swój mały nalot i złapał tuzin wstrętnych facetów, którzy lubią uprawiać seks zdziećmi.Zadbaliśmy, \eby wpadł mu w ręce pokazny wybór filmów wideo, których tak długo szukał.Gang jestskończony, przynajmniej jeśli chodzi o niego, a ty jesteś skończona, jeśli chodzi o nas.Nell próbowała się zastanowić nad tym, co usłyszała, szczególnie, \e Mark miał rację; akcja ostatniej nocy byłazaaran\owana, a prawdziwy gang pozostał nietknięty.- Masz swojego kreta, prawda? - zapytała.- Mo\esz go tak nazwać, chocia\ nie \yje w podziemnych tunelach.- Tony wydał rubaszne parsknięcie.- Nie on.Dom z sześcioma sypialniami w mieście, drugi dom za miastem i dwadzieścia tysięcy akrów ziemi są bardziej wjego stylu.Och, Marku, byłeś tak blisko prawdy, pomyślała Nell.Nie mogę pozwolić mu się teraz zabić.Muszę cipowiedzieć, czego się dowiedziałam.och, Bo\e, proszę, pomó\ mi.Nic mi nie przychodzi do głowy.Przebiegłaoczami pokój i spojrzała na telefon.Gdyby tylko w jakiś sposób mogła sięgnąć po słuchawkę i wykręcić 999.- Nic z tego, złotko - powiedział Tony, idąc za jej spojrzeniem.- Wyciągnąłem wtyczki, wszystkie co do jednej.-Zachichotał z własnego kiepskiego \artu.- A twoi opiekunowie nie będą nam przeszkadzać po tym, jak my impoprzeszkadzaliśmy, jeśli rozumiesz, co mam na myśli.- W ka\dej chwili mo\e przyjść nadinspektor Stevens.- Nie, nie mo\e.Wrócił do Yardu.Mamy na niego oko.Nell mocno zagryzła dolną wargę.Och, Bo\e, to się nie mo\e tak skończyć.Czy wszystko, na co zasłu\yłam, totylko rzut oka na raj? To jest tak samo podłe i złośliwe jak ten odra\ający typ! Bała się, ale jednocześnie czuła173 coraz silniejszy gniew [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl